Rok 1910. Minęły dwa lat od zakończenia wojny domowej między Ishvarem a Amestris. Podczas tej trwającej siedem lat, brutalnej rzezi zginęło wielu niewinnych ludzi Ishvaru i żołnierzy Amestris. Ujść z życiem udało się, tylko garstce Ishvarczyków, którzy uciekli w różne części państwa Amestris albo na Wielką Pustynię, by móc żyć w spokoju, ale również ze świadomością strachu, zagrożenia i olbrzymią tęsknotą za ukochaną, rodzinną ziemią.
Na północny - zachód, od granicy Ishvaru, leżało Resembool. Resembool było małą wioską zamieszkałą przez niewielką liczbę mieszkańców. Kiedyś było to bardzo dobrze prosperujące w hodowlę owiec i rozbudowane, tętniące życiem miasteczko. Jednak podczas Wojny Ishvarskiej prawie wszystko zostało zniszczone. Natomiast niektóre rodziny przeniosły się do innych miasteczek lub średnich i dużych miast. Teraz mieszkało tu niewielu ludzi, ale jednak Resembool nie było jeszcze do końca „zadupiem", jak to określali ludzie z miasta czy sami jej mieszkańcy.
Do Resembool można było dojechać pociągiem. Za stacją znajdowały się niewielkie pozostałości budynków handlowych - sklepów, straganów i pubów - gospodarstw, zajmujących się hodowlą owiec (Resembool słynęło z tego. To właśnie stąd sprowadzano wełnę na mundury wojskowe), pustych lokali, porozrzucanych po głównym centrze wioski i cmentarz. Była tu także szkoła, do której uczęszczały wszystkie dzieci z wioski. Natomiast domy mieszkańców budowane były na wzniesieniach i tak samo jak pozostałe budynki - były porozrzucane po całym Resembool.
Parę kilometrów, na północny - zachód od cmentarza, znajdował się niezbyt duży, jednopiętrowy bliźniak o białych ścianach. Okna były średniej wielkości i miały drewniane okiennice w niebieskim kolorze. Dach był zrobiony z prawdziwej dachówki o brązowej barwie i kamiennym kominie. Na drewnianych balustradach werandy wisiały długie doniczki ze stokrotkami, niezapominajkami i bratkami, zaś na mahoniowych drzwiach były zawieszone podkowy. Dom należał do obydwu rodzin Amori, lecz od kilku lat mieszkała tam tylko piątka osób.
Dziesięć metrów od domu, przy samym stawie, rósł olbrzymi i rozłożysty dąb. Do najbardziej wysuniętej gałęzi była przywiązana dwuosobowa huśtawka, przy której znajdowała się czwórka roześmianych dzieci - dwunastoletni Caleb Laurent, jedenastoletnia Winry Rockbell, dziesięcioletni Alphonse Elric i dziewięcioletnia Erica Amori. Winry i Erica siedziały na dwuosobowej huśtawce. Obie były ślicznymi dziewczynkami o blond włosach (Winry miała włosy prawie do pasa, a Erice sięgały do łopatek) i jasnej cerze. Al je huśtał, co jakiś czas zmieniając się z Calebem. Obaj byli ładnymi chłopcami. Al był złotookim chłopcem o gładko uczesanych, złotych włosach i spokojnym usposobieniu. Caleb natomiast był wysokim i szczupłym chłopcem o rozczochranych, białych włosach, ciemnej karnacji i czerwonych oczach, jak każdy człowiek ishvarskiego pochodzenia. Natomiast dwa metry od nich bawiły się dwa psy - dwuletni, czarno - biały Den, który był psem Winry i trzymiesięczny, cały czarny jak węgiel Dark, który był psem Jo.
W tej wesołej zabawie nie uczestniczyła dwójka innych dzieci - jedenastoletni Edward Elric i jedenastoletnia Joanne Elisabeth Amori. Obydwoje siedzieli, przez cały czas, na drzewie. Ed patrzył w stronę stacji, zaś Jo obracała w palcach cienki, srebrny pierścionek z małym, rubinowym oczkiem, który podarowała jej matka. Ed był, tak samo jak rok młodszy brat, ładnym chłopcem o złotych włosach, sięgających do szyi i złotych oczach. Na czole miał krótką, niesforną grzywkę, przedzieloną na dwie połowy. Jedyne, co odróżniało go od Ala to wybuchowy charakter i niski wzrost, który był jego największym kompleksem. Nienawidził, gdy ktoś wspominał o jego wzroście, a gdy słyszał z czyichś ust słowo: „kurdupel", to łatwo wpadał w furię i nie było dla nikogo przed nim ratunku.
Natomiast Jo była śliczną dziewczynką (choć nie blondwłosą jak Winry i Erica) i posiadała równie wybuchowy charakter jak Ed. Miała ciemnobrązowe, kręcone włosy, sięgające do szyi (co upodabniało ją to do chłopca), delikatne rysy twarzy i zielone, migdałowe oczy. Jednak Jo trochę odróżniała się od swojej kuzynki Eriki i przyjaciółki Winry - była dość pulchna, ubierała się przeważnie jak chłopiec, nosiła aparat na zębach i okrągłe okulary. Była już do swojego wyglądu przyzwyczajona, ale w głębi duszy nie cierpiała go, a najbardziej nie przepadała za tym, że ciągle ktoś przypominał jej o tym wszystkim. Wtedy nie pozostawała, wobec tej osoby dłużna. Więc nie warto było jej podpadać.
CZYTASZ
Początek
FantasiaTOM 1 "Lekcja, której nie towarzyszy ból, niczego Cię nie nauczy, Ponieważ nie można niczego uzyskać, Nie poświęcając czegoś w zamian." Joanne Elisabeth Amori jest córką dwójki państwowych alchemików, żyje razem z rodziną i przyjaciółmi w Resemboo...