4. Niania Karolina?! Co z tego wyniknie..

617 24 16
                                    

*Karolina*

Jest wieczór. Jestem na spacerze w parku świdnickim. Chodzę między alejkami. W słuchawkach słyszę kolejną piosenkę z mojej playlisty. Myśle o wszystkim i o niczym. Nagle ktoś przykłada mi coś do ust. Chwile później przed oczami widzę tylko ciemność. Przed utratą świadomości czuje jakby ktoś wsadził mnie do czegoś na kształt bagażnika. Budzę się w jakimś pomieszczeniu. Prawdopodobnie jest to jakaś piwnica. Zapach stęchlizny unosi się w powietrzu. Rozglądam się dookoła i nic same ściany i odpadający od nich tynk. Patrzę na siebie. Jedyne co się wyróżnia to to,że mam związane nogi i ręce. Nagle do pomieszczenia wchodzi mężczyzna. Ma ubraną kominiarkę, wiec nie rozpoznaje twarzy. Podchodzi do mnie. "Teraz za wszystko zapłacisz"- wypowiada te słowa i wyciąga z kieszeni kurtki nóż. Przykłada mi go do gardła. Wbija w szyje. W tym momencie jak zawsze budzę się z krzykiem. Tętno podskoczyło mi chyba do 200. Patrzę na zegarek, który wskazuje 5:30. Nie no super! Czemu ten koszmar zawsze budzi mnie tak wcześnie?! No nic jak zwykle ubrałam mój ulubiony dres, uczesałam włosy w kucyk i włączyłam ukochaną playliste i wyszłam. Biegałam po mieście i zastanawiałam się jak ja poradzę sobie z Gają i Tośkiem,ale jak z Martynką sobie jako tako poradziłam to poradzę sobie również z nimi. Kiedy wracałam do domu w kąciku oka zauważyłam jakiegoś faceta,który prawdopodobnie mi się przyglądał. Nie wyglądał zbytnio podejrzanie dlatego zbagatelizowałam sprawę. Kiedy byłam już w mieszkaniu od razu weszłam pod prysznic, po czym ubrałam jakieś normalne ubrania i zrobiłam sobie śniadanie. Nic wielkiego, po prostu zwykła sałatka a do tego gorąca herbata. Przeważnie do śniadania pije kawę,ale ostatnio tak dużo jej pije,że postanowiłam ją ograniczyć.  Na komendzie pojawiłam się jakoś o 7:10. Super znowu tak wcześnie. Przebrałam się w mundur. Tym razem nie było żadnych zaległych raportów,ponieważ  ostatnio uzupełniłam wszystkie. Usiadłam przy biurku. Powieki same mi się zamknęły. Stwierdziłam,że skoro mam jeszcze czas i nie muszę nic robić to mogę pozwolić sobie na małą drzemkę. To nie był najlepszy pomysł. Znowu śnił mi się koszmar. Kolejny raz przy przebudzeniu towarzyszył mi krzyk.

-Karolina co się dzieje-zapytał aspirant, nawet nie wiedziałam kiedy przyszedł, ale to nic dziwnego skoro ucięłam sobie drzemkę
-wiesz co od kilku dni śni mi się jeden i ten sam koszmar
-czekaj, czekaj. Od której ty tu jesteś
-od 7:10, wczoraj byłam o 7:05. Ja nie wiem co się dzieje. A właśnie, która jest godzina?
-8:30
-cholera! Jaskowska mocno była na mnie wkurzona?
-nie,powiedziałem jej, że gorzej się czujesz i nie będzie cię na odprawie
-dzięki Mikołaj,ale z tym to masz racje. Ostatnio  naprawdę jakoś gorzej się czuje
-a i mówiła, że masz do niej podejść jak będziesz miała czas. A z tym to polecam iść do lekarza.
-dobra idę, ale z tym to będę musiała uporać się sama.
Kiedy szłam do biura szefowej myślałam nad tym co powiedział mi Białach. Może rzeczywiście powinnam udać się z tym do lekarza,ale jakiego? Psychiatry? Nie jeszcze nie świruje. Psycholog! Tak psycholog to będzie dobry pomysł. Z tych rozmyśleń wyrwało mnie dość silne uderzenie w głowę przez co upadłam. Zaliczyłam dość nieprzyjemne spotkanie z drzwiami... Szybko się ogarnęłam i zapukałam do drzwi komendantki. Kiedy usłyszałam "wejść" otworzyłam drzwi i weszłam do pomieszczenia.
-dzień dobry, wzywała mnie pani
-tak, proszę usiądź. Powiesz mi dlaczego nie było cię na odprawie?-zapytała ale co mnie zdziwiło normalnym tonem.
-no widzi pani ostatnio nie wiem co się ze mną dzieje. Śnią mi się jakieś dziwne koszmary,dzisiaj co prawda przyszłam na komendę o 7:10 i jako, że nie miałam nic do roboty to przyznam, że lekko przysnęłam i znów śnił mi się ten koszmar. Ja nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Może to jakieś przesłanie? Nie mam pojęcia
- No dobrze. Zrobimy tak teraz dam ci urlop na tydzień, odwiedź rodziców, wyjedź gdzieś, odpocznij.Musisz się odstresować.
-naprawdę?
-tak,a teraz już zmykaj do domu
-a co z Mikołajem?
-a No tak, dzisiaj pojedzie na patrol z sierżant Morawską, a później się coś wymyśli
-jeszcze raz dziękuje pani komendant
- nie ma sprawy. A teraz leć już do domu
-tak jest! Dowidzenia -powiedziałam i wyszłam z jej gabinetu. No kto by przypuszczał, że przez jakieś głupie sny dostanę wolne na tydzień? I to od naszej Jaskowskiej? To też jest zastanawiające. Ostatnio chodzi jakoś dziwnie zadowolona i nie czepia się aż tak często. No nic zarówno nam jak i jej to służy. Weszłam do prewencyjnego i wzięłam swoje rzeczy. Białach tylko dziwnie na mnie patrzył aż w końcu coś powiedział
-a pani aspirant gdzie się wybiera?
-mam wolne na tydzień- powiedziałam rozanielona. Naprawdę teraz przyda mi się te wolne
- a co ze mną? Z mim ja będę jeździł na patrole? Nikt nie jest tak dobry jak ty
-nie pochlebiaj mi. Spoko to jest załatwione. Dzisiaj jeździsz z Alicją a później się zobaczy
-No dobra. To przyjemnego wypoczynku i uważaj na siebie
-dzięki, do zobaczenia- powiedziałam i wyszłam. Paręnaście minut później już schodziłam z motoru i szlam w stronę mojego mieszkania. Kiedy byłam ma miejscu stwierdziłam, że przydałoby się tutaj trochę posprzątać. Wzięłam się za "wiosenne porządki". Mieszkanie błyszczało po niecałych 3 godzinach. Popatrzałam na zegarek, który wskazywał 13:00. Pora na jakiś obiad. Zaczęłam robić naleśniki. Co prawda najlepsze jadałam zawsze u mamy, a właśnie jutro do nich pojadę. Ciasto było gotowe po 20 minutach a naleśniki po 40. Szybko mi poszło. Nałożyłam sobie z 5 na talerz, udekorowałam wszystko bitą śmietaną, polałam syropem klonowym i zaniosłam sobie do salonu. Włączyłam sobie jakieś seriale w telewizji i zaczęłam jeść. Jak skończyłam musiałam jeszcze ogarnąć w kuchni cały ten syf, który został po robieniu ciasta. U Krzyśka miałam być o 17:00 a była 14:30 wiec włączyłam sobie film na tablecie. Nim się spostrzegłam była 16:00. Zaczęłam się zbierać. Z mojego mieszania do domu Zapałów jest dobre 30 minut. Wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy i wyszłam. Droga zajęła mi 40 minut, ponieważ były korki. Jak to we Wrocławiu o tej porze, ludzie wracają z pracy. Zapukałam do drzwi i po chwili otworzyła mi Emilka
-cześć Karolina, wejdź
-cześć Emilka- odpowiedziałam i weszłam za nią do środka. Weszłyśmy do salonu, gdzie Krzysiek kołysał Gaje na rękach, ale ja zazdroszczę Emilii takiego męża.
-dobra to wszystkie rzeczy masz w torbie, mleko w kuchni a Tosiek jest u kolegi i  nie długo powinien wrócić- powiedziała Emilka i podała mi torbę
-jeszcze raz ci dziękuje Karo, normalnie z nieba nam spadasz- powiedział Krzysiek
-dla mnie to żaden problem, Gaja chodź do cioci- mała od razu wyciągnęła do mnie rączki
-polubiła Cię- stwierdziła pani Zapała
-to chyba dobrze- powiedziałam w żartach- dobra ja się tutaj wszystkim zajmę a wy lećcie odpocząć
-będziemy za jakieś 4 godziny, nie będzie to problem?
-spokojnie mam doświadczenie, No lećcie
-Gaja bądź grzeczna, niedługo wrócimy-powiedziała Emilka i ucałowała córeczkę na pożegnanie. Krzysiek tylko jej pomachał i wyszli.
-ciocia Karolina ci poczyta co ty na to?- powiedziałam i poszłyśmy do jej pokoju. Wzięłam pierwszą lepszą książkę, którą miałam pod ręką a był to akurat "Kubuś Puchatek". Usiadłam na ziemi po turecku i posadziłam małą na kolanach. Zaczęłam czytać. Zdążyłam przeczytać  cztery strony i Gaja już spała. Wstałam z ziemi tak, aby jej nie obudzić i delikatnie odłożyłam do łóżeczka. Chwile potem usłyszałam przekręcając się zamek w drzwiach. Poszłam na korytarz i zobaczyłam Tośka
- cześć Tosiek
-o cześć ciocia- powiedział i się do mnie przytulił- gdzie moja siostra?
-niedawno zasnęła, co powiesz na jakąś kolacje?
-okej, zrobimy pizze?
-No pewnie na jaką masz ochotę?
-może margarita?
-to robimy, ale najpierw
-trzeba umyć ręce
-dokładnie- poszliśmy umyć ręce oczywiście nie obyło się bez chlapania po sobie, przez co nie powiem byliśmy trochę( chyba troche bardzo-dop. Aut.) mokrzy. Następnie zabraliśmy się za ciasto. I tutaj znowu zabawa z mąką. Nim się obejrzałam miałam całe włosy w białym proszku(chodzi o mąkę jakby co xd) Tosiek zresztą też. Właściwie to cała kuchnia była w mące
-dobra młody jak skończymy musimy posprzątać te kuchnie bo jak ją Emilia zobaczy to mnie przechrzci
-spoko ciocia ja mame zbajeruje itak, że nie będzie zła
-myślisz?
-ja to wiem! A teraz wracamy do pizzy
-tak jest- całość zajęła nam około godziny i pizza była w piekarniku. Tosiek poszedł się przebrać a ja posprzątałam kuchnie. Kiedy skończyłam pizza była gotowa, więc wyciągnęłam ją z piekarnika i zawołałam Tośka aby nakrył do stołu i to był mój błąd bo obudziłam Gaje. Nakarmiłam ją i przewinęłam po czym zaczęłam kołysać ją na rękach śpiewając przy tym kołysankę:

Aaa, kotki dwa,
szarobure obydwa,
nic nie będą robiły,
tylko ciebie bawiły.

Aaa, kotki dwa,
szarobure obydwa,
jak sie kotki rozigrały,
to dziecinę kołysały.

Aaa, kotki dwa,
szarobure obydwa,
jeden szary, drugi bury,
a ten trzeci myk! do dziury.

Aaa, kotki dwa,
szarobure obydwa,
żeby tylko jeden był,
To by z tobą mleczko pił.

I podziałało, bo jak kończyłam ostatnią zwrotkę mała już spała. Odłożyłam ją do łóżeczka i wróciłam do Tośka.
-Wow ciocia nie wiedziałem, że tak ładnie śpiewasz
-wiesz, że ja też nie?-powiedziałam i zaczęliśmy jeść pizze. Po skończonej kolacji graliśmy w gry planszowe nie żebym dawała młodemu wygrać czy coś, ale to on zawsze wygrywał. Kiedy skończyliśmy grać dochodziła 20:00. Tosiek stwierdził, że jest zmęczony i poszedł spać, Gaja spała jak zabita, wiec usiadłam sobie na kanapie i włączyłam telewizor. Po godzinie usłyszałam jak ktoś przekręca zamek w drzwiach, wyszłam na korytarz i to był Krzysiek z Emilią. Zapomniałam, że miałam całe włosy w mące i jak mnie zobaczyli to mieli miny typu" Karolina co tu się stało"
-Karolina co ty masz na włosach?!-zapytała Emilia, która nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
-a wiesz, robiliśmy z Tośkiem pizze i jakoś tak wyszło-odpowiedziałam śmiejąc się
-a właśnie gdzie Tosiek i Gaja?- zapytał Krzysiek
-oboje śpią jak zabici, wieczór się udał?
-tak i jeszcze raz Karolina bardzo Ci dziękujemy-powiedzieli oboje
-nie maza co, mogę zostawać z nimi częściej. Teraz będę się zbierać,bo jakoś muszę ogarnąć to coś co mam na głowie
-no leć jeszcze raz wielkie dzięki- powiedziała Emilka
-dla mnie to sama przyjemnosc, do zobaczenia
-cześć
Droga do domu zajęła mi 30 minut, ponieważ o tej godzinie ulice były praktycznie puste i bardzo dobrze, bo nie wiele osób mogło zobaczyć moje białe włosy...  Kiedy tylko weszłam do mieszkania od razu podjęłam próbę umycia ich. Zajęło mi to dobre 15 minut, ale się udało! Kiedy byłam już wykąpana  i ubrana w piżamę stwierdziłam, że zrobie sobie jeszcze herbatę. Po 5 minutach gorący napój był gotowy. Wzięłam go ze sobą do sypialni i postawiłam na szafce przy łóżku, a sama sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do mamy

1 sygnał.... 2 sygnał.... 3 sygnał...
-cześć córciu stało się coś, że dwonisz tak późno?
- cześć mamo, nie  nic się nie stało. Przepraszam  za porę, ale chciałam ci powiedzieć, że jutro do was przyjadę
-ooo , a o której?
-zależy od pociągu, ale myśle, że w granicach 17-18
-No dobrze, ja muszę już kończyć, bo gości mamy
-okej pozdrów tam wszystkich odemnie! Kocham cię
-pozdrowię, pozdrowię , też cię kocham pa, do jutra!
-do jutra!

Rozłączyłam się i zaczęłam szukać połączeń z Wrocławia do Poznania. Znalazłam pociąg odjeżdżający o 15:00, który na miejscu będzie o 18:00-pociąg idealny! Zakupiłam bilet przez internet, ponieważ nie lubię stać w kolejkach do kasy. Wypiłam cieplutki napój i położyłam się spać z nadzieją, że dzisiaj nie przyśni mi się ten okropny koszmar

Siemandero! ( kto oglądał " Ucho prezesa wie o co chodzi xd)Dzisiejszy rozdział był pisany przez ten tydzień. Mam nadzieje, że nie macie mi tego za złe, bo wyszedł długi i jestem z niego zadowolona. Dodaje go na dobre zakończenie weekendu i przychodzę do was z pytaniem: czy wolicie takie dłuższe rozdziały czy krótsze? W sumie ilość słów zależy tylko i wyłącznie od mojej weny, ale chciałabym poznać wasze zdanie :). A wiec zostawiam was z tym cieplutkim jeszcze rozdziałem i czekam na wasze opinie. Pozdrawiam i życzę udanego tygodnia ❤️

Kryminalna01 😘

"Tajemnicza"Karolina RachwałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz