14

829 73 9
                                    

(Perspektywa Chrisa)

Sobota, 11:30

Obudziłem się z ogromnym kacem. O dziwo, nie byłem u siebie w domu, tylko u swojego najlepszego kumpla - Williama. Pamiętałem wszystko, co działo się wczorajszego wieczoru. Byłem podekscytowany i dumny z siebie, że wygrałem zakład. Musiałem tylko dopilnować, aby William się o tym nie dowiedział, bo wtedy on sam mnie rozpierdoli, a naszą przyjaźń chuj strzeli.

Wstałem z kanapy, na której spałem i udałem się do kuchni. Wyciągnąłem z lodówki ser i szynkę, a z chlebaka bułkę. Przekroiłem pieczywo i włożyłem tam produkty z lodówki. Usiadłem na parapecie i zacząłem jeść. Nagle do pomieszczenia wszedł William.

- Nieźle wczoraj pobalowałeś, stary - zaśmiał się, przecierając oczy.

- Ja pierdole, ja nie czuję, że żyję - spojrzałem na niego z kpiną. - Nie dosypałeś mi czegoś przypadkiem?

- Popieprzyło cię? To twoja nowa zdobycz chyba tak na ciebie zadziałała - prychnął pod nosem i nalał do szklanki wody.

- Jaka nowa zdobycz? - zapytałem lekko zdenerwowany.

- Nie wiem, szybko zniknąłeś i zobaczyłem cię dopiero później w moim salonie - parsknął, upijając łyk napoju.

- Owa laska była naprawdę dobra w te klocki - zaśmiałem się. - Szkoda tylko, że tak szybko mi uciekła. Pobyłbym z nią jeszcze troszkę.

- Jeszcze ci mało? - zapytał z ironią w głosie.

Nie odpowiedziałem mu. Zszedłem z parapetu i udałem się w stronę wyjścia. Przechodząc obok Williama poklepałem go jedynie po ramieniu i pożegnałem się.

- Dzięki za nocleg i dostęp do lodówki - parsknąłem. - A no i oczywiście dzięki za wygodne łóżko.

- Jesteś obleśny - pokręcił głową. - Stary, wyjdź już - William próbował powstrzymać się od śmiechu, ale w końcu wybuchnął, a ja razem z nim.

- Dobra, narazie! - krzyknąłem do kumpla, zabierając swoje rzeczy z przedpokoju.

Kiedy wyszedłem, zorientowałem się, że nie przeglądnąłem social mediów. Po wczorajszym melanżu jest pewnie pełno fotek na Facebooku i Instagramie. Wsiadłem do mojego auta i wyciągnąłem telefon z kieszeni. Zobaczyłem, że mam wiadomość od Evy. Wtedy nie wiedziałem, co sobie pomyślała po naszej wspólnie spędzonej nocy, ale miałem nadzieję, że chociaż ona wbiła do swojej główki to, iż nie bawię się w nic innego niż seks.

Szczerze mówiąc, to sam wpadłem na plan, aby nikomu nie nikomu rozpowiadać o tym, co zaszło między mną a Evą, bo sam byłbym totalnie zniszczony, a tego najnormalniej w świecie nie chciałem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Szczerze mówiąc, to sam wpadłem na plan, aby nikomu nie nikomu rozpowiadać o tym, co zaszło między mną a Evą, bo sam byłbym totalnie zniszczony, a tego najnormalniej w świecie nie chciałem.

Szczerze mówiąc, to sam wpadłem na plan, aby nikomu nie nikomu rozpowiadać o tym, co zaszło między mną a Evą, bo sam byłbym totalnie zniszczony, a tego najnormalniej w świecie nie chciałem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Eva była piękna i w dodatku dobra w łóżku. To z nią najbardziej lubiłem rozmawiać, to o niej najczęściej myślałem, i nie, nie w taki sposób, że wyobrażałem ją sobie nago naprzeciwko mnie, bla, bla, bla. Wtedy myślałem o niej tak, jak dotąd o nikim innym. Była inna.

Zdenerwowany uderzyłem pięścią w kierownicę.

- Kurwa, co z tobą, Schistad? - krzyknąłem sam do siebie.

Wariowałem. Mój umysł nie pracował normalnie przy Evie. Byłem totalnym pojebem, bo zaliczyłem ją tylko dla zakładu. A ja po prostu chciałbym spędzać z nią czas. Dużo czasu.

"Po co ja się tak spieszyłem? Po co zgadzałem się na ten pieprzony zakład?" - pomyślałem.

- Nigdy więcej, Chris. Nigdy więcej - uniosłem głowę w górę.

Środa, 7:40

Kilka członków z The Penetrators od kilku dni wiedziało już o tym, że zaliczyłem Evę.

Nie, sprostuj.

Kilka członków z The Penetrators od kilku dni wiedziało już o tym, że przespałem się z Evą.

Tak brzmi lepiej.

William (póki co) się o tym nie dowiedział. Kazałem znajomym trzymać język za zębami. Chodziłem lekko poddenerwowany, bo wiedziałem, że każdy fałszywy krok może zrujnować całe moje życie.

Stałem ze swoją ekipą na szkolnym dziedzińcu. Obczajaliśmy kilka fajnych dziewczyn. Zgrabne tyłki, duże cycki, tego mi brakowało.

Nagle ujrzałem Evę, zmierzającą ku mnie. Była zła, a po jej wyrazie twarzy można było stwierdzić, że pragnie mnie zabić. Obawiałem się najgorszego.

- Ty pieprzony chuju! - krzyknęła, uderzając mnie w policzek. - Nienawidzę cię!

- Eva, uspokój się. O co ci chodzi? - zapytałem zdziwiony, choć doskonale wiedziałem, co dziewczyna miała na myśli. Nagle wokół nas zebrało się kilka uczniów. Wśród nich był także William wraz z Noorą. Przyglądali się całej tej sytuacji z pobliskiej ławki.

- Byłam zakładem, tak? Zniszczę ciebie i całe twoje życie, gwarantuję ci to. Doigrasz się, kurwo! - popchnęła mnie i odeszła. Odwróciłem się do swoich kolegów z The Penetrators i widziałem w ich oczach zdziwienie. Wszyscy pozostali gapowicze skierowali się w drugą stronę i zaczęli komentować całe te zdarzenie. Poczułem na swoim ramieniu czyjąś ciężką dłoń. Odwróciłem się i zobaczyłem Williama.

- Kazałem ci jej nie ruszać? - zapytał, zaciskając zęby. - Kurwa, stary! - krzyknął. - Koniec naszej przyjaźni!

- Wierzysz jej i tym plotkom? - parsknąłem. - William, to nie tak, do cholery! - podniosłem ton.

- Mam ci wpierdolić czy przestaniesz wszystkich wkoło oszukiwać? - zbliżył się do mnie, jednak Robin i Theo zaczęli nas rozdzielać, aby nie doszło do bójki.

- No, dawaj, kurwa! - powiedziałem całkiem odważnie i nie spodziewałem się, że mój najlepszy kumpel da mi w twarz.

Dostałem z pięści w nos. W odpowiedzi popchnąłem go i obydwoje zaczęliśmy się wyzywać. Trochę to trwało, zanim w końcu chłopacy nas rozdzielili.

- Odpierdol się ode mnie, od mojej dziewczyny i jej przyjaciółek, jasne? - rzekł stanowczo poprawiając włosy i odchodząc.

- Spierdalaj, Magnusson. Wcale cię nie potrzebuję, jesteś słaby - prychnąłem.

Co tak naprawdę wtedy czułem?
N I E N A W I Ś Ć do samego siebie. W jednej chwili straciłem dwie najważniejsze mi osoby. Zjebałem po całości.

differentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz