Dopiero, gdy zaczniesz czytać list, włącz nutkę, która jest powyżej...
(Perspektywa Evy)
Ten sam dzień, 11:45
Byłam już w drodze na lotnisko. Kilka chwil wcześniej pożegnałam Chrisa i nie mogłam dopuścić do siebie myśli, że to zrobiłam. Ale wiedziałam, że nie jestem w stanie zatrzymać go przy sobie. W sumie, to o wiele lepiej byłoby odejść bez słowa, prawda? Cóż, czasu nie cofnę, choć niejeden człowiek by chciał.
Wyznałam mu, że go kocham. O dziwo, nie był zaskoczony, wściekły czy roześmiany, tylko uważnie wsłuchiwał się w moje słowa. Nie był obojętny, choć nie zareagował na to wyznanie.
"Znajomość z Chrisem przeminęła jak moje plany, które snułam wieczorami" - westchnęłam.
- Eva, wysiadamy - powiedziała mama, wysiadając z pojazdu.
Powtórzyłam tę czynność po kobiecie i także opuściłam taksówkę. Wyciągnęłyśmy z bagażnika walizki i postawiłyśmy je przy krawężniku. Chwilę później moja mama poszła zapłacić za kurs, po czym kierowca odjechał.
W oddali zobaczyłam moje przyjaciółki wraz z Nilsem, którzy obiecali, że zjawią się na lotnisku. Chłopak podbiegł do mnie i mocno do siebie przytulił. Po chwili nie czułam podłoża, bo wziął mnie na ręce. Oplotłam swoje nogi wokół jego tułowia i próbowałam powstrzymać kolejny strumień łez. Mimo, że nie kochałam Nilsa, to musiałam udawać, że tak właśnie jest. Leciałam na dwa fronty i szczerze mówiąc, nie miałam wyrzutów sumienia. Jednak tamtego dnia postanowiłam to zakończyć. Skoro cały ten nasz związek nie miał od początku sensu, to dlaczego w odległych kilometrach miałby go nabrać?
- Co by się nie działo, zawsze będę o tobie pamiętać - szepnął mi do ucha, stawiając mnie na ziemię i wbijając we mnie swój wzrok.
Poczułam lekkie ukłucie w sercu. Pocałowałam go delikatnie w usta i odeszłam. Chwilę później moje przyjaciółki były tuż obok mnie. Vilde, jak zwykle, już musiała płakać. Trzymała w swoich dłoniach kilka chusteczek.
- Hej, czemu płaczesz? - skierowałam pytanie w stronę dziewczyny.
- A czemu ty nie płaczesz? - odpowiedziała łamiącym się głosem.
Spojrzałam na Noorę, która była totalnie załamana. Kiwnęłam przecząco głową i złapałam ją za rękę. Ścisnęłam jej dłoń tak mocno, jak tylko mogłam. Blondynka podniosła swój wzrok na mnie i lekko się uśmiechnęła. Po jej policzku spłynęła łza.
- Eva, córeczko, bo nie zdążymy na samolot! - zawołała moja mama, która zawsze psuła takie momenty.
- Daj mi chwilę, chcę się pożegnać - odparłam, patrząc na moją rodzicielkę, która nie odpowiedziała.
Wszystkie stanęłyśmy w ciasnym kręgu, a ja po chwili mocno je do siebie przytuliłam. Widziałam Nilsa, który z oddali się we mnie wpatrywał.
- Eva, skarbie. Dasz radę bez nas, prawda? - Noora uniosła głowę w górę, aby tylko się nie rozpłakać. - Kiedy przylecisz tu na wakacje, pójdziemy razem na zakupy. Potem pojedziemy do chatki, jak planowałyśmy. Opowiesz mi, jak układa ci się w Stanach, czy kogoś poznałaś i jak twoja relacja z mamą. Powiesz mi, czy ci się tam podoba i czy żałujesz swojej decyzji - powiedziała, a po moim policzku spłynęły łzy. Blondynka jednak próbowała być silna i powstrzymywała się od płaczu. - I gwarantuję ci, że nasz kontakt się nie spieprzy. Co ranek będę do ciebie dzwoniła, a co wieczór będziemy na wideo rozmowie. Każdego popołudnia będę wysyłała ci wiadomości, abyś o mnie nie zapominała. Eva, nie próbuj zapominać też o Chrisie. Bo od tak, nie da się wymazać kogoś ze swej pamięci - spojrzała na mnie, a jej oczy były zaszklone. - Heh, ten idiota zapewne leży sobie na kanapie u ciebie w sercu, pije piwo i czeka na twój powrót - zaśmiała się. - Wiesz, Chris jest dobrym człowiekiem, tylko daj mu szansę i zaufaj mu - uśmiechnęła się niepewnie. - Nie zapomnij napisać, gdy tylko dotrzesz na miejsce, jasne? - zapytała.
Kiwnęłam twierdząco głową i wybuchłam płaczem. Vilde także nie wytrzymała. Moje cierpienie zmieszało się z żalem.
- Nie zapomnę o tobie nigdy. Nie powiem zbyt wiele, zresztą widzisz mój stan - zaszlochałam głośno. - Ale nasze plany na wakacje są nadal aktualne, więc nie planuj niczego innego. Mam nadzieję, że nie zastąpisz mnie kimś innym. Kocham cię. Do zobaczenia - powiedziałam, po czym Noora rzuciła mi się w ramiona, głośno płacząc.
Ten sam dzień, 12:35
Pożegnałam wszystkie dziewczyny. Wiecie, tylko Noora i Vilde były wzruszone tym, że wyjeżdżam. Resztę to nie ruszyło, ale wtedy miałam to gdzieś.
Przyjaciółki kilka minut temu zapewne wróciły do swoich domów, jednak Nils był ze mną do samego odlotu. Zerwałam z nim, mówiąc, że to nie przetrwa, a on mimo to, został ze mną do samego końca.
Wraz z mamą załadowałam walizki do samolotu. Po załatwieniu wszystkich spraw, zajęłyśmy swoje miejsca w samolocie. Ciągle myślałam o Chrisie. Miał rację - wybaczyłam mu te wszystkie świństwa, jakie mi wyrządził. Ale zawsze czułam, że nie mogłam mu nie wybaczyć. Po prostu.
Po kilku minutach samolot odleciał. Wyciągnęłam z kieszeni list, który dał mi Chris przy pożegnaniu. Otworzyłam kopertę i zaczęłam czytać.
"Kochana Evo, kto by pomyślał ze chris sie zakocha. Ze napize listko jest mi wydusić z siebie jakiekolwiek słowo, kiedy stoimy twarzą w twarz. Dlatego też piszę pewne rzeczy na papierze, bo chcę, abyś o tym wiedziała. Nigdy nie pisałem listów, więc nie miej mi za złe, jeśli coś przekręcę. Od czego zacząć? Może od tego, że totalnie zawróciłaś mi w głowie? Albo od tego, że stałaś się dla mnie cholernie ważna, ba, nawet najważniejsza? Przez te pół roku uszczęśliwiałaś mnie, jak do tej pory nikt inny. I poczułem do Ciebie więź, silniejszą niż cokolwiek na tym świecie. Dałaś mi do zrozumienia, że powinienem się zmienić. Uwierz, że próbowałem, ale teraz, bez Ciebie obok, nie dam rady wyjść na prostą. Dałaś mi piękne chwile i teraz przez nie będę błądził. Byłem pieprzonym egoistą, kiedy Cię raniłem. Nigdy nie chciałem zrobić czegoś, co spierdoliłoby naszą relację. Ale taka jest kolej rzeczy, że ludzie przychodzą i odchodzą, a my nie mamy na to najmniejszego wpływu. Trzymam mocno kciuki, że w Stanach uda Ci się zacząć nowy rozdział beze mnie i moich pojebanych pomysłów. Wiesz, będę Cię odwiedzał, jeśli tylko znajdę czas. A dobrze wiesz, że czas dla Ciebie mam zawsze. Jeden esemes, jeden telefon, a ja wsiadam w samochód, samolot, chuj wie co i jestem. Jestem tuż przy Tobie. Zawiodłem Cię wiele razy, ale zrozumiałem wszystkie swoje błędy. No, może trochę za późno ale... serdecznie dziękuję Ci za to, że spełniłaś moje marzenie. Dziękuję, że otworzyłaś mi oczy i zobaczyłem, jakie życie jest piękne, a wiele ludzi tego nie dostrzega. Nawet ja tego nie widziałem. Byłem zapatrzony tylko i wyłącznie w siebie i te puste suki na imprezach. Ty jesteś inna. Słodka, niewinna, intrygująca i imponująca. Złośliwa, podniecająca i... moja. Dopiero teraz, gdy odchodzisz, dociera do mnie, jak bardzo zależy mi na Tobie i... i na nas. Tak, dobrze czytasz. Zależy mi na nas i zrobię wszystko, abyśmy kiedyś jeszcze spróbowali być razem szczęśliwi. Tak bardzo chciałbym móc całować Cię każdego poranka i zasypiać z Tobą w mych ramionach. Dałem Tobie cząstkę siebie, więc zaopiekuj się nią dobrze. Będę tęsknił. Cholernie bardzo będę tęsknił..."
Przerwałam na moment czytanie, bo moje oczy były pełne łez i nic nie widziałam oprócz rozmazanych literek.
"Ale kiedyś do mnie wrócisz, prawda? Zaczniemy wszystko od nowa. Od samego początku. Bez kłótni, bez złości. Będziemy szczęśliwi. Podbijemy świat, bo przecież on jest nasz... Nauczyłaś mnie wielu rzeczy, a pomimo tego ja nadal nie wiem, czym jest prawdziwa miłość, ale... chyba Cię kocham. Do zobaczenia kiedyś, księżniczko."
Nagle poczułam, jakbym spadała. Wszystko się trzęsło. Pasażerowie zaczęli panikować, a ja nie wiedziałam, co się dzieje.

CZYTASZ
different
FanfictionW TRAKCIE EDYCJI Eva to dziewczyna, która z początku jest nieśmiała i wstydliwa. Dopiero po imprezie, na której zdradza swojego chłopaka ze szkolnym fuckboyem, dochodzi do niej, że zdecydowanie woli alkohol i dobrą zabawę niż wierność. Ale nic nie t...