W TRAKCIE EDYCJI
Eva to dziewczyna, która z początku jest nieśmiała i wstydliwa. Dopiero po imprezie, na której zdradza swojego chłopaka ze szkolnym fuckboyem, dochodzi do niej, że zdecydowanie woli alkohol i dobrą zabawę niż wierność. Ale nic nie t...
Weszłam do domu. Ściągnęłam z siebie mokre ubrania i udałam się do swojego pokoju, aby wybrać ciuchy na imprezę. W końcu zdecydowałam się na czarny obcisły top na krótki rękaw i białe spodnie z wysokim stanem. Poszłam do łazienki, aby wziąć zimny prysznic.
Po dwudziestu minutach rześkiego orzeźwienia, w końcu wyszłam i założyłam na siebie czyste ubrania. Spojrzałam na telefon i zobaczyłam, że jest godzina 17:20, a oprócz tego mam kilka nieodczytanych wiadomości, jednak to postanowiłam zignorowałać. Wysuszyłam włosy, uczesałam je i zrobiłam sobie niedbałą kitkę na prawym boku. Sięgnęłam po tusz do rzęs, pomadkę i korektor w płynie. Nigdy nie malowałam się jakoś mocno, więc i tym razem zrobiłam to lekko. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam całkiem dobrze.
Udałam się do salonu i usiadłam na kanapie. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i odczytałam wszystkie wiadomości.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, więc szybko poszłam otworzyć. W progu zobaczyłam Vilde, która wręcz wparowała do mojego domu.
- Zbieraj się! - krzyknęła podekscytowana. Zmarszczyłam czoło, ale mimo to wykonałam polecenie blondynki. Ubrałam na nogi czarne vansy, założyłam swój ulubiony płaszcz i zarzuciłam na ramię torebkę. Razem z Vilde wyszłam z domu, zamykając za sobą drzwi na klucz. Ruszyłyśmy w stronę auta i po chwili do niego wsiadłyśmy.
- Cześć wszystkim - przywitałam się, zajmując środkowe miejsce z tyłu samochodu. Z przodu siedziała Chris, a ja z Saną i Vilde cisnęłyśmy się na końcu.
- Chcecie coś do picia? - zaproponował Robin, patrząc na mnie w lusterku.
- A co masz? - parsknęłam.
- Coś mocniejszego - mrugnął okiem do Chris.
- Em, w sumie to możesz dać - zaśmiałam się. - Rozluźnimy się, co nie Vilde? - szturchnęłam dziewczynę w ramię.
- No pewnie, dawaj to! - pisnęła blondynka, uśmiechając się do mnie. Chris wyciągnęła spod siedzenia butelkę wódki i podała ją Vilde, która od razu wzięła długi łyk. Chwilę później dziewczyna oddała mi butelkę i także się z niej napiłam, lekko się skrzywiąc.
Po dziesięciu minutach jazdy dotarliśmy na miejsce. Wypiłyśmy z dziewczynami chyba dwie butelki wódki, więc każda z nas była już lekko wstawiona, oczywiście oprócz Sany, która rzadko kiedy brała łyka. Zbliżaliśmy się do wejścia, gdy nagle w drzwiach ukazał się Schistad. Pierwsza weszła Vilde, która wręcz śliniła się na widok chłopaka. Tuż za nią podążała Sana i Chris, a na końcu ja i Robin.
Kiedy przekraczałam próg drzwi, wprost czułam na sobie wzrok Chrisa. A raczej na moim tyłku.
Weszłam do pomieszczenia, wieszając swoją torebkę na wieszaku. Nagle obok mnie znalazł się Schistad.
- Nie jestem dżentelmenem, uwierz - oblizał usta. - Szczerze, to za każdym razem, kiedy otwieram drzwi i widzę ciebie, przepuszczam cię pierwszą i patrzę ci na dupę - przyznał, puszczając mi oczko. Poczułam jak moje poliki nabierają rumieńców. Odeszłam od chłopaka i ruszyłam w stronę parkietu. Zobaczyłam w pobliżu wolną kanapę, więc postanowiłam szybko zająć tam miejsce. Dziewczyny gdzieś zniknęły, więc byłam zdana sama na siebie.
Szukałam ich wzrokiem, ale niestety nigdzie ich nie widziałam. Nagle obok mnie usiadła Vilde, która trzymała w ręku butelkę wina.
- Pij - powiedziała, podając mi alkohol.
- Vilde, nie powinnam tak mieszać - zaczęłam bełkotać. - Sama pij!
- Nie marudź, Eva - wymamrotała, wciskając mi do ręki wino. Głośno westchnęłam na jej poczynanie. Wiedziałam, że jest już wystarczająco pijana.
Wzięłam jeden długi łyk trunku i poczułam się odrobinkę lepiej. Vilde poszła tańczyć z jakimś przypadkowym kolesiem, więc znów zostałam sama. Błądziłam wzrokiem po mieszkaniu. Widziałam między innymi pożerające się nawzajem pary, tańczących i pijących ludzi. Wśród tych, co tańczyli, zobaczyłam także Chrisa z jakąś brunetką. Poczułam lekkie ukłucie w sercu.
To ja powinnam być wtedy na miejscu tej laski.
Wzięłam kolejny łyk wina, tym samym opróżniając całą butelkę. Wstałam i wpadłam na jakiegoś nieznajomego chłopaka. Nasze twarze były bardzo blisko.
- Następnym razem troszkę ostrożniej - rzekł, przybliżając swoje usta do moich. Zaczęłam go namiętnie całować. Chciałam, żeby Schistad nas zobaczył.
Nieznajomy chłopak przybił mnie do pobliskiej ściany i mocno ścisnął mój pośladek.
- Dobra, stary - usłyszałam obok siebie głos Chrisa. - Teraz moja kolej - szarpnął chłopaka za kołnierz koszuli i odepchnął go ode mnie, a sam stanął naprzeciwko.
- Co ty wyprawiasz? - zapytałam zdenerwowana, marszcząc czoło.
- Chronię cię - puścił mi oczko.
Nie wiem, dlaczego to zrobiłam, ale przyciągnęłam bruneta do siebie i zaczęłam powoli go całować. Chłopak nie protestował.
- Upiłam się tak, że dziś cię całuję, a jutro będę zrzucać winę na wódkę i wino - wyszeptałam w jego wargi.
- Nic już nie mów - pociągnął mnie za rękę i zaprowadził do pobliskiej sypialni. Zamknął drzwi i agresywnie rzucił mnie na łóżko, ściągając ze mnie koszulkę. Odwzajemniłam się Chrisowi tym samym, więc takim sposobem obydwoje pozbyliśmy się górnej garderoby. - Powinienem spytać, czy tego chcesz, ale...
- Zamknij się - przerwałam mu i przyciągnęłam go do siebie. Chris ściągnął ze mnie spodnie i położył się na moim ciele namiętnie całując moją szyję.
Nie wiem, dlaczego tak się stało, ale zrobiliśmy to.
Szczerze? Nie żałowałam.
Plotki dziewczyn, które z nim spały, były prawdą. Chris był bardzo dobry w łóżku. Potrafił być jednocześnie brutalny i namiętny oraz delikatny i subtelny. Nigdy nie czułam się tak dobrze, uprawiając z kimś seks. Wiem, że mówiłam to po ostatnim razie z Jonasem, ale mój były to już inna bajka.
Nie wiedziałam, co będzie dalej z naszą relacją, ale miałam nadzieję, że nie byłam tylko laską na jedną noc. Bo on traktował mnie wtedy inaczej. Mówił, że jest zazdrosny o Jonasa i pokazywał to na prawie każdym kroku. Przy nim czułam się wyjątkowa, choć doskonale wiedziałam, że mogę się szybko przeliczyć.
Na samą myśl, że Chris uważał mnie wtedy tylko i wyłącznie za zdobycz, robi mi się niedobrze.
"Cholera, przecież obiecałam sobie, że będę walczyć o swoją godność, a w tej chwili właśnie ją straciłam. I zawiodłam wszystkich..." - pomyślałam, łapiąc się za głowę.