Chris
Czwartek, 9:03Przez ostatnie dwa dni Eva nie pojawiała się w szkole. To dziwne, nigdy nie lubiła opuszczać zbyt wielu zajęć ze względu na duże zaległości. Pisałem do niej, ale sprytnie ignorowała moje wiadomości. Nie wiedziałem do końca, na czym stoję i co dzieje się w jej życiu, że aż tak silnie to przeżywa. Nie wiedziałem też, co zrobić, aby zdobyć jej zaufanie i jednocześnie nie zniechęcić jej do siebie. Czasem mi się zwierzała, ale nigdy nie sprawiłem, by poczuła się w stu procentach pewna, że nie chciałem jej tylko wykorzystać. W oczach wszystkich właśnie taki byłem i tak postępowałem. Po tym, co poprzednio zaszło między mną a Evą, uświadomiłem sobie, że to nie jest dziewczyna do zabawy. Przyznam się bez bicia, że gdy napisała mi, że świetnie układa jej się z Jonasem, poczułem coś dziwnego. Jakby coś ukłuło mnie prosto w serce. Nie, że byłem zazdrosny, ale po prostu miałem nadzieję, że po takiej akcji Eva zostawi tego frajera albo on ją. Nie zasługiwała na cierpienie. Zasługiwała tylko i wyłącznie na szczęście, którego ten dupek jej nie dawał.
Zbliżała się lekcja matematyki, więc razem z Williamem szliśmy na drugie piętro do gabinetu 331. Czułem na sobie wzrok wszystkich dziewczyn, które mijaliśmy na korytarzu. Niektóre spojrzenia odwzajemniałem, przy tym czarująco oblizując swoje wargi. Uwielbiałem flirtować i wywoływać motyle w brzuchu u płci przeciwnej. Byłem z tego dumny, tkwiłem w przekonaniu, że wygrałem, prowadząc taki styl życia. Kiedy wchodziłem po schodach ujrzałem Evę stojącą na półpiętrze, jednak dziewczyna nie była sama. Mój wzrok zatrzymał się na dupku, który stał dokładnie obok niej i zawzięcie o czymś opowiadał. Zlustrowałem go od dołu do góry, unosząc brwi w geście zażenowania. Co Eva w ogóle w nim widziała?
Para w końcu nas dostrzegła i ich wzrok dosłownie nas przeszywał. Złapałem kontakt z dziewczyną, czułem, że jest zmieszana i zagubiona. Patrzyła niepewnie, próbowała odwrócić wzrok, ale coś ją powstrzymywało. Spoglądała raz na mnie, raz na Jonasa, by ocenić nasze wzajemne reakcje. Jonas z kolei wpatrywał się we mnie z taką miną, jakby co najmniej planował zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Grzecznie ominąłbym to towarzystwo, gdyby nie fakt, że chłopak działał na mnie jak płachta na byka. Po prostu nie mogłem go znieść.
– Żenujące – powiedziałem i pokręciłem nieznacznie głową, wchodząc na piętro. Nagle poczułem, jak ktoś mnie popycha. Odwróciłem się i zauważyłem, że był to pieprzony loczek. O mały włos nie wybiłem swoich zębów, więc nie mogłem mu tego podarować. Również go popchnąłem, tak, że prawie spadł ze schodów. Zaczęliśmy się szarpać i wyzywać od najgorszych, nie zważając na konsekwencje. W tamtym momencie o tym nie myślałem, chciałem tylko, by zapłacił za to, co zrobił. Eva próbowała nas rozdzielić, ale jej starania szły na marne. Tak delikatna dziewczyna nie miała absolutnie żadnych szans.
– Uspokójcie się! – krzyczała spanikowana i jednocześnie bezradna.
– Niech wie, że ze mną się nie zadziera – podniosłem ton, mocniej ściskając pięści na ciuchach Jonasa i złośliwie uśmiechając się pod nosem.
W końcu naszą bójkę przerwał William, który wcześniej spokojnie stał i patrzył na rozwój sytuacji. Nigdy nie lubił wdawać się z nikim w kłótnie, był najbardziej opanowany z całego grona znajomych i bił się tylko w obronie własnej, gdy było to naprawdę konieczne.
– Odpuść, Chris – powiedział łagodnym głosem, jednocześnie odciągając mnie od Jonasa i mierząc go wzrokiem.
– Kurwa, stary, powinieneś mi pomagać – parsknąłem pod nosem, poprawiając swoje ubrania.
– Całowałeś się z jego laską, na jego miejscu bym cię zabił – stwierdził, klepiąc mnie po ramieniu.
Ten sam dzień, 20:10

CZYTASZ
different
FanfictionW TRAKCIE EDYCJI Eva to dziewczyna, która z początku jest nieśmiała i wstydliwa. Dopiero po imprezie, na której zdradza swojego chłopaka ze szkolnym fuckboyem, dochodzi do niej, że zdecydowanie woli alkohol i dobrą zabawę niż wierność. Ale nic nie t...