9

1K 75 5
                                    

(Perspektywa Evy)

Sobota, 14:00

Dziś miała się odbyć kolejna impreza u Penetrators, ale szczerze mówiąc nie chciałam tam iść. Nie chciałam widzieć Chrisa, któremu powiedziałam ostatnio, że nie chcę mieć z nim nic wspólnego, choć tak naprawdę uwielbiałam jego towarzystwo.

Co do niego wtedy czułam? Nie wiem.

Raz totalnie go nienawidziłam, a za drugim razem wręcz kochałam, bo poprawiał mi humor jak nigdy nikt. Pomijając fakt, że Chris był cholernie przystojny, arogancki, egoistyczny, to pod maską fuckboya skrywał się czuły, troskliwy i niewinny chłopak.

Vilde namawiała mnie od wczoraj, abym jednak poszła na tę imprezę i się wybawiła, mimo wszystko. Nikt oprócz Noory i Williama nie wiedział, co ostatnio zaszło między mną a Schistadem, więc nie rozumiałam, dlaczego blondynka tak nalega.

Siedziałam przed telewizorem i strasznie się nudziłam. Nagle dostałam wiadomość. Wyciągnęłam rękę po telefon, który leżał na stole i przeczytałam treść esemesa.

Gdyby nie fakt, że będzie tam Chris, na sto procent bym poszła, ale kurwa, on jest na każdej jednej, pieprzonej imprezie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdyby nie fakt, że będzie tam Chris, na sto procent bym poszła, ale kurwa, on jest na każdej jednej, pieprzonej imprezie. Nie potrafiłabym mu spojrzeć w oczy, bo kto wie, co mogę przy nim odwalić? Będąc obok niego nie myślę logicznie.

Po około dwudziestu minutach usłyszałam dzwonek do drzwi, więc szybko poszłam otworzyć. Byłam święcie przekonana, że to Vilde. Ale nie spodziewałam się, że wraz z nią przyjdzie Jonas, William i Noora.

- Hej, Eva! - krzyknęli wszyscy naraz, jednocześnie wchodząc do mojego domu praktycznie bez mojego pozwolenia.

- Co to za najazd? - zapytałam odrobinę zdenerwowana całą tą sytuacją.

- Vilde mówiła, że nie masz humoru, więc jesteśmy - wyjaśniła Noora.

- Dajcie mi spokój - westchnęłam.

- Co się z tobą dzieje, hm? - wypytywała Vilde, a Jonas stojący obok, nie odezwał się ani słowem. Trochę mnie to zdziwiło. W końcu kiedyś byliśmy razem, a to, że zerwaliśmy nie oznaczało, że mamy zakończyć całą naszą znajomość. Po zerwaniu gadaliśmy parę razy, on opowiadał mi o jakiejś lasce, która wysyła mu cycki, a ja tylko pomagałam mu ją poderwać. Szczerze? Nie bolało mnie to i nie byłam zazdrosna, bo już go nie kochałam.

- Nic się nie dzieje, serio - odparłam cicho. - Po prostu źle się dziś czuję.

Ekipa rozgościła się w kuchni, robiąc sobie herbaty, kawy czy kisiele. William opierał się o blat i patrzył na mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Niespodziewanie podszedł do mnie i nachylił się do mojego ucha.

- Możemy porozmawiać? - szepnął.

- Em, jasne - odpowiedziałam niepewnie. William zaprowadził mnie do przedpokoju.

- Chris o ciebie pytał - zaczął, wywracając oczami.

- Nie chcę o nim słyszeć, okej? - burknęłam, zakładając ręce na piersi.

- On traktuje cię inaczej - pokręcił głową. - Nie tak, jak wszystkie inne, puste laski - spojrzał na mnie z ogromną szczerością w oczach.

- Co z tego? - zapytałam z niezrozumieniem.

- To, że go wykorzystujesz. Opowiedział mi wszystko co z nim ostatnio zrobiłaś. To nie było miłe, Eva - spoważniał, podnosząc lekko ton.

- Oj, wyżalił się... zabawne - zaśmiałam się. - Jego to nie rusza, William. Skoro on bawi się uczuciami innych, to ja też zabawię się jego kosztem.

- Nie myśl w ten sposób - powiedział, po czym dostał wiadomość i po prostu ją odczytał. - O wilku mowa.

- Chris napisał? - spojrzałam na chłopaka.

- Ta, muszę iść, przepraszam. Powiedz Noorze, że wyjaśnię jej to później - pożegnał się i prędko wybiegł z mojego domu.

Wróciłam do kuchni i nikt nie zauważył, że tu jestem. Każdy zajmował się swoim kubkiem. Oparłam się o blat i milczałam.

- Gdzie zgubiłaś Williama? - zapytała zaciekawiona Noora, podchodząc do mnie i szturchając mnie w ramię.

- O, właśnie, zapomniałabym. Dostał wiadomość od Chrisa i nagle wybiegł. Miałam ci przekazać, że wyjaśni ci to później - uśmiechnęłam się do blondynki.

- O nie - odłożyła kubek na blat i złapała się za głowę.

- Co się stało? - zdziwiłam się.

- Ja też muszę już iść, przepraszam - Jonas pokiwał głową. - Pewnie chodzi o Yakuzę - zdenerwował się, zerkając na ekran swojego telefonu.

- Kim jest Yakuza? - zapytałam, ale Jonas nie odpowiedział, ponieważ wybiegł bez słowa. Zostałam sama z Vilde i Noorą. Czekałam chociaż na odpowiedź z ich strony.

- Yakuza to grupa bandytów. Penetrators i inni, w tym między innymi Jonas i Isak, mają z nimi jakieś niewyjaśnione sprawy. Pewnie znowu chcą się bić - wyjaśniła Noora, głośno wzdychając.

- Że co? Przecież tam jest Jonas! - krzyknęłam przerażona. Tak naprawdę, to miałam na myśli Chrisa, ale przecież Vilde nie wiedziała, że coś mnie z nim łączyło.

- I William, halo! Tak się o niego boję... - posmutniała Noora. Widząc stan blondynki, mocno przytuliłam ją do siebie. Po chwili dołączyła do nas Vilde, która także oddała się uściskom.

- Będzie dobrze, nie bój się - pogładziłam Noorę po głowie.

- Yakuza są zdolni do wszystkiego... - szepnęła, a ja się przeraziłam. Tam był Chris, którego ostatnim razem zraniłam. Przez to mógłby pragnąć zemsty lub wyładowania emocji na czymkolwiek, a każdy głupi dobrze wie, że Schistad jest bardzo nerwowy i wybuchowy.

Miałam złe przeczucia. Cholernie się bałam.

differentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz