Kiedy dotarliśmy do wioski, tłum porozchodził się do domów, a mężczyzna który mnie oprowadzał szedł w stronę największego budynku. Postanowiłam trochę z nim porozmawiać, bo zaczęło się robić nudno.
- Może mi się przedstawisz? – zaproponowałam mu.
- Myślę, że to nie jest istotna informacja, ale skoro chce pani wiedzieć mam na imię Luke – odpowiedział.
- Może zejdziemy z tego formalnego odzywania się do siebie i będziemy mówić na ,,ty"? – zapytałam się, ponieważ pewnie mi, a również Luke'owi będzie tak wygodniej.
- Skoro chcesz...
- Od razu lepiej! – uśmiechnęłam się serdecznie. – Właśnie, a ja nazywam się Rose.
- Wiem – spojrzał na mnie przez chwilę i uśmiechnął się tajemniczo ukazując swoje białe, równe zęby. Byłam trochę zdezorientowana. Pierwszy raz widzę go na oczy, w ogóle go nie znam, a on wie jak mam na imię? Przecież to chore! Skąd?
- Zapraszam w nasze skromne progi – powiedział, otwierając mi drzwi do budynku. Podziękowałam skinieniem głowy i weszłam do środka.
Takiego widoku się nie spodziewałam. Z zewnątrz dom wyglądał na zwykły, może nawet trochę brzydki, ale we wnętrzu było zupełnie inaczej. Od razu po przekroczeniu progu zalała mnie fala światła. Na środku był pokaźnych rozmiarów drewniany stół z wieloma krzesłami. Wszystko tutaj było bardzo bogato ozdobione. Cały pokój wnętrzem przypominał salon, ale głębiej zauważyłam połączoną z nim kuchnię. Tu było tak przytulnie. Jeśli podczas meblowania domu ktoś chciał wywołać w nim rodzinną atmosferę – bez wątpliwości mu się to udało.
- Podoba ci się? – zapytał Luke.
- Jest przepięknie – odpowiedziałam urzeczona nadal wpatrując się we wszystko, co tutaj było.
- Zaprowadzę cię do twojego pokoju – powiedział. Jak to? Zrobili mi tutaj pokój? Jakim cudem oni przygotowali się na moje przyjście?
Chłopak zaprowadził mnie dalej, do korytarza. Wcześniej go nie zauważyłam. Otworzył przede mną pierwsze drzwi, a mnie zalał jeszcze piękniejszy widok, niż ten po wejściu do budynku. W centrum dużego pokoju stało dwuosobowe łóżko z baldachimem! Jak dla księżniczki! Oprócz jego, większość sypialni była urządzona dość nowocześnie. W kącie stało biurko, a po prawej stronie było wielkie okno z kremowymi zasłonami. Po lewej, pod ścianą, stała bardzo duża szafa. Oprócz tego, na białych panelach widniał ogromny dywan z długim włosiem. Całe pomieszczenie urządzone było w odcieniach koloru kremowego oraz białego. Wymarzony pokój. Z przypływu emocji rzuciłam się chłopakowi w objęcia. Na początku był dosyć zaskoczony moim zachowaniem, ale po chwili oddał uścisk.
- Dziękuję – szepnęłam Luke'owi do ucha.
- Nie ma za co – odszepnął.
Kiedy puścił mnie na ziemię, oznajmił:
- Możesz się tu rozgościć, ale za parę minut przyjdź do stołu, bo musimy omówić bardzo ważną sprawę. Wytłumaczę ci również kilka rzeczy – od razu po ostatnim zdaniu bardziej się zaciekawiłam. To znaczy, że może dowiem się o co tu chodzi?
Weszłam do pokoju, a chłopak przymknął drzwi. Gdy usłyszałam, że jego kroki się oddalają, od razu rzuciłam się na łóżko. Było tak niewiarygodnie miękkie. Mogłabym tak zasnąć, ale wiedziałam że dowiem się bardzo ważnych dla mnie informacji. Nie mogłabym tego przegapić! Podeszłam do szafy i otworzyłam ją. Były tam, o dziwo, przeróżne ubrania i to w moim rozmiarze! Bardzo się zdziwiłam. Wzięłam do ręki jedną z sukienek i przymierzyłam ją. Pasowała jak ulał. Była czerwona, miała koronkowe rękawy do ramion i sięgała mi do połowy ud. Bardzo mi się podobała. Stwierdziłam, że nie będę się już przebierać w poprzedni zestaw ubrań, więc skierowałam się do drzwi.
Pokrótkim błąkaniu się po korytarzu (bo jednak nadal jeszcze nie ogarniałam tegodomu) odnalazłam salon i przekroczyłam próg. Luke czekał już na mnie przystole, a gdy mnie zobaczył, zawiesił na mnie wzrok przez dłuższą chwilę igłośno wciągnął powietrze. Kiedy się ocknął, zarumienił się i odsunął mikrzesło. Tak słodko wyglądał...
∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale miałam pełno rzeczy na głowie. Obiecuję, że już w kwietniu będę dodawać rozdziały regularnie.
Standardowo - dziękuję za kontynuowanie mojej marnej imitacji książki i zachęcam do dalszego czytania ;)

CZYTASZ
Jedyna [ZAKOŃCZONE]
FantasyHej, nazywam się Rose. Rose Wood. Dziś są moje czternaste urodziny. Dzień jak co dzień? Nie tym razem. Bo właśnie tego dnia z Rose dzieje się coś dziwnego, a jakby było jej mało problemów, to okazuje się że zaginęła jej mama. Co stało się z jej rod...