18

77 12 0
                                        

Obudziłam się i chwilę zajęło mi zorientowanie się gdzie jestem. Strasznie bolał mnie kark i plecy. W ogóle wszystko mnie bolało oczywiście wiadomo z jakiego powodu. Zasnęłam na stojąco opierając się o zimną i twardą ścianę. Wydawało mi się, że Luke jeszcze spał, a nie chciałam podnosić pokrywy bez jego potwierdzenia, bo bałam się że byłoby to nieodpowiedzialne. Nie wiedziałam także jaka jest teraz godzina, pora dnia. Nie było tutaj żadnych okien, ponieważ byliśmy pod ziemią. Postanowiłam z powrotem położyć się spać, a potem zobaczymy co będzie dalej.

*

Poczułam lekkie szturchanie w ramię. Otworzyłam oczy, a po wyostrzeniu wzroku rozpoznałam Luke'a.

- Już się obudziłam, co robimy? – zapytałam szeptem, ponieważ bałam się mówić głośniej.

- Myślę, że powinniśmy zerknąć chociaż przez chwilę na powierzchnię. Policja powinna już sobie pójść, bo nie mieliby gdzie przenocować. Poza tym zawsze ,,najeżdżają" naszą wioskę spontanicznie, na rozkaz królowej. Wypełniają go i od razu się zwijają. Zwykle trwa to krótko. – wyjaśnił mi mój towarzysz.

Chłopak ostrożnie podnosząc pokrywę wysunął głowę z dziury i wpatrywał się chwilę w miejsce, w którym były jeszcze niedawno drzwi, ale po wywarzeniu ich pozostał tam tylko otwór. Gestem ręki kazał mi iść za nim, a sam stopniowo i powoli wynurzał się z kryjówki.

Kiedy obydwoje opuściliśmy już nasze schronienie, wyszliśmy z budynku. Wciągnęliśmy świeże powietrze i chwilę staliśmy obok siebie w bezruchu. Słońce właśnie wzeszło. Ciepły wiatr owiewał gołe fragmenty naszego ciała. Było tak przyjemnie.

Niestety trzeba było wykorzystać ten moment jak najlepiej i nie chodziło tu o obijanie się. Przemknęliśmy się cicho do naszego domu i po otworzeniu jego drzwi zastaliśmy naprawdę nieprzyjemny widok. Prawie wszystkie rzeczy były poprzewracane, nic nie było na swoim poprzednim miejscu. Luke popędził do swojej sypialni. Długo nie wracał, więc pewnie sprzątał po ,,odwiedzinach" naszych wrogów. Postanowiłam spojrzeć jak wygląda mój pokój. Powoli otworzyłam do niego drzwi spodziewając się okropnego bałaganu i pogniecionych ubrań.

Nic nie mogło równać się mojemu zdumieniu w tamtym momencie.

Dosłownie wszystko, bez wyjątku, było na swoim miejscu. Nic nie zostało naruszone. Kompletnie nic. Pobiegłam do łazienki, ale tam również wszystko wyglądało tak, jak to zostawiłam. Co tu się dzieje? Dlaczego wszystkie pokoje są przewrócone do góry nogami oprócz mojego? Co tu jest grane?

Chwilę się nad tym zastanawiałam, ale przerwał mi pewien znajomy głos.

- Pomożesz mi w sprzątaniu salonu? – Luke wszedł do mojego pokoju i się po nim rozejrzał. Na jego twarzy nie dostrzegłam ani trochę zdziwienia. To również było niepokojące. Jedynie leko się uśmiechnął i wyszedł.

Nie miałam za to dużo czasu nad rozpatrywaniem całej tej sytuacji, więc tylko poszłam za chłopakiem i zaczęliśmy ogarniać nie tylko salon, ale i cały dom.

*

W trakcie sprzątania Luke oznajmił mi, że zaprosi najważniejsze osoby z wioski, aby omówić sprawę napadu na zamek królowej. Było to bardzo ryzykowne przedsięwzięcie, jednak cieszyłam się, że chcą to zrobić tak szybko. Bez zbędnego czekania, bo nie było na co.

Niestety nie wszystko poszło po mojej myśli. Mój najbliższy przyjaciel kazał mi zostać w pokoju i nie podsłuchiwać. Oczywiście nic sobie z tego nie robiłam. Ciągle stałam pod drzwiami i wszystko dokładnie słyszałam. Nie mogłam jednak wyjść z pokoju, ponieważ Luke zamknął drzwi od zewnątrz. A to menda.

Z rozmowy dowiedziałam się tyle, że ja podczas całego zajścia zostaję w domu. Czy oni sobie robią żarty? Przecież to na mnie czekali przez tyle lat! To ja jestem ta najważniejsza, prawda? Dlaczego teraz, w ostatniej chwili, kiedy już tu jestem, nagle zmieniają zdanie i stwierdzają, że nie będę im potrzebna? Zrobiłam coś źle? A może stwierdzili, że się do tego nie nadaję?

Leżałam na łóżku wgapiając się w sufit i rozmyślałam nad tym wszystkim. Nagle usłyszałam zgrzyt przekręcania klucza w zamku i już wiedziałam kto to. Starałam się przyjąć obojętny wyraz twarzy, jakbym myślała o zupełnie czymś innym.

- Przyszedłem tu powiedzieć ci, że nie możesz iść z nami. Bezpieczniejsza będziesz tutaj. Masz nigdzie nie wychodzić. – dostrzegłam zmianę w sposobie układania zdań przez Luke'a. Zawsze pytał się mnie o zgodę, nigdy nie rozkazywał. Teraz było zupełnie odwrotnie. Nie chciałam, żeby się zmieniał. Poza tym nie podobał mi się fakt, że ktoś ma nade mną władzę.

- Dobra, ale możesz już wyjść? Jestem zmęczona, chciałabym się przespać jeszcze trochę – w pełni zdawałam sobie sprawę z tego, że jest dopiero pierwsza po południu, ale chciałam żeby chłopak się ode mnie odczepił. Szczególnie po tym przedstawieniu mi całego planu napadu. Szkoda, że tylko z mojej perspektywy! A może chciałabym się dowiedzieć czegoś więcej? W końcu coś mi się należy.

Luke wyszedł z mojego pokoju bez słowa i zamknął za sobą drzwi. Spadłam plackiem na łóżko i przez chwilę zastanawiałam się co zrobić. Wiem tylko, że na pewno spać nie będę.

*

Z tego co podsłuchałam, mieszkańcy wioski chcą wyruszyć około siedemnastej, aby zaatakować w nocy następnego dnia. Była godzina piętnasta. Poszłam do łazienki i dokładnie umyłam się pod prysznicem. Następnie zajrzałam do szafy w poszukiwaniu odpowiednich ubrań. Znalazłam ciemnozieloną bluzkę na grubych ramiączkach. Do tego szare dresy i czarne adidasy. Jeszcze brązowa kurtka i jestem gotowa.

Bo inni mogli mi cokolwiek narzucać, rozkazywać mi, ale ja się nie poddam. Mam własną wolę. Nie jestem marionetką. Nie jestem jedną z tysiąca innych. Nie jestem. Mam swój plan. Cały swój, i to wcale nie polegający na zostaniu w domu i obijaniu się. Chcę wyjść na zewnątrz. Pokazać, że jestem w centrum. I to nie wtedy, kiedy pojawię się znikąd i to tyle. Nie, ja chcę z czegoś zasłynąć. Chcę sobie na to zapracować, zasłużyć.

Mam plan.

∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞

898 słów! Aww yeah, jestem dumna z tego rozdziału, nie komentujcie tego :') 💪 <-- to miała być emotka 😂

Wiem, że dzisiaj już pewnie nikt tego nie przeczyta (23:01), ale cóż... dodałam w piątek, tak jak obiecałam xd

Zastanawiam się czy zrobić maraton, ale myślę, że się nie opłaca bo zrobiłabym go dopiero w czerwcu po wystawieniu ocen, a wtedy książka już pewnie będzie skończona ;p

Proszę o dawanie gwiazdek i komentarzy, wiele to dla mnie znaczy. No i dziękuję za te w poprzednim rozdziale ;)

Do zobaczenia we wtorek o godz. 21 ;*

Jedyna [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz