18. Nie wierze...

177 13 2
                                    

W nocy nie mogłam spać. Budziłam się kilka razy. Nigdy jeszcze tak nie miałam. Gdy spojrzałam na zegarek było chwile po 5. Wyszłam na korytarz,rodzice jeszcze spali. Postanowiłam wziąć długą kąpiel. Położyłam się w wannie, która była wypełniona po brzegi pianą.
- Halo, Ada jesteś tam? - ocknęłam się gdy usłyszałam głos mamy.
- Tak jestem mamo.- odpowiedziałam.
Mama weszła do łazienki. Musiałam zasnąć w wannie.
- Mamo,która jest godzina?
- Jest chwilę po 7. Weszłam do twojego pokoju i ciebie nie było. Wystraszyłam się.- powiedziała mama.
- Obudziłam się po 5, chciałam wziąć kąpiel i nie wiem jakim cudem zasnęłam.
- Dobrze kochanie, że nic się nie stało. Mama poszła do kuchni zrobić śniadanie, a ja ubrałam się. Gdy zeszłam na dół tata też już wstał. Mama dzisiaj zrobiła owsiankę z truskawkami. A do picia świeżo wyciskany sok z pomarańczy. Po posiłku pojechałam do szpitala. Powitał mnie lekarz Pitera. Pozwolił mi wejść do Piotrka. Chwyciłam Pitera za ręke.
- Piotrek proszę obudź się, wiesz, że cię kocham.
Do weszli rodzice Piotrka i Shamek. Za nimi wszedł także lekarz i powiedział:
-Od 2 dni podajemy pacjentowi krew, leki oraz żywimy go. Piotr jest wybudzany.
Kamień spadł mi,z serca. Wszyscy zaczęliśmy się radować. Widziałam w oczach rodziny Piotrka, że chcą pobyć sami. Podeszłam do łóżka Pitera i pocałowałam go. Następnie pojechałam do,domu. Gdy weszłam w progi domu krzyknęłam :
- Piotrek jest wybudzany.
Rodzice słysząc mój krzyk zdumili. Przytulaliśmy się wzajemnie. Zazdwoniłam do Zuzy i krzyknęłam tak samo. Nagle usłyszałam dzwonek od drzwi, poszłam otworzyć. W drzwiach stała Zuza, widać, że biegła. Rzuciła się w moje ramiona. W garażu znalazłyśmy Picolo brzoskwiniowe. Rozlałyśmy je na nas wszystkich. Szczęście wróciło. Niestety Zuzka po 2 godzinach musiała wrócić do domu, bo dziadkowie do niej przyjadą. Z ciekawości weszłam na internet, na portalach sportowych wszędzie pisali o wybudzaniu Pitera. Weszłam na fb, na mojej osi czasu ludzie pisali mi gratulacje:

Ada, mówiłam, że będzie dobrze :)

Aduś widzisz wszystko się dobrze układa!!!

Ludzie są niesamowici. Spojrzałam na zegarek. Zbliżała się 15. Czas na obiad.
-Mamooo, co dzisiaj na obiad?- krzyknęłam z pierwszego piętra.
- Zamówiłam pizze. - odpowiedziała mama.
Zeszłam na dół.
- Za pół godziny powinna być.
Tata był w swoim garażu. Jak zwykle robił coś przy motocyklach. Mama załadowywała zmywarke. Pomogłam jej. Potem przygotowywałyśmy stół do posiłku. Przyjechała pizza. Moja rodzicielka poszła ją odebrać i zapłacić. Ja z kolei pobiegłam do garażu zawołać tate.
- Tato pizza jest.
- Dobrze już idę! - odpowiedział.
Wróciłam do salonu. Unosił się zapach pizzy. Po chwili zjawił się tata. Każdy z bas zjadł po 3 kawałki. Byliśmy objedzeni. A do tego jeszcze popiliśmy colą. To się nazywa sportowa rodzina. Posprzątaliśmy ze stołu i rozsiedliśmy się na kanapie. Leciał nasz ulubiony serial. Po chwili zazdwonił telefon taty. Mój kochany ojciec rozmawiał z kimś dosyć długo.
- Dzwonił ojciec braci Pawlickich,zapraszają nas jutro na kolacje. - oznajmił tata.
Bardzo się ucieszyłam. Przynajmniej nie będe siedzieć w domu. Będzie okej. Wszystko jak na razie układa się wspaniale.


Kiedy Cię nie ma.......Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz