17. Mecz 2/2

144 12 3
                                    

Przed startem pierwszego wyścigu wszyscy żużlowcy i trenerzy wyszli na środek stadionu i mówili;
- Ten mecz jedziemy dla Piotrka Pawlickiego, który od kilku dni jest w śpiączce oraz dla jego dziewczyny - Ady.Ada jesteśmy z tobą.
Po tych słowach wszyscy poszli na wieże i wręczyli mi i mamie Piotrka kwiaty; były to różowe piwonie. Wszystkich mocno przytuliłam. Wrócili do parku maszyn i przygotowywali się do pierwszego wyścigu. Mój tata jechał dopiero w 4 biegu. Dla mnie i mojej mamy jest to ogromne przeżycie. Podczas tego biegu chwyciłam moją mame za ręke.
- Nie bój się mamo.- powiedziałam.
- Obiecuje, że nie będe się bać.
Tata przywiózł trójke do mety. Razem z moją rodzicielką wstałyśmy i biłyśmy brawa. Nie wiem jakim cudem, ale tata nas zauważył i pokiwał nam. Widziałam jego radość w oczach, trudno było jej nie zauważyć. Mecz przebiegał bardzo spokojnie, była tylko jedna nerwowa akcja między kibicami gości a naszymi. Tata jechał dzisiaj bardzo dobrze przywiózł już trzy trójki. Będzie jechał w 15 wyścigu. Gdy tata wjeżdżał w drugi łuk zahaczył o koło innego zawodnika i upadł. Serce nam staneło. Lecz po chwili tata podniósł się i wrócił na środek stadionu. Jest prawdziwym twardzielem. Jest cudowny. Pomimo tego upadku Unia wygrała 10 punktami. Po meczu tata przyszedł na wieże.
- Tato jesteś wspaniały.
- Kochanie proszę cię...
- Tato przecież wyszedłeś z tego upadku w całości!
- Niecało, mam kilka siniaków.
-Ale to tylko siniaki, a nie złamania.
Przytuliłam go z całej siły. On pocałował mnie w policzek. Po mnie mama rzuciła się na tate. Widziałam w nich miłość, niezwyciężoną. Tata wrócił spakować rzeczy do vana. Zeszłyśmy ze stadionu przed park maszyn. Tata już na nas czekał. Wsiedliśmy do vana i pojechaliśmy do domu. Gdy dotarliśmy do domu tata poszedł rozpakować vana, a ja i mama poszłyśmy do kuchni coś zjeść. Zrobiłyśmy sobie szybkie kanapki.
- Kochanie jak się czujesz?
- Nawet dobrze.
- Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwie.
Na te słowa podeszłam do mamy i ją przytuliłam. Tata nas zauważył i też nas przytulił. Przytulaski w trójke. Rodzice dokończyli jeść, a ja poszłam do swojego pokoju. Pomimo tego,że było późno zadzwoniłam do Zuzy. Gadałyśmy chyba z jakąś godzinę. Po rozmowie poszłam się umyć. Byłam zmęczona. Położyłam się. Obok łóżka na etlażerce mam zdjęcie Piotrka. Zrobiłam na nim znak krzyża. Może Bóg chce go wziąć do siebie, oby nie. Niech zostanie z nami, ze mną.

Kiedy Cię nie ma.......Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz