×3×

2.3K 190 9
                                    

— Coo? Dlaczego? Co z naszym planem na Chana? Jiji? — pytał rozczarowany Baekhyun, szarpiąc Jiyonga za ramię i wysuwając dolną wargę.

Ciemnowłosy mężczyzna obrócił się w ich stronę, w ręku trzymając drinka i przypatrywał się im z zadziornym wyrazem twarzy.

— O i jeszcze masz uroczego kolegę — powiedział, popijając napój. Baekhyun uniósł brwi do góry.

— Ji, co to za facet?

— Powiem ci później, wracajmy już. Jutro obmyślimy nowy plan z podrywem na Chana — mówił pospiesznie i złapał młodszego za nadgarstek, ruszając w stronę wyjścia.

— Mógłbym was podwieźć, chłopcy —powiedział jeszcze głośno ciemnowłosy za nimi, lecz Jiyong to zignorował i wyszedł z Baekiem na zewnątrz. Poszli na przystanek autobusowy w milczeniu, które jednak szybko przerwał Byun.

— No powiesz mi w końcu, co to za facet? — mruknął niezadowolony Baekhyun, szturchając lekko starszego.

— Nie wiem, dowalał się do mnie. Chciał mnie przelecieć w łazience. Ohydny był — odparł ze złością, wchodząc po chwili z młodszym do autobusu, który przed momentem nadjechał i zatrzymał się.

— A to dupek — rzekł Byun, zajmując wolne miejsce. — Ale w sumie ohydny nie był, całkiem przystojny...

— Baekhyun — warknął Jiyong, patrząc na niego z jeszcze większym wkurzeniem.

— No już nic nie mówię! — uniósł ręce w geście obronnym. — Nie pobij mnie czasem.

— Lepiej uważaj, bo zaraz serio coś ci zrobię.

— Jasne, jasne, już się boję, dałnie —powiedział Baek z powagą, patrząc na swojego kolegę, który siedział naprzeciwko niego i wpatrywał się w krajobraz za oknem.

~

Jiyong wysiadł kilka przestanków po Baekhyunie i udał się w stronę domu, spoglądając co chwilę za siebie. Nawet najmniejszy szelest był podejrzany. Wokół było mnóstwo ciemnych zaułków i drzew. Trwała noc, było może kilka minut przed dwudziestą czwartą. To wszystko razem połączone wywoływało u Jiyonga niepokój i przerażenie.

Idąc tak, nagle przypomniał sobie o jutrzejszym, a raczej już prawie dzisiejszym teście z biologi. Westchnął zrezygnowany, czując piasek pod powiekami. Postanowił, że pouczy się przez przynajmniej pół godziny, pójdzie spać i wstanie o piątej, żeby znowu się pouczyć.

Kiedy stanął przed swoimi drzwiami, wyciągnął z kieszeni klucz i otworzył drzwi. Poszedł na moment do kuchni, wziął paczkę chipsów i udał się do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi. Jego cioci zapewne jeszcze nie było.

Usiadł przy biurku i wyciągnął z kieszeni komórkę, zauważając w niej mnóstwo wiadomości z kakaotalk. Uśmiechnął się delikatnie i zaczął je przeglądać, w między czasie odpisując na nie, cały czas szczerząc się do ekranu.

Po kilku minutach odłożył w końcu telefon i zajął się biologią. Jadł chipsy, czytając potrzebne informacje, które nie chciały zostać w jego pamięci. Jego powieki były coraz cięższe, więc chłopak, co chwilę przecierał pięścią oczy.

Nawet nie zauważył, kiedy zasnął z głową w książce.

~

Około drugiej w nocy ktoś ponownie przekręcił klucz w drzwiach domu Jiyonga. Mężczyzna wszedł do środka, odkładając walizki i rozejrzał się po ciemnym przedpokoju. Po krótkiej chwili poszedł do kuchni, gdzie nalał sobie wody i napił się. Oparł dłoń o blat, wędrując wzrokiem po całym pomieszczeniu.

Miał zamiar położyć się w salonie, więc wyszedł na korytarz i wtedy zauważył, że w jednym z pokoi pali się światło. Podszedł bliżej i uchylił drzwi, rozglądając się po pomieszczeniu. Zgasił światło, gdy nagle spostrzegł, że w drugim końcu pokoju, ktoś siedział przy biurku. Nie, nie siedział, prawdopodobnie spał.

Mężczyzna wszedł w głąb pokoju i zatrzymał się przy śpiącym chłopaku. Pokręcił głową po czym wziął go delikatnie na ręce, starając się go przy tym nie obudzić. W pokoju było ciemno, więc nie widział jego twarzy, w prawdzie i tak nie zwrócił na nią większej uwagi. Podszedł do łóżka, kładąc na nim chłopaka i opatulił go szczelnie kołdrą, a następnie wyszedł z pokoju, zamykając po cichu drzwi.

daddy issues; gtopOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz