×34×

1.5K 141 101
                                    

Seunghyun patrzył na niego z góry, Jiyong natomiast gapił się na swoje stopy, wciąż nieco mocniej rozszerzając swoje oczy. Mężczyzna zsunął z jego ramion swoją kurtkę i położył ją na regale, który znajdował na wyciągnięciu ręki. Młodszy wciąż ze speszeniem wpatrywał się w dół, lekko spuszczając głowę.

— Dlaczego uciekasz? — zapytał starszy i złapał delikatnie za jego podbródek, kierując tym jego oczy na swoje, wzrok Seunghyuna był karcący, jednocześnie stroskany. — Chyba już ci coś o tym mówiłem.

Chłopak wykrzywił twarz, po jego policzkach zaczęły spływać łzy, nie potrafił już dłużej ich powstrzymać. Po słowach starszego jeszcze bardziej się przeraził, ponieważ przypomniał sobie, jak to się skończyło ostatnim razem. 

— Nie bij mnie — szepnął płaczliwie, mocno napierając plecami na ścianę, chcąc być jak najdalej od niego, coraz więcej łez wypływało spod opuchniętych powiek. Jednak o wiele gorsze były te na sercu. Ono przeszywało go tak boleśnie, że czuł dokładnie, jak wszystko się w nim rozrywa. Tym bardziej przez fakt, że Seunghyun był jego ojcem. Dlatego, że chciał go znowu zobaczyć w tym okresie, kiedy ich tak po prostu opuścił. Z tego względu, że jakaś cząstka niego żywiła do mężczyzny małe uczucie i chwilami tęsknił, potrzebował jego bliskości. Tyle że nie tej intymnej, ale zwykłej, przepełnionej jedynie rodzicielską troską.

Zapłakał głośno, gdy poczuł jego dłoń na swoim biodrze, jego serce znowu zaczęło histerycznie drgać, ciało natomiast zdrętwiało z obezwładniającego przerażenia. Starszy prędko jednak cofnął dłoń i dotknął jego twarzy.

— Przecież jeszcze nic ci nie zrobiłem — przejechał kciukiem po jego mokrym policzku, młodszy odsunął twarz, zlękniony. Starszy natomiast złapał chłopaka w pasie i przyciągnął  go do swojego torsu. Owinął ręce wokół jego tali i przytulił jego ciało dosyć silnie do siebie. — Spokojnie, Yongie.

Czuł, jak chłopiec drży w jego ramionach, wtulił go w siebie intensywniej, gładząc dłońmi jego plecy.

— Nie płacz, nie mam zamiaru cię karać — powiedział łagodnie, po czym wziął chłopca na ręce. Złapał go pod udami i zaczął wchodzić po schodach na górę. — Ewentualnie trochę się razem zabawimy.

Jiyong otworzył szeroko oczy na te słowa, następnie szarpnął się gwałtownie, Seunghyun jednak trzymał go zbyt silnie, dlatego z jego ust wyrwał się krótki szloch.

— N-nie, proszę... — załkał przeciągle, ale mężczyzna już wszedł do jego pokoju i ułożył go na łóżku, pospiesznie zdejmując z niego koszulkę. Kiedy zobaczył jego nagą klatkę piersiową, przeszły przez niego ciarki podniecenia. Pochylił się nad jego ustami i pocałował go intensywnie, łapiąc za nadgarstki, ponieważ młodszy zaczął go odpychać.

Chciał wsunąć język do jego buzi, jednak chłopak mocno zacisnął wargi, nie pozwalając na to. Gdy poczuł jego dłonie przesuwające się wzdłuż jego torsu; głośniej zachlipał, trzęsąc się na całym ciele. Nagle do jego uszu doszedł dzwonek jego telefonu, to zapewne Baekhyun, który chce spytać, czy wszystko w porządku.

— Jesteś taki cudowny, słoneczko — Choi musnął wargami jego odkryty obojczyk, młodszy wygiął się, próbując się szarpnąć, jednak mężczyzna trzymał obie jego dłonie w szczelnym uścisku. 

Dlaczego mimo wszystko nie został u Baekhyuna? Tak bardzo teraz żałował tej decyzji, zrobił to jednak dlatego, że wstydził się, nie chciał, żeby Seunghyun  zaczął kłócić się z mamą jego przyjaciela.

— Hej, nie płacz... — mruknął troskliwie, czując kłucie przez fakt, że chłopiec wciąż szlocha.

Gładził palcami jego nadgarstki, ustami sunąc teraz po jego szyi i przy jej okolicach; delikatnie ją przygryzał i przejeżdżał po niej językiem. Czule i niezwykle delikatnie dotykając jego skóry na klatce piersiowej, pieszcząc zaraz palcami jego prawy sutek, przez co z ust chłopca wydostał się kolejny płaczliwy jęk.

daddy issues; gtopOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz