Jiyong jeszcze przez jakiś czas konwersował z Baekhyunem; a raczej młodszy opowiadał mu i rozczulał się nad Chanem, potem zielonowłosy pożegnał się z przyjacielem i położył się w końcu spać. Jego myśli niestety przez długi czas krążyły nad osobą Seunghyuna, dopiero po godzinie zasnął.
Następnego dnia obudziło go pukanie do drzwi. Chłopak przetarł oczy, wzdychając ciężko ze zmęczenia.
— Co chcesz na śniadanie? — spytał Seunghyun, który właśnie wszedł do jego pokoju. Jiyong spojrzał na niego nieco nieprzytomnym wzrokiem. — Poza tym jak twoje ramię? Lepiej się czujesz? — zbliżył się w jego stronę, stając przed łóżkiem i krzyżując ramiona na torsie.
— Sam sobie zrobię — mruknął zaspany i podniósł się do siadu, przez co kołdra opadła, ukazując jego nagą klatkę piersiową. Wzrok Choi skierował się w tamtę stronę, zatrzymując się jednak na siniaku na ramieniu, który wydawał się trochę mniejszy. — Jest w porządku.
— Mam maść — powiedział przenikliwie starszy, podnosząc do góry niebiesko-białą tubkę. — Trzeba jeszcze przez trzy dni smarować i całkowicie zniknie.
Usiadł na skraju łóżka i otworzył maść, nabierając trochę na dłonie — zaczął rozsmarowywać ją na ranie na ciele młodszego. Zielonowłosy spojrzał na twarz swojego ojca, czując dreszcze przepływające wzdłuż kręgosłupa.
— Powiedź, co chcesz na śniadanie, i tak nie mam nic do roboty — rzekł ciepło, obdarywując chłopca delikatnym uśmiechem. Kiedy skończył smarować zakręcił tubkę i odłożył ją na stolik nocny.
— Nie pracujesz nigdzie? — zapytał Jiyong, marszcząc brew. — Więc chcę płatki.
— W końcu niedawno, co przyjechałem. Umówiłem się na kilka rozmów o pracę, więc od jutra mało mnie będzie w domu — po twarzy Jiyonga przebiegł cień uśmiechu. Wcale go to nie zasmuciło, nie chciał przebywać w jego towarzystwie. Dopóki nie zaczął go obmacywać chciał dać mu małą szansę, ale po tym ponownie poczuł do mężczyzny niechęć.
— Ty się ogarnij, a ja pójdę zrobić śniadanie — Seunghyun podniósł się i wyszedł z pomieszczenia, pozostawiając chłopaka samego.
Jiyong wziął prysznic, potem ubrał obcisłe, ciemne spodnie oraz szaro- czarną bluzę z kapturem. Następnie spakował plecak i udał się do kuchni, gdzie czekały przygotowane dla niego płatki.
Odłożył plecak i usiadł przy stole — Seunghyun siedział na przeciwko niego, czytając gazetę.
Zielonowłosy zaczął jeść, wpatrując się w swoje płatki w milczeniu, które niespodziewanie przerwał starszy.
— Jesteś prawiczkiem? — Jiyong zakrztusił się jedzeniem, kierując zaraz swoją zarumienioną twarz na swojego ojca.
— A co cię to obchodzi? — zacisnął mocniej palce na łyżce, Seunghyun zmierzył go srogim spojrzeniem.
— Może dlatego, że jestem twoim tatą — odparł już cieplejszym tonem. — Przecież nie musisz się mnie wstydzić, Jiyong — uśmiechnął się dobrodusznie, podpierając dłoń o brodę.
— Już niedługo nie będę — mruknął, obracając wzrok na swoje płatki i zajął się kończeniem jedzenia.
Głowę Seunghyuna przeszła myśl, że w sumie jego syn ma rację. W końcu ma plany, co do stracenia prawictwa przez tego rozkosznego chłopca. Wolał jednak jeszcze trochę z tym poczekać i przekonać go bardziej do siebie — choć niestety jego przekonywanie odnosiło przeciwne skutki w mniemaniu Jiyonga oczywiście.
— Czyli masz dziewczynę? — spytał z ciekawością.
— Tak — młody Choi podniósł się i odłożył miskę do zmywarki.
— Poznam ją?
— Uhm, może kiedyś... — podrapał się po głowie po czym obrócił wzrok na zegarek. — Muszę już wyjść, bo idę najpierw po Baeka.
Starszy skinął głową.
— W porządku, do później.
Chłopak wyszedł z pomieszczenia, zabierając ze sobą plecak i udał się do przedpokoju, gdzie ubrał buty. Kiedy był już gotowy do wyjścia podniósł się i złapał za klamkę, otwierając drzwi i wychodząc na zewnątrz.
— Zapomniałeś jedzenia — z pokoju nagle wyszedł Seunghyun. Podszedł do niego i rozsunął mu plecak, wkładając do niego śniadaniówkę — Jiyong stał tyłem do niego, patrząc na drogę przed sobą.
Kiedy starszy zasunął suwak, zjechał dłonią na jego pośladek, na którym delikatnie zacisnął palce.
Zaskoczony Jiyong natychmiast odskoczył i obrócił się w jego stronę z uniesionymi brwiami.
Starszy Choi uśmiechnął się pod nosem, oblizując dolną wargę.
— Do zobaczenia — powiedział po czym zamknął drzwi.
Chłopak wpatrywał się z szeroko otwartymi oczami w drzwi, jego serce mocno tłukło się o klatkę piersiową.
Minęło kilka długich sekund zanim ocknął się i ruszył w stronę przestanku autobusowego, nie mogąc uwierzyć w to, co przed chwilą miało miejsce.
CZYTASZ
daddy issues; gtop
Fanfic;gdybyś był moim małym chłopcem, zrobiłbym dla ciebie wszystko; paring główny - gtop, paring poboczny - chanbaek. gatunek: yaoi, daddykink.