×32×

1.4K 141 43
                                    

Zerknął na niego niewyraźnie, jego wzrok spoczął na dłoni Seungyuna, która ukryta była pod jego koszulką. Przesuwała się wolno po jego brzuchu, kiedy usta starszego muskały jego żuchwę i linię szczęki. Głowę odchylał trochę do tyłu, a palce prawej dłoni zaciskał na pogniecionej pod nimi pościeli, wydając z siebie raz po raz ciche sapnięcia. 

Usta mężczyzny były tak mokre i delikatne, pozostawiały po sobie wilgotne ślady i uderzające ciarki. Jego palce dotykające bladej skóry chłopaka sprawiały, że oddychał gwałtowniej, ponieważ nawet najłagodniejszy, najsubtelniejszy dotyk wywoływał przyśpieszone bicie serca i rozchodzące się uczucie gorąca.

Początkowo był w lekkim szoku, dlatego nie zaczął walczyć, w dodatku poczuł, jak nogi się pod nim uginają, jak atakują go niesamowite dreszcze, jakich nie przeżył jeszcze nigdy. 

Poczuł też chwilowo potrzebę objęcia starszego, jednak zamiast tego spuścił ręce wzdłuż swojego ciała i zarumienił się mocno, gdy mężczyzna podniósł głowę, aby spojrzeć w jego oczy.

Nie potrafił nic powiedzieć, chociaż bardzo chciał, jego ciało było w tym momencie sparaliżowane, dlatego nie potrafił nawet unieść ręki, żeby go od siebie odepchnąć. Seunghyun uniósł kącik ust, a następnie pochylił się nad jego twarzą i zaczął składać krótkie, czułe pocałunki na jego wargach. 

Ciemnowłosy zjechał dłonią na jego podbrzusze, snuł po nim palcami, sprawiając tym, że na skórze chłopca pojawiła się gęsia skórka. Za chwilę wsunął jedną z rąk pod jego tyłek i ścisnął jego pośladek, lekko napierając swoim kroczem na te jego.

Młodszy jęknął cicho, zaciskając powieki i pięści, Choi natomiast zajął się całowaniem jego szyi. Jego wargi dotykały jej i przysysały się na dłużej, niezbyt mocno, aby przypadkiem nie pozostawić na skórze Jiyonga żadnych śladów.

Chłopak wciąż leżał jak kłoda, nie wykonując żadnego ruchu, jedynie oddychał głębiej i coraz bardziej histerycznie, a z jego buzi co jakiś czas wydostawały się westchnięcia.

— Seunghyun, Jiyong, schodźcie na obiad! 

Usłyszeli głos kuzyna starszego i kroki po schodach akurat, gdy Seunghyun zaczął wsuwać dłoń pod bokserki zielonowłosego. Pospiesznie cofnął dłoń i w porę wstał z chłopaka, właśnie kiedy klamka się przechyliła.

Do środka zaraz wszedł wujek Jiyonga; zmierzył ciepłym wzrokiem swojego stojącego kuzyna, a następnie jego leżącego na łóżku syna.

— Idziecie? — zapytał, uśmiechając się do nich łagodnie. Jiyong natychmiast podniósł się i bez słowa, prędkim krokiem opuścił swój pokój, czując, że każdy jego mięsień jest spięty, a on cały trzęsie w środku.

~

Jiyong skończył jedzenie, przez cały czas milczał, a do jego uszu nie dochodziły rozmowy reszty rodziny, ponieważ przez jego umysł przepływało mnóstwo myśli. Wpatrywał się tylko dosyć nieprzytomnie w swoją miskę, a gdy była już pusta podniósł się; odniósł ją do zmywarki, po czym opuścił jadalnię. Nie zwrócił żadnej uwagi na obserwującego go Seunghyuna i udał się do łazienki. 

Wziął chłodny prysznic i starał się pozbyć wszystkich nieczystych myśli, ponieważ jego członek był sztywny, a nie miał ochoty na pozbycie się tego problemu w inny sposób.

Kiedy już skończył się myć, ubrał się i rozczesał trochę włosy, wyszedł z łazienki i na jego nieszczęście akurat jego tata szedł właśnie w jego stronę. Jiyong zauważył, że mężczyzna uśmiecha się pod nosem,  chłopiec pospiesznie spuścił wzrok na swoje stopy, ignorując go, chcąc bez żadnej zaczepki minąć go i udać się swojego pokoju.

W momencie, kiedy przeszli obok siebie zielonowłosy z nagła poczuł, że mężczyzna klepnął go w tyłek. Młodszy odskoczył przez to i mruknął cicho, jego serce natomiast na chwilę się zatrzymało. 

Nastolatek obrócił się w jego stronę; starszy jedynie posłał w jego stronę zadziorny uśmiech, po czym wszedł do łazienki, zamykając za sobą drzwi.

Jiyong przez kilka sekund stał jak wyryty, prędko jednak spuścił głowę, czując, że w jego oczach zbierają się łzy.

Pobiegł do swojego pokoju, zatrzaskując za sobą z lekka agresywnie drzwi, a następnie rzucił się na łóżko, chowając zapłakaną twarz w poduszce. Pocierał swoje zaczerwienione oczy i wycierał łzy na mokrych policzkach. Jego serce, jak i ciało drżało burzliwie, w tym momencie chciał po prostu zniknąć. Czuł, że już dłużej tego wszystkiego nie zniesie, szlochał cicho przez kilka dobrych minut, starając się uspokoić, ale nie bardzo mu to wychodziło. 

W końcu podniósł się, ściszając swój gwałtowny oddech i zszedł po cichu po schodach. W przedpokoju go nie było, dlatego Jiyong włożył buty i pospiesznie wyszedł z domu, czując świeże, mroźne powietrze na swojej twarzy i we mokrawych włosach.

~

Zielonowłosy zapukał do drzwi domu Baekhyuna, pocierając ostatecznie oczy, już trochę się uspokoił zewnętrznie. Wewnętrznie jednak wciąż trząsł się, całą jego osobę przekuwały najgorsze, najbardziej bolesne uczucia, myśli.

— Jiji?— Byun przekrzywił głowę na bok, zaskoczony jego nagłymi, niezapowiedzianymi odwiedzinami, kiedy już uchylił drzwi. Spojrzał na twarz starszego i kiedy spostrzegł, że jego oczy są czerwone i błyszczą od łez, zmartwił się mocno. — Hej, co się stało?

Jiyong nie odpowiedział; pociągnął cicho nosem i bez słowa wszedł do środka, mijając swojego zatroskanego przyjaciela. Prędko jednak poczuł, że Baekhyun łapie go za nadgarstek.

~

bardziej szipuję jiyonga i baeka w tym ff, niż topa i ji, lol

nie noo, niedlugo top przestanie być takim chujkiem

i uwaga niebawem będzie ruchanko!

daddy issues; gtopOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz