Jacob
Obudziłem się rano obok mnie leżała Karina ale była cała zimna. Oddychała ale nie chciała się obudzić . Zacząłem panikować. Zadzwoniłem na pogotowie i czekałem.
-Kicia nie rób mi tego -rozpłakałem się . Łzy spływały na jej ciało. Zacząłem jej śpiewać .
Nagle usłyszałem karetkę . Wziąłem ją na ręce i zbieglem z nią na dół . Karetka zabrała ją do szpitala , pojechałem z nimi. Dzisiaj był wyjądkowo brzydki dzień padał deszcz . Byliśmy już pod szpitalem . Odrazu zabrali ją na blok operacyjny . Nagle wyszedł lekaż
-co z nią ?-spytałem ocierając łzy
-żyje. Jest potrzebny przeszczep serca a nie mamy dawcy . Więc będzie żyła podpienta do maszyny 24 godziny. -lekaż już odchodził
-ja mogę jej oddać serce
-na prawdę ?
-tak
-to chodź wezne cię na badaniaKraina
-tentno 100/120
-MAMY JĄ !
-ŻYJE !
słyszałam pół przytomna . I po chwili znowu ciemno.Obudziłam się w białej sali . Nie wiem co tutaj robię . Nagle wyszedł lekaż
-witaj panienko . Jak się pani czuję ?
-raczej dobrze
-jest pani wyleczona. Nie ma pani już raka
-jak to ?
-dzięki dawcy który znalazł się w ostatniej chwili. Dobrze niech pani wypoczywa.Lezalam sobie i myślałam ja na to Jacob zareaguje jak się dowie , ale będzie szczęśliwy . Nagle zobaczyłam kartę na mojej szafce.
Hej Kicia
Mam na dzieje że jesteś zdrowa. Teraz moje serce będzie biło tylko i wyłącznie dla ciebie
Kocham cię Kicia
Jacob
Nie to nie może być prawda. Zaczęłam krzyczeć i płakać jednocześnie. Nagle przebiegła pielęgniarka i wybiła mi w rękę igłe. Nagle zrobiło mi się ciemno .