"Ludzie boją się śmierci bardziej nawet niż bólu. To dziwne, że się jej boją. Życie boli dużo bardziej niż śmierć. W momencie śmierci, ból się kończy. Więc koniec to chyba twój przyjaciel."
Jim Morrison
— Cisza przed burzą.
Dźwięczny głos należał do mistrza, który razem z niewielkim oddziałem ANBU ponownie czekał na atak. Tym razem jednak wszyscy zebrani członkowie dumnie stali na ogromnych skałach, gdy wiatr targał ich białe płaszcze.
Naruto przyznał, że zgadza się ze słowami Shuri. Choć nad ich głowami zebrały się burzowe chmury, a deszcz niebawem miał zacząć padać, nic, jak na razie, się nie działo. Żadna błyskawica nie przeszyła niebo, żaden niepożądany dźwięk ich nie dobył.
Tylko ta wroga, niepokojąca cisza.
— Jak się czujesz, Lisie? — zapytał mimochodem Uso, który przystawał tuż koło niego.
Naruto chwilę na niego patrzył, poprawił swoją maskę i w końcu zdecydował się odpowiedzieć:
— Dobrze.
Tak naprawdę jednak mijało się to z prawdą i o tym nie omieszkał mu wspomnieć Kyu, który jednocześnie dodał, że sam "czuję się jak gówno". To co się działo z organizmem Naruto, gdy tylko czerwony, niemalże szkarłatny księżyc uaktywnił się na niebie, było trudne do określenia. Zdawało mu się, że jest chory — bolały go wszystkie mięśnie, odczuwał nieprzyjemne pulsowanie w głowie i do tego osłabienie.
Wątpił, czy aby na pewno jest zdatny dziś do walki, ale nie mógł powiedzieć tego komukolwiek. Jak mniemał zresztą, mistrz sam o tym fakcie dobrze wiedział. A mimo to i tak zdecydował się go utrzymać na pierwszym froncie. Chociaż jakby na to spojrzeć od strony taktycznej, było to mądre posunięcie — tym samym nie narażali Konohy jeszcze bardziej.
— Nie łudźcie się, że wyjdziemy z tego cało — szepnął mistrz spokojnie. — Tym razem będziemy mieli do czynienia z prawdziwym dowódcą Akatsuki.
— Nagato — dokończył Uzumaki, kiedy przed nimi zamajaczyła groźna postać odziana w ciemny, długi, powiewający na wietrze płaszcz.
Spojrzenie, które posłał im mężczyzna, sprawiło, że wszyscy zadrżeli.
***
Otworzył oczy z jękiem, czując silny, nienaturalny ból w... właściwe wszędzie. Cało ciało promieniowało nieprzyjemnym ciepłem, jakby został poparzony. Do tego w gardle miał gulę i chciało mu się pić.
Były to jednak mniej ważne spostrzeżenia, albowiem już po chwili, pomimo otaczającej go ciemności, zrozumiał, że w pomieszczeniu nie jest sam. Chakry były potężne i doprawdy — znajome.
Szarpnął się, tak naprawdę wiedząc, że nic to nie da, albowiem łańcuchy były niezwykle silne, niemniej chciał jednocześnie oszacować jak bardzo.
— Naruto — usłyszał wypowiedziane swoje imię i zastygł. Postać Nagato znalazła się przed nim, a dłoń mężczyzny w jednym momencie wtargnęła w jego brzuch, by za chwilę zostać wyciągniętą.
Z dłoni Nagato zaczęła skapywać krew na betonową powierzchnie, co łatwo można było usłyszeć.
Naruto nie krzyknął, nie dał po sobie nic poznać, choć tak naprawdę niemalże zapłakał. Jednakże miał swoją godność.
Nie daj się — rzekł Kyuubi, a Naruto z godną podziwu pewnością odpowiedział:
Nie zamierzam.
CZYTASZ
Szkarłatny Zmrok ✔ (SasuNaru)
FanfictionNaruto jest przygnębiony brutalnym światem, w którym przyszło mu żyć. Po stracie najlepszego przyjaciela nie umie się odnaleźć i wciąż tkwi w bolesnych wspomnieniach. Pewnego dnia przed swoim domem spotyka czarnowłosą dziewczynę, która składa mu nie...