"Człowiek jest tajemnicą — z tajemnicy przybywa i w tajemnicę odchodzi."
Maria Dąbrowska
Trwali w ciemnym, surowo urządzonym pomieszczeniu. Na kotarach okien wisiały ciężkie zasłony, które skutecznie chroniły przed promieniami słońca, a tym samym przed jakimkolwiek niepowołanym obserwatorem. Natomiast z sufitu wystawała niewielka lampka, której mrugająca żarówka oświetlała postaci znajdujące się na sali.
Na zewnątrz, w cieniu, skryci trwali członkowie elitarnego oddziału taktyczno-bojowego o nazwie ANBU. W środku zaś zostały nałożone liczne pieczęci, chroniące miejsce przed wyciekiem jakichkolwiek informacji. Spotkanie więc mogło odbyć się we względnym spokoju...
— Mów, co wiesz! — Pięść Tsunade trafiła idealnie obok ręki Uchihy, który znudzony opierał się łokciem o blat stołu. Czcigodna, tak jak to wcześniej sobie obiecała, korzystała z sytuacji, gdzie była z tym gnojkiem oko w oko.
Naruto, czuwający zaraz obok mistrza, patrzył na to bez emocji. Tsunade w furii przecież nie była rzadkim i dziwnym widokiem, jak mógłby ktokolwiek przypuszczać.
— Rozkręca się — szepnął Kakashi w ich stronę, który też jakimś sposobem został w to wszystko wplątany. Nie widać było jednak by narzekał — raczej, że się nieźle bawił. Wraz z Searem... który również tutaj się znalazł i również kibicował Tsunade. Nie na głos, oczywiście, jak to robił sensei, ale jego uśmieszek był wielce wymowny.
Ogólnie cała ta sytuacja wydawał się być absurdalna, dopóki...
— Dobrze, zacznijmy od tego. — Sasuke rozsiadł się wygodniej na krześle, po czym wyjął niemal od niechcenia jakieś zdjęcie z kieszeni białej koszuli i przesunął je zgranym gestem po stole, by wszyscy mogli się mu przyjrzeć.
Tsunade, zdumiona, wzięła je do ręki.
— To mój informator — oświadczył pewnie.
— Niemożliwe — odszepnęła Tsunade to, co wszyscy w jednej chwili pomyśleli. Zdjęcie bowiem przedstawiało przystojnego, młodego bruneta o czarnych, przenikających na wskroś oczach. Nie trzeba było być zbyt wnikliwym obserwatorem, by widzieć nieprawdopodobne podobieństwo do Sasuke. Te same oczy, sterczące na wszystkie strony włosy, chociaż mężczyzna zdawał się mieć je o wiele dłuższe, sztywna postawa...
Ale co się dziwić, skoro Itachi Uchiha był starszym bratem Sasuke?
— Po tym, jak zabiłem Orochimaru, udałem się wraz z moimi ludźmi na poszukiwanie Itachiego. Przyznam — trwało długo nim go odnalazłem.
— Byłem zaślepiony zemstą, czekałem na to spotkanie od bardzo dawna... — Oczy Sasuke zaszły mgłą, jakby on sam już trwał w barwnych wspomnieniach. Naruto przyglądał się z uwagą tej bladej, z pozoru delikatnej twarzy. — Stoczyłem z nim pojedynek, ale w ostatniej chwili... zawahałem się. Cóż się jednak dziwić? Tyle lat trwałem w marzeniu, że ten dzień nadejdzie, a kiedy on nadszedł, jak to często bywa, marzenie nie okazało się takie pewne i piękne w rzeczywistości. W tamtej chwili byłem przerażony, bo nasunęło się pytanie, co będzie dalej? Co będzie dalej ze mną?
— Wtedy właśnie Itachi, zdecydował się mi powiedzieć prawdę od kilku lat szczelnie skrywaną. Prawdę, która zmieniła wszystko...
— Powiem ci, dlaczego to zrobiłem, Sasuke — szepnął Itachi oblepiony krwią i równie wykończony, co młodszy brat, a jednak mający więcej od niego siły, bowiem zdołał powstać i podejść do Sasuke.
— Powiem... — Sasuke zszokowany spojrzał w zimne oczy brata, który już po chwili przytulał go i szeptał krwiożercze słowa... sekrety...
Uchiha drgnął, wybudzony jakby ze snu. Kontynuował:
— Itachi został wyznaczony do misji. Miał infiltrować Akatsuki, przeniknąć w ich oddział... problem w tym, że wiedział o tej misji tylko on i jego mistrz. Mistrz, który, gdy usłyszał, że organizacja chce być pewna jego lojalności i wyznaczyła w akcie tego zabicie całego klanu, nakazał mu to uczynić, a jeżeli nie dostosowałby się...
— Zagroził mi, że cię zabije, Sasuke, powiedział albo cały klan, albo ty. Wybór był prosty.
— Itachi zrobił to, wiedząc, że nie będzie mógł zostać w wiosce, a jego plan rozpracowania Akatsuki od środka i ochrona Konohy stała się samotnym brzemieniem. Jego mistrz i tak wyparłby się wszystkiego. Nie było sensu wracać, tłumaczyć się Hokage. Był zdrajcą. Śmieciem.
— Wolałem byś mnie nienawidził, bo tak było prościej... i byłeś bezpieczny.
— Zdecydował mi się to powiedzieć, bo teraz, gdy Akatsuki jest jeszcze silniejsze, Itachi wie, że sam nic nie zdziała. Jest jedynie ich lojalnym, a przynajmniej tak sądzą, kompanem.
— Co więc planują? — dopytała Tsunade.
— Itachi może tylko przypuszczać, niemniej sądzi, że Akatsuki nie tylko zamierza zniszczyć całą Konohę, ale wszystkich żyjących ninja. Prawdopodobnie pragną być tymi, którzy będą rządzić światem — Kącik ust Uchihy podszedł ku górze, w parodii uśmiechu, ale Naruto wątpił by to był żart. Akatsuki naprawdę mogło chcieć rządzić światem.
Cisza, która nastała po tych słowach, nie była przyjemna, a raczej ciężka i niekomfortowa. Tsunade aż zasiadła na krześle obok, przejeżdżając ręką po zmęczonej twarzy.
— Sasuke mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę...
— Tak, zdaję — przerwał. Nadal w jego słowach tkwiła moc. — Biorę na siebie pełną odpowiedzialność i jeżeli Itachi mnie okłamał, co jest dość wątpiące, możecie mnie także skazać.
— Dobrze — westchnęła. — Będę musiała przekazać to Starszyźnie. Musimy oczyścić Itachiego Uchihę z wszelkich zarzutów. Stworzyć nowe, tajne akta, by sytuacja sprzed lat, gdzie nikt nie był wtajemniczony, się nie powtórzyła... to będzie sporo roboty.
— Więcej niż sporo — dodał cicho Kakashi. Tsunade zdecydowała się go zignorować z myślą o swoim podupadającym zdrowiu.
— Itachi cię do nas wysłał. — Nagle suchy, rzeczowy ton głosu rozbrzmiał w pomieszczeniu. Wszystkie oczy, nawet te niesamowicie czarne, spoczęły na Naruto.
— Tak. Powiedział, że Konoha musi się dowiedzieć, nim będzie za późno. Zdecydowałem się mu pomóc. Wydawał się być naprawdę przerażony, więc myślę... że nie wszystko mi powiedział. — Tego ostatniego zdania Uchiha nie wypowiedział na głos, Naruto mimo tego wydawał się rozumieć, co chciał mu przekazać.
Zawsze rozumiał. Nic się nie zmieniło, prawda?
— Jaki jest ich następny krok? — zapytał blondyn.
Uchiha roześmiał się tak, iż na karku zjeżyły się włoski wszystkim obecnym. Tylko Naruto razem z mistrzem stali nieporuszeni.
— Ty, Uzumaki — odparł nonszalancko Uchiha .
CZYTASZ
Szkarłatny Zmrok ✔ (SasuNaru)
أدب الهواةNaruto jest przygnębiony brutalnym światem, w którym przyszło mu żyć. Po stracie najlepszego przyjaciela nie umie się odnaleźć i wciąż tkwi w bolesnych wspomnieniach. Pewnego dnia przed swoim domem spotyka czarnowłosą dziewczynę, która składa mu nie...