ROZDZIAŁ XXI

1.3K 175 34
                                    

"Jedyna walka toczy się w ciemnościach. Zwycięstwo odnosi się zawsze na ich skraju."

Rene Char

Zimne spojrzenie Uchihy przenikało go doszczętnie. Jeszcze żaden sztylet, miecz, żaden gest nie został wykonany, a zdawało się, że już teraz rozpoczęli walkę. A przynajmniej tak właśnie się czuł Uzumaki.

— Jesteśmy sami — rzekł Uchiha swoim magnetycznym głosem, przerywając tę niezrozumiałą ciszę.

Naruto wygiął wargi w okrutny uśmiech. Oczywiście, że byli sami, właściwie od jakiś pięciu minut. Co więc chciał osiągnąć tym zdaniem Uchiha?

Wiedział. Wiedział, że ten drań sugerował coś czego obydwaj od długiego czasu byli świadomi.

Byli sami, nie ograniczał ich już nikt. Tylko oni dwaj, oni i ich przeszłość, ich nienawiść. Ich... przyjaźń?

Naruto od dawna czekał na tę konfrontację, od tak dawna marzył, by wszystko sobie wyjaśnili. A przecież nigdy nie potrafili używać słów do tego, woleli za to pięści.

— Jak za dawnych czasów, nieprawdaż, Uchiha? — zakpił Naruto. A potem rozpętało się piekło, piekło w którym obaj płonęli.

Katana Uchihy w jednej chwili przemknęła blisko jego twarzy. Uśmiechnął się szerzej, lekko się odchylając. Ostrze nawet go nie drasnęło.

Gdy ich oczy się spotkały, Naruto dostrzegł szkarłat w czarnych tęczówkach.

Sharingan.

Ciemność nastała. Czarno białe budynki wzniosły się i blondyn mógł ujrzeć szkarłatny księżyc na niebie. Gdzieś tam, w dali, przemykającego nad budynkami ujrzał Uchihę. Ale to nie miało znaczenia. Nie teraz.

Koło niego stanęli jego rodzice, którzy spoglądali na niego z wymalowaną na twarzy pogardą.

Minato Uzumaki wyglądał właściwie... jak on sam...

— Coś ty uczynił, Naruto? — spytała Kushina ze łzami w oczach.

Brew Uzumakiego podeszła do góry.

— Tylko na tyle cię stać, Uchiha? — zapytał w przestrzeń.

I tak jak się spodziewał, od razu jego rodzice stanęli nieruchomo, jakby zatrzymani w czasie, a ziemia zadrżała z początku lekko, z czasem — coraz mocniej. Budynki jeden po drugim zaczęły się rozpadać.

Drgnięcie i Uzumaki stał ponownie naprzeciwko Uchihy.

— Nie nadążasz, Uchiha... Nie nadążasz...

Naruto z przyjemnością odbił się od ziemi, pochwycił kunai i sprawnie przeciął polik Uchihy, nim ten zdążył chociaż odskoczyć.

Krew trysnęła z lica bruneta. Sasuke z jawnym dziwieniem przetarł ją dłonią.

— Jak wyrwałeś się...?

Naruto parsknął.

— Myślisz, że czego mnie uczył mistrz? Poza tym sam wiesz, że znała Itachiego...

— Ale jak? — warknął Uchiha, dalej nie mogąc pojąć jakim cudem Uzumaki zdołał się wyrwać z jego pułapki umysłowej.

— Jeżeli nie wierzysz w prawdę, to jak masz uwierzyć w kłamstwo?

No tak, mógł się domyślić. Z pewnością Shuri ukazała mu czym tak naprawdę jest świat Sharingana. Zdradziła sekret, który był od zawsze szczętnie skrywany. Czyżby Itachi aż takim darzył ją zaufaniem? Czy możliwe było, że ukrył przed samym Sasuke coś jeszcze?

Szkarłatny Zmrok ✔ (SasuNaru)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz