"Namiętność sprawia, że nie widzimy jasno."
Hagiwara Sakutaro
Gorąca woda obmywa jego ciało z namaszczeniem. Mruży powieki i spod nich widzi jak przeźroczysta przemienia się w krwistą czerwień, gdy tylko go dotyka. A potem spływa do kanalizy już całkowicie pozbawiona swej pierwotnej czystości. Brudna, jak on sam...
Nagle drzwi rozwierają się. Naruto nie musi patrzeć, by wiedzieć kto ośmielił się wejść do jego łazienki, a mimo tego właśnie to robi.
Uchiha nagi opiera się o framugę drzwi. Nie krępuje się, gdy Naruto w skupieniu przygląda się wszystkim bliznom — bo też nie ma czemu. Ciało ma idealne, mięśnie brzucha aż nazbyt widoczne, tak, że chciałoby się zbadać ich twardą strukturę, dotknąć...
Cera jest niezdrowo blada, a krew, która przeniknęła przez ubranie, kontrastuje z nią. Czerwone smugi wyglądają bluźnierczo, niezwykle podniecająco na nim całym. Uzumaki wzdycha, nie kontroluje tego, wzrok, mglisty wzrok, błądzi po tej nagiej skórze w dół i w dół. A gdy w końcu tam patrzy, serce zaczyna wystukiwać niespokojny rytm.
Uchiha nic nie mówi, nie przerywa tej intymnej atmosfery. Kocie oczy również przenikają Naruto i wydają się być zadowolone widokiem. Coś w tej czerni jest iście złowrogie i możliwe, że dlatego tak kuszące.
Uchiha już dłużej nie zwleka — odbija się od framugi i podchodzi, wolno, niczym drapieżnik do swojej ofiary. A gdy już jest tuż obok, w wąskim brodziku, na chwilę, krótką chwilę przystaje.
Dzieli ich może centymetr, ale o ten centymetr za daleko, myśli Naruto.
Parzą swoje usta ciepłym oddechem, tak jak to robi lejąca się nadal, gorąca woda.
A potem, gdy napięcie sięga zenitu, Uchiha porusza się i bez skrupułów wbija wargi w szyję Uzumakiego. Blondyn jęczy i odchyla głowę w tył.
Są niezwykle twardzi, obaj, co jest całkowicie niezrozumiałe, a przynajmniej dla Uzumakiego, ponieważ jeszcze przed chwilą nie było mu w głowie cokolwiek oprócz pragnienia, aby zapomnieć oraz łóżko, które nadal na niego czeka.
A może właśnie taki ma smak zapomnienie? — pyta sam siebie. Smak Uchihy.
Nie może odpowiedzieć, ponieważ Sasuke skutecznie go rozprasza. Sunie w dół... chwyta ustami, tymi rozkosznymi, czerwonymi wargami również czerwony i do granic możliwości stwardniały sutek. A potem zabawia się z nim, dotyka koniuszkiem języka, przygryza mocno, nie będąc delikatnym. Ale Naruto nie chce delikatności, zresztą nigdy jej nie pragnął i szczerze mówiąc nie zawiódł się, co do Uchihy — w tym momencie wręcz kocha jego perwersyjność, tę nutkę niebezpieczeństwa.
Znowu jęczy, czuje jak Uchiha delikatnie się uśmiecha. Zadziornie, tak jak tylko on potrafi i Naruto już nie powstrzymuje myśli, że ten właśnie uśmiech, jak cały Uchiha, potrafi go doprowadzić do tego, że cały płonie.
Teraz poddaje się temu, spala się w płomieniach, w piekielnym ogniu. Oddycha tak, jakby za chwilę miał nigdy nie zaczerpnąć powietrza, udusić się zapachem, smakiem — jeżeli to w ogóle możliwe — Uchihy.
Nagle brunet prostuje się, a następnie robi coś, na co Uzumaki w ogóle nie jest gotowy.
Chwyta ich twarde, niemal skamieniałe fiuty i zaczyna je o siebie ocierać. Jego kocie, drapieżne oczy ani na sekundę nie spuszczają z niego wzroku, a on spod nadal zmrużonych powiek odpowiada im.
Tak... właśnie tak... ochhhh...
Cisza zostaje cały czas zagłuszona przez szum wody i ich intensywne jęki. Gdy Uchiha mocniej trze, Naruto już się nie powstrzymuje — krzyczy tak, jak jeszcze nigdy, mając nadzieję, że ten krzyk pozostanie w tych czterech ścianach już na zawsze.
Uchiha tylko cicho stęka, po czym obaj, w tym samym momencie, w tej samej chwili, kończą. Osiągają szczyt tak mocno jak jeszcze nigdy z nikim. Ciała ich drżą niekontrolowanie.
Nadal na siebie patrzą. Nic nie mówią, nie mają takiej potrzeby.
Wszystko zostało powiedziane.
***
Naruto poderwał się do siadu i pierwsze co stwierdził, to to, że jest nagi. Potem dopiero przypomniał sobie wczorajszy, a właściwie dzisiejszy ranek, gdy... och. Przymknął oczy. To musiał być sen, pomyślał, widząc, że obok niego nie ma Uchihy. Tak to był tylko, pieprzony sen.
Mimowolnie położył dłoń na pomarszczonej pościeli.
Ciepłe.
— Kurwa! — warknął, na powrót się kładąc. To nie był sen, Uchiha był tutaj, razem z nim i prawdopodobnie nie dawno wyszedł. Przynajmniej tyle. Nie wiedział, co by zrobił, gdyby zastał go obok śpiącego.
Możliwe, że zabił.
Jak to mogło się stać?
Zważywszy na twój stan emocjonalny, to mnie raczej nie dziwi. Bardziej przejąłbym się Uchihą, który, bądź co bądź, był bardziej świadomy niż ty... — Głos Kyuubiego odbił się echem w jego głowie. Naruto zmełł przekleństwo w ustach.
Pragnę zauważyć, że mój stan emocjonalny to twoja wina — przypomniał.
Mylisz się.
— Co? — wydukał, ale lisi demon jak na złość właśnie w tej chwili zamilkł. A jednak Naruto co rusz słyszał jego słowa. Mylisz się. Czy to znaczyło, że on sam był dla siebie zagrożeniem, że to on sam zatracał się we własnym obłędzie i Kyuubi nie miał z tym nic wspólnego?
I dlaczego, do jasnej cholery, dał się prawie przelecieć Uchisze? Prawie, niewiele brakowało. A on przecież nie był ciotą, to znaczy nigdy nie miał takich stosunków z kimkolwiek...
— Może dlatego mi się podobało — szepnął, zaraz jednak się za to besztając. Na pewno mu się nie podobało! To była chwilowa niepoczytalność.
Tak, dokładnie, niepoczytalność. Wpływ wczorajszych wydarzeń. Nic, kurwa, innego.
A pomimo tego czuł się jakoś dziwnie, chwila zapomnienia wyzwoliła w nim jak dotąd nieznane żądze i nadal czuł, że jest cholernie podniecony. Do tego pamiętał nie tylko wydarzenia spod prysznica, ale pocałunek, który zdawało się, że także był tylko urojeniem, a który został zainicjowany przez Uchihę tak dawno temu.
Przesunął palcem po spierzchniętych wargach, po czym oblizał je. Westchnął. To było wtedy tylko muśniecie, nic więcej, nie miał prawa nawet nazywać tego pocałunkiem.
Teraz Uchiha, przy tym stosunku, go nie pocałował i nie wiedząc czemu coś zakuło go w piersi.
— Ogarnij się — rzekł oschle i już nie zwlekając, udał się do łazienki. Potrzebuję koniecznie wziąć zimny prysznic, stwierdził, przekraczając próg drzwi.
Nie musiał się całe szczęście rozbierać, chociaż prawdę mówiąc, nie pomogło to w pozbyciu się tych brudnych, niechcianych myśli.
Nim jednak wszedł do brodzika coś podkusiło go, by zerknąć na swoje odbicie w lustrze.
I wtedy właśnie zamarł.
— O kurwa...
Całą jego szyję pokrywały siniaki, czerwone, aż nazbyt widoczne, nie dające żadnych złudzeń.
Uchiha go naznaczył niczym swoją pieprzoną własność.
Naznaczył Uzumakiego Naruto.

CZYTASZ
Szkarłatny Zmrok ✔ (SasuNaru)
FanficNaruto jest przygnębiony brutalnym światem, w którym przyszło mu żyć. Po stracie najlepszego przyjaciela nie umie się odnaleźć i wciąż tkwi w bolesnych wspomnieniach. Pewnego dnia przed swoim domem spotyka czarnowłosą dziewczynę, która składa mu nie...