"Bo są dwa rozdaje bólu, Oskarku. Cierpienie fizyczne i cierpienie duchowe. Cierpienie fizyczne się znosi. Cierpienie duchowe się wybiera."
Eric—Emmanuel Schmitt
Czyściła swoje sztylety z namaszczeniem, tylko od czasu do czasu przyglądając się stojącemu obok mężczyźnie. Blondyn odwrócony do niej plecami i opierający się o pień drzewa stał zaledwie kilka kroków dalej i ze skupieniem na twarzy wpatrywał się, w prawie tak samo błękitne jak jego oczy, niebo.
Kobieta po chwili wstała i wyszła z namiotu. Jednak nie podeszła zbyt blisko mężczyzny — przystanęła za nim. Nie uśmiechała się, ale jej czerwone tęczówki radośnie iskrzyły w świetle słońca.
— Dwa lata — powiedziała swoim oziębłym tonem. Naruto nie poruszył się, wydął jedynie wargi. To zadziwiające jak łatwo potrafiła odgadnąć jego myśli.
— Wszystko się zmieniło — stwierdził.
— Wcale nie. Tylko ty się zmieniłeś i twoje spojrzenie na otaczający cię świat — uściśliła. Naruto wiedział o co dokładnie jej chodziło. Oto przecież stał tutaj, już nie bezbronny i zdruzgotany, ale pewny i silny. I przygnębiony. Przygnębiony tym, co przyszło mu przeżyć.
— Nigdy nie powiedziałam, że będzie łatwo. Nigdy też nie zapewniałam cię o moralach.
— Nigdy także — zaczął — nie powiedziałaś w co się pakuję.
Ale Naruto nie czuł do niej żalu. Nie po tym wszystkim. Właściwie to się zastanawiał kto z nich dwóch był bardziej poszkodowany — ona, czy on.
***
Nie kłamała, pomyślał w nagłym olśnieniu Naruto, gdy poczuł, że jego ciało napina się, a on cofa się w nagłej panice. Było to jak zwykle bezskuteczne. Czarnowłosa niemal od niechcenia kataną przecięła jego klatkę piersiową. Krew w jednej chwili trysnęła, ale kobieta zwinnie odskoczyła na bezpieczną odległość. Patrzyła na niego obojętnie, ale Naruto już nauczył się wyczuwać jej prawdziwe nastroje. Teraz wiedział, że była niezadowolona. Następne słowa uświęciły go w tym przekonaniu:
— Niczego się nie nauczyłeś — stwierdziła zimno, po czym obróciła się na pięcie. Nim zniknęła, usłyszał jedynie bezdźwięczne "Sear" wypowiedziane w przestrzeń.
— Nie kłamała — powiedział na głos, gdy Sear w jednej chwili stanął przed nim. Sear nie zapytał o co dokładnie mu chodziło, a w ciszy i z widocznym zainteresowaniem przyglądał mu się. Pewnie tak samo dobrze pamiętał jak oświadczyła, że dopiero teraz zacznie się prawdziwy trening. Miała rację.
Sear był przystojnym, dobrze zbudowanym mężczyzną o równie chłodnym obliczu co kobieta, a jednak odrobinę cieplejszym sposobie bycia, zauważył Naruto. Niekiedy nawet wydawało mu się, że mężczyzna uśmiecha się, czy patrzy z jakimś takim smutkiem.
— Ściągaj koszulkę — rzucił Sear. — Trzeba to zatamować.
Naruto nie spierał się z nim, sam czuł jak jego ciało opada z sił, a i Kyuubi wydawał się również wykończony i fizycznym, i psychicznym cierpieniem blondyna, dlatego wolniej go regenerował.
Zimne, sprawne dłonie szybko obadały sytuację. Sear wcale nie był czuły — robił to wręcz brutalnie, jakby specjalnie zadając mu większy ból. Gdy brunet zauważył wyrzut na twarzy Naruto, bez ogródek powiedział:
— Ma boleć.
Pewnie to też uczyło go jak przetrwać, sarkazm przedarł się do jego umysłu, ale nie odważył się tego wymówić na głos. Zresztą Naruto ostatnio naprawdę nie chciało się nic mówić. Był cichy, nawet gdy nadchodziły ciosy. Nie jęczał i nie wił się z bólu. Przyjmował to spokojnie, chociaż nie pragnął czuć ani grama cierpienia. Zasługą tego pewnie były "próby", które nauczyły go zbyt wiele i miały zachować się na długo w jego pamięci. Właściwie całe ciało pamiętało ten kryzys; niektóre odruchy przetrwały w nim i nie potrafił się ich wyzbyć.
CZYTASZ
Szkarłatny Zmrok ✔ (SasuNaru)
FanfictionNaruto jest przygnębiony brutalnym światem, w którym przyszło mu żyć. Po stracie najlepszego przyjaciela nie umie się odnaleźć i wciąż tkwi w bolesnych wspomnieniach. Pewnego dnia przed swoim domem spotyka czarnowłosą dziewczynę, która składa mu nie...