Cześć!
Jeszcze raz chciałbym was przeprosić za ostatni S cośtam(zapomniałem tej nazwy xdddd)!
Zapraszam do rozdziału!
Bajoooo!
Nienormalny!
------------------------------------------------------
Szliśmy, a raczej skandianinie szli na około wozu.
Ja siedziałem z Allys w ͵͵karocie" zbudowaną przez skandynawskich stolarzy.
Koła były amortyzowane gumą, a materac był zawieszony na linkach, Allys leżała na materacu przykryta pierzyną i głową na poduszce.
-Dobrze się czujesz, Allys?-spytałem po raz setny.
-Will!-wrzasnęła wkurzona Allys.
-Coś cię boli?-byłem zaniepokojony.
-Nie!To ty mnie denerwujesz!Możesz się usokoić?! Nie jestem dzieckiem!-wrzasnęła.
-Coś się stało?-do wozu zajrzał Nils.
-Nie, nic!- Allys poprawiła sobie poduszke i przewróciła się na drugi bok.
-Ach te kobiety!-mruknąłem.
------------------------------------------------------
Nagle pojazd zatrzymał się, a Erak krzyknął.
-Willu!Na drodze leży jakaś kobieta.
-Już idę!-odkrzyknąłem, chwyciłem łuk i wyskoczyłem z karocy.
Na drodze leżała chuda i poraniona kobieta. Była cała w kurzu i krwi. Jej oczy wyraźnie pokazywały cierpienie. Jednak jej szaty, chociaż podarte, było widać, że to szlachciczka. A nawet bardzo znajoma.
Spojrzała na mnie i szepnęła.
-Willu... Pomóż mi!-po czym zemdlała.
Will poznał nieznajomą(a raczej już rozpoznaną nieznajomą)!
-Lady Pauline!
---------------PO OPATRZENIU RAN I PRZYWRUCENIU PRZYTOMNOŚCI LADY PAULINE-------------------------------
Opatrzona kobieta leżała na materacu Allys.
-Co się stało?-spytałem.
-Zaraz po waszym wyjeździe dostałam misje w Norgathe.
Wspomnienie Lady Pauline...
Szłam w lesie. Widziałam wóz Willa i Allys. Jednak musiałam iść dalej. Po kilkunastu godzinach doszłam do zamku Norgathe.
Weszłam na most zwodzony i podeszłam do strażników.
-Chciałabym zdobyć pracę, najlepiej sprzątaczki szlacheckich pokojów. Moje usługi są na najwyższym poziomie.-powiedziałam skromnie.
-Hmmmmm... No dobrze. Chodź z nami do barona.-powiedział strażnik.
-Może lepiej od razu do szefa pracowników.-zasugerowałam, bojąc się, że baron go rozpoznał.
-No dobrze. Chodź.-mruknął strażnik.
Podążałam za nimi wąskimi korytarzami.
Moja misja polegała na ustalenia ciągłych kradzieży i napadów przez Genoweńczyków. Podobno może być to sprawka barona.
Po załatwieniu wszystkich spraw Pauline udała się do pokoju służby.
Jako pierwszy miała posprzątać pokój barona. I dobrze, będe mogła przeszukać jego pokój.
-Sprzątaczka!-wrzasnął strażnik. -Do pokoju barona!-dodał.
Natychmiast wyszłam z pokoju służby, i pognałam do pokoju barona. Weszłam do środka. Zamknęłam drzwi i zaczęłam przeszukiwać jego pokój. Otworzyłam szafkę i spojrzałam na kupe papierów. Nagle zobaczyłam list zaadresowany do barona. Pieczęć była...
Genoweńska!
Drzwi skrzypnęły, a do pokoju wszedł strażnik. Spojrzał na otworzoną szafke krzykną.
-Szpieg!Sprzątaczka to szpie...-nie skończył, bo Pauline poderżnęła mu gardło i wbiła sztylet w brzuch.
-Szybciej,jest u barona!
O nie już tu biegli!
Wyjrzała przez okno. Dwadzieścia pięć metrów wysokości.
Do pokoju wdarły się straże.
-Poddaj się!-krzyknął przywódca.
-Nigdy!-odkrzyknęłam.
Chwila...
List!
Chwyciła koperte i wyskoczyła przez okno.
Spadała. Upadła na nogi. W jej kostce coś strzyknęło, a kostka wygięła się nienaturalnie.
Zaczęł biec. Na początku wywróciła się, ale szybko wstała.
Biegła godzine i zrozumiała, że nikt jej nie goni. Przystanęła. Nasłuchiwała. Usłyszała krzyki. Podbiegła i wychyliła się zza drzewa. Zobaczyła wóz otoczony dwoma tuzinami skandianinów. Rozpoznała w nich Eraka, Nilsa i kilku innych. Z wozu dochodziły krzyki kobiety. Głos był znajomy.
Wybiegła na drogę ostatkami sił.
Upadła na ziemię przed wozem, który się zatrzymał się. Usłyszałam krzyki. Z wozu wyszedł młody mężczyzna odziany w płaszcz w szaro-zielone cętki. Rozpoznałam go.
Podszed do mnie, a ja tylko szepnęłam.
-Willu...Pomóż mi!-i zemdlałam.
Koniec wspomnienia Lady Pauline...
Gdy Pauline skończyła, wzdychnęła.
-A więc to tak...-mruknąłem.
- A jak tam z Allys?-spytała Pauline.
-Jestem w ciąży.-odpowiedziała nieśmiało Allys.
-Gratulacje! A kiedy...-nie skończyła,bo Will odpowiedział.
-W nocy, przed wyjazdem.-Will był ponury.
-A masz ten list, Pauline?-spytałem.
-Mam.-odpowiedziała.
-Dasz mi pzeczytać?
-Jasne.-Pauline podała mi koperte.
Zacząłem czytać. Z każdym zdaniem jego oczy otwierały się szerzej.
-Co się stało?-spytał zaniepokojony Malcolm, który dopiero skończył opatrywać kostkę Pauline.
-O nie!-szepnąłem.
------------------------------------------------------
Cześć!
Sorki za długie niedodawanie rozdziałów.
Chciałem się spytać, czychcecie może wywiad z bohaterami.
Jak tak to piszcie czy chcecie i napiszcie pytania.
Do kogo i jakie pytanie!
Np.
Do Halta.
Czemu się nie uśmiechasz?
Taki przykład. Xdddd!
Proszę o komentarz i gwiazdkę!
Bajooooooo!
Nienormalny!

CZYTASZ
,,Zwiadowcy"- Nowy początek
FanfictionBaron Arald został poważnie ranny. Nawet sam Malcolm nie jest wstanie go uleczyć bez tajemniczego zioła. Lady Sandra jest załamana. Tylko miłość potomków bohaterów Auralenu może uratować Aralda. Jak się to skończy? Czy Arald wyzdrowieje? Jeśli chce...