6

139 22 15
                                        

Cześć!
Jeszcze raz chciałbym was przeprosić za ostatni S cośtam(zapomniałem tej nazwy xdddd)!
Zapraszam do rozdziału!
Bajoooo!
Nienormalny!
------------------------------------------------------
Szliśmy, a raczej skandianinie szli na około wozu.
Ja siedziałem z Allys w ͵͵karocie" zbudowaną przez skandynawskich stolarzy.
Koła były amortyzowane gumą, a materac był zawieszony na linkach, Allys leżała na materacu przykryta pierzyną i głową na poduszce.
-Dobrze się czujesz, Allys?-spytałem po raz setny.
-Will!-wrzasnęła wkurzona Allys.
-Coś cię boli?-byłem zaniepokojony.
-Nie!To ty mnie denerwujesz!Możesz się usokoić?! Nie jestem dzieckiem!-wrzasnęła.
-Coś się stało?-do wozu zajrzał Nils.
-Nie, nic!- Allys poprawiła sobie poduszke i przewróciła się na drugi bok.
-Ach te kobiety!-mruknąłem.
------------------------------------------------------
Nagle pojazd zatrzymał się, a Erak krzyknął.
-Willu!Na drodze leży jakaś kobieta.
-Już idę!-odkrzyknąłem, chwyciłem łuk i wyskoczyłem z karocy.
Na drodze leżała chuda i poraniona kobieta. Była cała w kurzu i krwi. Jej oczy wyraźnie pokazywały cierpienie. Jednak jej szaty, chociaż podarte, było widać, że to szlachciczka. A nawet bardzo znajoma.
Spojrzała na mnie i szepnęła.
-Willu... Pomóż mi!-po czym zemdlała.
Will poznał nieznajomą(a raczej już rozpoznaną nieznajomą)!
-Lady Pauline!
---------------PO OPATRZENIU RAN I PRZYWRUCENIU PRZYTOMNOŚCI LADY PAULINE-------------------------------
Opatrzona kobieta leżała na materacu Allys.
-Co się stało?-spytałem.
-Zaraz po waszym wyjeździe dostałam misje w Norgathe.
Wspomnienie Lady Pauline...
Szłam w lesie. Widziałam wóz Willa i Allys. Jednak musiałam iść dalej. Po kilkunastu godzinach doszłam do zamku Norgathe.
Weszłam na most zwodzony i podeszłam do strażników.
-Chciałabym zdobyć pracę, najlepiej sprzątaczki szlacheckich pokojów. Moje usługi są na najwyższym poziomie.-powiedziałam skromnie.
-Hmmmmm... No dobrze. Chodź z nami do barona.-powiedział strażnik.
-Może lepiej od razu do szefa pracowników.-zasugerowałam, bojąc się, że baron go rozpoznał.
-No dobrze. Chodź.-mruknął strażnik.
Podążałam za nimi wąskimi korytarzami.
Moja misja polegała na ustalenia ciągłych kradzieży i napadów przez Genoweńczyków. Podobno może być to sprawka barona.
Po załatwieniu wszystkich spraw Pauline udała się do pokoju służby.
Jako pierwszy miała posprzątać pokój barona. I dobrze, będe mogła przeszukać jego pokój.
-Sprzątaczka!-wrzasnął strażnik. -Do pokoju barona!-dodał.
Natychmiast wyszłam z pokoju służby, i pognałam do pokoju barona. Weszłam do środka. Zamknęłam drzwi i zaczęłam przeszukiwać jego pokój. Otworzyłam szafkę i spojrzałam na kupe papierów. Nagle zobaczyłam list zaadresowany do barona. Pieczęć była...
Genoweńska!
Drzwi skrzypnęły, a do pokoju wszedł strażnik. Spojrzał na otworzoną szafke krzykną.
-Szpieg!Sprzątaczka to szpie...-nie skończył, bo Pauline poderżnęła mu gardło i wbiła sztylet w brzuch.
-Szybciej,jest u barona!
O nie już tu biegli!
Wyjrzała przez okno. Dwadzieścia pięć metrów wysokości.
Do pokoju wdarły się straże.
-Poddaj się!-krzyknął przywódca.
-Nigdy!-odkrzyknęłam.
Chwila...
List!
Chwyciła koperte i wyskoczyła przez okno.
Spadała. Upadła na nogi. W jej kostce coś strzyknęło, a kostka wygięła się nienaturalnie.
Zaczęł biec. Na początku wywróciła się, ale szybko wstała.
Biegła godzine i zrozumiała, że nikt jej nie goni. Przystanęła. Nasłuchiwała. Usłyszała krzyki. Podbiegła i wychyliła się zza drzewa. Zobaczyła wóz otoczony dwoma tuzinami skandianinów. Rozpoznała w nich Eraka, Nilsa i kilku innych. Z wozu dochodziły krzyki kobiety. Głos był znajomy.
Wybiegła na drogę ostatkami sił.
Upadła na ziemię przed wozem, który się zatrzymał się. Usłyszałam krzyki. Z wozu wyszedł młody mężczyzna odziany w płaszcz w szaro-zielone cętki. Rozpoznałam go.
Podszed do mnie, a ja tylko szepnęłam.
-Willu...Pomóż mi!-i zemdlałam.
Koniec wspomnienia Lady Pauline...
Gdy Pauline skończyła, wzdychnęła.
-A więc to tak...-mruknąłem.
- A jak tam z Allys?-spytała Pauline.
-Jestem w ciąży.-odpowiedziała nieśmiało Allys.
-Gratulacje! A kiedy...-nie skończyła,bo Will odpowiedział.
-W nocy, przed wyjazdem.-Will był ponury.
-A masz ten list, Pauline?-spytałem.
-Mam.-odpowiedziała.
-Dasz mi pzeczytać?
-Jasne.-Pauline podała mi koperte.
Zacząłem czytać. Z każdym zdaniem jego oczy otwierały się szerzej.
-Co się stało?-spytał zaniepokojony Malcolm, który dopiero skończył opatrywać kostkę Pauline.
-O nie!-szepnąłem.
------------------------------------------------------
Cześć!
Sorki za długie niedodawanie rozdziałów.
Chciałem się spytać, czychcecie może wywiad z bohaterami.
Jak tak to piszcie czy chcecie i napiszcie pytania.
Do kogo i jakie pytanie!
Np.
Do Halta.
Czemu się nie uśmiechasz?
Taki przykład. Xdddd!
Proszę o komentarz i gwiazdkę!
Bajooooooo!
Nienormalny!

,,Zwiadowcy"- Nowy początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz