Piętnaście lat później...
-Zack wracaj!-matka czternastoletniego chłopca krzyknęła głośno.
-No mamo!Jestem już duży, możesz mnie póścić samego!- wysoki brunet o zielonych oczach oburzył się.
-Kochanie, jest wojna! W każdej chwili zza drzewa może wyskoczyć jakiś Pictianin!-Allys nie dawała za wygraną.
-Tak?! To ile dasz mi ekskorty?!Znów 25 rycerzy?!
-Nie, dojdzie jeszcze 12 osobowa grupa łuczników.
-A nie może pójść ze mną tata?! On umie strzelać za całą armię łuczników.
-Wiem, ale tak będzie bezpieczniej! I tyle!-kobieta tupnęła nogą.
-Ok.-mruknął nastolatek pod nosem i poprawił fryzurę.
-Ta dzisiejsza młodzież.-pomyślała zażenowana kurierka.
-------------------WYRWIJ---------------------
Will właśnie oczekiwał syna. Była wojna, ale jabłoni nie brakowało. Do moich nozdrzy dotarł znajomy zapach chłopca.
Zarżałem przyjacielsko.
-O już jedzie! Dzięki Wyrwij.-powiedział do mnie Will i poklepał mnie po pysku.
Na polanę wjechał na ogromnym koniu wysoki chłopak. Za nim na polane wjechali rycerze. Spojrzałem na nich nieufnie.
-To jak idziemy?-Zack podszedł do Willa.
-Tak, chodź.
Zack Treaty był uczniem Willa, ale też jego synem. Chłopak miał również oprócz umiejętności zwiadowczych posiadał również talent do walki mieczem. Czyli był zwiadowco rycerzem. Will podszedł do mnie i położył siodło.
Nie będzie zabawy?
-Dzisiaj nie.-odpowiedział Will.-Ale będzie śmiesznie, bo Zack dostanie konia!A wiesz jak to się potoczy?
Jasne, że wiem. Kilkanaście lat temu to ja zrzuciłem cię z siebie. Ach te wspomnienia!
-Dobra, dobra! Teraz nie gadaj i jedź!-Will wskoczył na siodło.
A pamiętasz o dniu jabłek? Obchodzimy je jutro.
-Jasne! Jakbym mógł zapomnieć o tak ważnym dniu?!-zwiadowca oburzył się.
-Tato z kim rozmawiasz?-zapytał Zack podjeżdżając bliżej.
-Nieważne. Jedźmy już.
I ruszyliśmy.
------------------ZACK---------------------------
Szczerze wyznam, że wole być Zwiadowcą niż rycerze. Nie mogłem się doczekać mojego nowego konia zwiadowcy.
Dojechaliśmy do zagrody dla koni. Z domu wyszedł mężczyzna.
-Will! Stary druchu! Będziemy wybierać konia, dla twojego nowego ucznia? Jak się nazywa?-Bob podszedł do taty.
- Tak. To też mój syn.
-Oooooo...Gratulacje!
-Ale dosyć gadania! Pokaż mu jego wierzchowca.
-Dobra. Za mną!
Poszliśmy na tyły domu. Naszym oczom ukazała się spora zagroda.
Bob zniknął w stajni i po chwili wyszedł, a za nim szedł mały, kudłaty konik o brązowo-białej sierści.
- Poznaj Gwoździa.
-Gwoździa?!-krzyknąłem zaskoczony.
-Nie pytaj skąd to imię, długa historia.
-Może go dosiądziesz?-tata był bardzo podekscytowany.
-Co? Eeee... Tak! Jasne!-odpowiedziałem.
-Tu masz siodło.-Bob podał mi przedmiot, a ja założyłem go Gwoździa.
-Tylko najpierw musisz...-zaczął Bob, ale Will był szybszy.
-Powiedzieć czy ci się podoba!
-Eee... No tak.
-W takim razie siadaj.
-Ok.
Wsunąłem stopę w podparcie i przerzuciłem nogę.
Tata i Bob patrzyli na mnie oczekująco.
Przez chwile koń stał jak wbity.
I wtedy się zaczęło. Koń napiął mięśnie i wystrzelił nogami do góry i skakał jak szalony. Teraz zmienił kierunek i wyskoczył tylnymi nogami do góry. Wyleciałem z siodła i wylądowałem na ziemi.
W taki sposób Gwóźdź przygwoździł mnie do ziemi.
-Wiedziałem, że ja wiem, że Bob wiedział, że ty wiesz, że Gwóźdź wie, że ma mnie zrzucić!-zwróciłem się do taty.
Ale on nie słuchał, tylko tarzał się ze śmiechu.
-Może chcesz znać do niego hasło?-Bob tylko uśmiechnął się.
-Hasło, na konia?!-niedowierzałem.
-Każdy zwiadowczy koń ma swoje hasło.-Will opanował śmiech.
-Gwóźdź reaguje na hasło ,,Bo cię przybije". Musisz mu szepnąć to do ucha.
-Ok.-podszedłem do konia.-Bo cię przybije.-szepnąłem.
Gwóźdź przytaknął, a ja szybko wskoczyłem na siodło. Napiąłem mięśnie i czekałem. Nic się nie działo.
Nie pytając o nic pomknąłem przed siebie.
I jak?
-Cudnie.-szepnąłem, czując wiatr we włosach.
Chwila...
To był koń??
E tam! Nieważne!
------------------------------------------------------
Cześć!
Jednak dorwałem się do telefonu.
Ale to nie zmienia faktu, że rozdziały będą rzadko wstawiane.
Proszę o gwiazdki i komentarze!
Bajooooo!
Nienormalny!
![](https://img.wattpad.com/cover/105371647-288-k990676.jpg)
CZYTASZ
,,Zwiadowcy"- Nowy początek
Fiksi PenggemarBaron Arald został poważnie ranny. Nawet sam Malcolm nie jest wstanie go uleczyć bez tajemniczego zioła. Lady Sandra jest załamana. Tylko miłość potomków bohaterów Auralenu może uratować Aralda. Jak się to skończy? Czy Arald wyzdrowieje? Jeśli chce...