Uwaga!
W tym rozdziale pojawią się postacie z książki Zwiadowcy. Powrót Wargalów, autor to Demigod210. Nie naruszam praw autorskich, bo spytałem się o zgodę. Kim są i co znaczą nowe postacie dowiecie się czytając książke podaną powyżej. Naprawdę polecam.
------------------------------------------------------
-Skoci wycofali swoje oddziały spod zamka Norgathe. Niestety jak już wszyscy wiedzą, podczas tej bitwy straciliśmy członka naszej rodziny, Abelarda.-tu spojrzał ze współczuciem na Halta, który płakał od czasu śmierci konia.-Nie zdołaliśmy go uratować, ale pochowamy go godnie.-Ducan złożył ręce do modlitwy. Staliśmy przez chwilę w ciszy. Odchrząknąłem, chcąc zapobiec tej smutnej ciszy.
-Podczas bitwy zrozumiałem, że w walce na sztylety nasze wojska są o wiele gorsi od Skottów, więc pomyślałem, że moglibyśmy wezwać moją siostre Emmę i Veronice.(te postacie z książki Demigoda210!)-po mojej wypowiedzi na sali zapadła cisza.
-Zgadzam się z Willem, ale przecierz podczas wojny obóz bardziej ich potrzebuje.-powiedział Gilian.
-Halt, co o tym sądzisz?-wtrącił Horace.
-Nic.-powiedział ponuro wciąż zapłakany Halt.
---------------------MADDIE-------------------
Horace, Gilian i Allys udali się na Radę, a uzdrowiciele pojechali do Craway po zioła. Byliśmy z Zackiem zamknięci w domu. Udało nam się namówić Allys, na to, abym nie musiała jechać do zamku. Postanowiliśmy, że się gdzieś wyrwiemy. Od wypadku nie ruszyliśmy się z domu na krok.
Usłyszałam kroki. Do pokoju wszedł Zack z łukiem w ręce. Był taki piękny i dobrze zbudowany. Oczywiście mówię o Zacku.
-To co, na łowy?-podał mi ręke.
Z chęcią ją chwyciłam.
Nagle usłyszałam pukanie. Zack podszedł i otworzył.
-Eeeeee...Cześć ciociu Doughter_of_Posejdon(tak to jego matka chrzestna). Ooooo... Przyszłaś z kuzynką. Cześć LadyAltman.(to nie są żarty).-zza drzwi wyłoniła się również znana postać. Zack się uśmiechnął.
-Jest jeszcze ciocia Emma! Cześć!-wpuścił trzy osoby do środka.
-Co cię tu przywiało?-zwrócił się do Emmy.
-Chyba moje zdolności areocośtam(władanie mad wiatrem nie pamiętam całej nazwy). A tak na serio, to w odwiedziny. Spotkałam je, gdy jadłam w gospodzie.-pochyliła się nad Zackiem.-Są strasznie upierdliwe!-dodała ciszej.
-Gdzie Zdeziak???-spytała mała LadyAltman.
-W stajni.-powiedziałam.-Chodź za mną.
No to koniec naszego wypadu.
-----------------ZACK----------------------------Otworzyłem delikatnie drzwi i....
O nie!
Tylko nie one!!!
-Eeeeee...Cześć ciociu Doughter_of_Posejdon. Ooooo... Przyszłaś z kuzynką. Cześć LadyAltman.-zza drzwi wyłoniła się również znana postać. Uśmiechnąłem się.
-Jest jeszcze ciocia Emma!
-Zaczku, bobasku, ale ty wyrosłeś. Ty patyku! Musisz przytyć.-nawijała ciocia Doughter_of_Posejdon.
No to koniec naszych łowów.
---------------------WILL------------------------
Już widziałem chatkę. Otworzyłem je iiiiiii...
O nie!-Eeeeee...Cześć ciociu Doughter_of_Posejdon. Ooooo... Przyszłaś z kuzynką. Cześć LadyAltman.
Jednak w pomieszczeniu była jeszcze Emma.
-Emma! Jak dobrze cię widzieć! Co cię tu przywia....
-Nie zaczynaj.-pogroziła mi palcem.
No dobra.
-Gdzie Maddie i LadyAltman? Przed chwilą tu były.
-Poszły pojeździć na Zderzaku.
-O nie!-krzyknąłem. Jak Maddie nie poda LadyAltman hasła na Zderzaka to Zderzak ją...
Popędziłem do stajni.
LadyAltman właśnie siadała na konia.
-Nieeee!-krzyknąłem. Skoczyłem na grzbietem konia i złapałem dziewczynkę. Posadziłem ją na ziemi. Potarłem rozcięte kolano.
-Aleee...Willu, ja podałam mu hasło.-powiedziała cicho.
Moja ręka powędrowała na twarz i powędrowała w dół.
-Life is brutal.-mruknąłem pod nosem.
------------------------------------------------------
Cześć! Jak już mogliście zauważyć napisałem ten rozdział z powodu głupawki😁
Sorka za słaby rozdział.(i krótki)
Chciałbym(znów)przypomnieć o konkursie i nagrodzie z poprzedniej części książki.
Ten rozdział dedykuje dla
-Demigod210 za użyczenie swoich postaci,
-Doughter_of_Posejdon jako matkę chrzestną Zacka,
-LadyAltman za zostanie kuzyneczką Zacka.
Proszę o gwiazdki i komentarze!
Bajoooooo!
Nienormalny!
CZYTASZ
,,Zwiadowcy"- Nowy początek
FanfictionBaron Arald został poważnie ranny. Nawet sam Malcolm nie jest wstanie go uleczyć bez tajemniczego zioła. Lady Sandra jest załamana. Tylko miłość potomków bohaterów Auralenu może uratować Aralda. Jak się to skończy? Czy Arald wyzdrowieje? Jeśli chce...