13

85 19 15
                                        

-Czy ona się wreszcie obudzi?!-do mojej głowy oprócz okropnego, rozdzierającego bólu docierały krzyki.
Otworzyłam oczy, ale natychmiast je zamknęłam, bo oślepiło mnie światło.
-Powinna już wstać!-zdesperowany głos rozbrzmiał w mojej głowie.
-To czemu nie wstaje?!-kobiecy głos ryknął na młodego mężczyznę.
-N-nie wiem, o pani...
-To się dowiedz!!
-Cassandro, uspokój się, Zack też się jeszcze nie wybudził, ale czy widzisz żebym wrzeszczał?-do rozmowy włączył się bardzo spokojny głos. Ale...On mówił o Zacku?! Jak to się nie obudził?!
-Zack!-wrzasnęłam i zaskoczyłam z łóżka. W mojej głowie pojawił się ból niedozniesienia. Upadłam.
Oczy wszystkich skierowały się na mnie.
-Maddie, nic ci nie...-nie słuchałam, tylko wstałam i pobiegłam do pokoju Zacka. Leżał tam sam. Uklękłam przy łóżku.
-Zack, nie rób mi tego! Nie teraz proszę!Zack nie!-szepnęłam gładąc jego policzek. Po mojej twarzy spłynęła łza. Spuściłam głowę.
-Skoro tak prosisz to niewypada odmówić.-odezwał się słaby głos Zacka.
Podniosłam zdezorientowana głowę i krzyknęłam.
-Zack ty ty...obudziłeś się!-rzuciłam mu się na szyję, jednak moje ranne ciało niezadobrze to zniosło. Syknęłam z bólu. Teraz leżałam obok Zack i przytulałam go.
-Ooooooo...-westchnęli jednocześnie Will, Cassandra i uzdrowiciel, którzy od początku przyglądali się tej scence.
-Moglibyście wyjść?!-syknęłam.
-Jaaaaaaaasne.-powiedział Will i wyszli, a ja bardziej wtuliłam się w jego tors.
-Bardzo cię lubie, wiesz?-powiedział cicho Zack.
-Ja też.-szepnęłam i wtulana w chłopaka oddałam się w objęcia Morfeusza.
-------------------ZACK--------------------------
Usłyszałem, że śpi. Wyglądała tak słodko. Jej głowa była oparta o moją klatke piersiową, chyba ją lubi, bo ostatnio ciągle się o nią opierała. A jeśli czuje do niej coś więcej?
Do pokoju wszedł Will.
Podszedł do mnie i powiedział.
-Coś się tu się kroi!-wskazał głową śpiącą i wtuloną we mnie Maddie.
-Przestań!-syknąłem cicho, żeby nie obudzić Maddie.
-No dobra, dobra. A teraz na poważnie. Król Ducan wezwał mnie do obrony lenna Norgathe. Wyjeżdżam za godzinę. Mama(chodzi o Allys), Horace i Gilian będą się wami opiekować. Będzie tu też dwóch uzdrowicieli. Proszę opiekuj się Maddie.-szepnął. Do moich oczu napłynęły łzy.
-A jak zostaniesz ranny?! Albo cię zabiją?!-wypuściłem słone krople na moje policzki.
-Wszystko będzie dobrze.-tata przytulił mnie.
-Dobrze.-szepnąłem.
-Kocham cię tato.
-Ja ciebie też synku.
Trzy dni później...
----------------------WILL-----------------------
Stojąc przed murami zamku łatwo dało się usłyszeć tupot odziału Skottów.
-Stres?-bardziej stwierdził niż spytał Halt, który wybrał się ze mną. Aktualnie siedział na Abelardzie i patrzył na mnie.
-Aż tak widać?- byłem zażenowany.
-Oprócz buraka na twarzy. Ściśniętym brzuchu. Uginających się nóg i drących rąk, wyglądasz w miarę normalnie.-powiedział Halt i posłał mi jeden ze swoich nielicznych uśmiechów.
-Ty to masz poczucie humoru. Ha ha ha.-zaśmiałem się ironicznie.
-Dobra, już koniec tych śmiechów. -Halt wskazał głową wyłaniające się zza krzaków odziały Skottów.
-Nadchodzą.
Auraleńskie wojska od razu na znak króla rzuciły się na Skottów. Wszędzie była krew, kończyny, flaki i martwi rycerze.
-Teraz!-Will dał znak łócznikom.
Salwa strzał wbiła się w Skottów.
Will sam wpadł w wir walki. Ciął, uderzał, unikał i odcinał. Wszyscy rycerze biorąc z niego przykład bardziej przyłożyli się do walki. Nagle Willa otoczyl dwódziesto osobowy oddział Skottow.
To koniec.
Pomyśł Will.
Nagle jeden z pzeciwników padł martwy, a zza jego pleców wyłonił się...























Abelard?!

Koń uderzał kopytami i machał łbem. Nie minęła minuta, prawie wszyscy przeciwnicy leżeli martwi.
-Uważaj!-wrzasnąłem do Abelarda. Za jego plecami Skott zamachnął się włócznią i...
Broń przebiła konia na wylot.
-Nieeeeee!
Spojrzałem w stronę krzyku. Na murach stał Halt. Do moich oczu napłynęły łzy. Spojrzałem na Halta. Klęczał nad ciałem Abelarda, a z jego oczu płynęły strumienie łez. Podniósł głowę, a w jego oczach nie było już łez. Tylko ogień. Ogień, i rządze zemsty. Teraz to się dopiero zacznie...
------------------------------------------------------
Cześć!
Sorry, ja też nie chciałem go odbierać Haltowi. Sam prawie płakałem. Przedłużam konkurs, bo nie mam jeszcze żadnego zgłoszenia.
#11 w Przygodowe!!!!!!!
Kocham was!
Bardzo dziękuje.
Zaraz bede top 10!!!
Prosze o gwiazdki i komentarze!
Bajoooooo!
Nienormalny!

,,Zwiadowcy"- Nowy początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz