14

91 19 11
                                    

--------------------HALT------------------------
-Wezwać Malcolma!-wrzasnąłem. Ciąłem na oślep wszystkich i wszystko, bo łzy zupełnie mnie oślepiły.
-Abelard, nieeeeee!!!
Moje oczy znów stały wytwórniął łez.
Powoli traciłem siły. Upadłem na kolana. Zacząłem płakać, płakać i wspominać.
Wspomnienie Halta...
Richard prowadził mnie przez las.
-Gdzie idziemy, Richardzie?
-Dowiesz się niedługo.
Po kilku minutach wjechaliśmy na sporą polanę.
-Bob, przyjacielu, jesteś tam?!-krzyknął mój mistrz w kierunku małego, drewnianego domku.
-Richard! Jak dobrze cię widzieć!-odkrzyknął z progu domu Stary Bob.
-Haha! Przyszedłem po konia dla tego młodego Zwiadowcy.
-Aaaaaaa... wiem już co się kroi.-Stary Bob spojrzał na mnie z rozbawieniem.
Chmmmmm...
Coś knują! Pomyśliłem.
Stary Bob poszedł do małej stajni na tyłach domu. Po chwili wrócił prowadząc małego kudładego konika.
-To te konia zwiadowców?!-zakpiłem w myślach.
-Poznaj Abelarda.-Stary Bob przedstawił mi konia.
-Może spróbujesz go dosiąść?-spytał niecierpliwie Richard.
-Taaaa. Z chęcią.-osiodłałem Abelarda i usiadłem. Nic się nie działo.
-I co w tym takiego śmie...-zaczęło się piekło. Abelard skakał jak szalony i wystrzeliwał kopytami do góry. W pewnym momencie wypiął zad, a ja wyleciałem z siodła i wylądowałem poturbowany na ziemi. Wszystko mnie bolało, jednak moja wyćwiczona twarz nie okazywała żadnych uczuć. Spojrzałem na Richarda i Starego Boba, którzy dusili się ze śmiechu.
-Zdrajcy.-mruknąłem wstając i otrzepując się z piachu i kurzu.
Opanowany już Bob powiedział.
-Każdy zwiadowczy koń ma hasło. Ten kto nie powie hasła, wyleci z siodła po kilku sekundach. Hasło do Abelarda to ........(tu coś po hoberyjsku, ale zapomniałem a w książce nie mogłem znaleźć). Musisz szepnąć mu to do ucha.
-Dobra. ......... .-wskoczyłem szybko na grzbiet. Napiąłem mięśnie i złapałem mocno grzywę.
Nic. Odetchnąłem z ulgą.
Ale dasz mi jabko??
Jasne!-odpowiedziałem.
Chwila. Gadam z koniem?!
Ale dwa.
No dobra, dwa, ale nie więcej.
Oki!
-A teraz się przejedź!- powiedział opanowany już Richard.
-Dam rade.
Trąciłem piętą łydkę konia, a ten wystrzelił jak torpeda. Abelard bez problemu, skakał zawracał skrecał.
Łał.
Nawet nie sądziłem, że to takie cudowne uczucie...
Koniec wspomnienia...
Otworzyłem oczy pełne łez, w chwili, gdy jakiś gupi Skott brał zamach toporem na moją głowę. Szybko wbiłem mu saksę w brzuch i pobiegłem z Abelardem na rękach w stronę lasu Malcolma.(wiem, że niesienie konia jest praktycznie niemożliwe, ale trudno, zrozumiecie!!!)
---------------------MADDIE-------------------
Z ociąganiem otworzyłam oczy. Było mi wygodnie jak nigdy. Spojrzałam na moją poduszkę, a zamiast niej zobaczyłam tors Zack, który przytulony do mnie spał w najlepsze. Jego klatka piersiowa, nawet z koszulką była sto razy wygodniejsza niż najwygodniejsza poduszka na świecie. Powoli wstałam aby go nie budzić. Pobiegłam po dzbanek z zimną wodą o wróciłam do pokoju gdzie spał Zack.
Raz, dwa trzy...
I cała woda oblała Zacka. Ten momentalnie się obudził i gdy zrozumiał powód mojego śmiechu wstał i rzucił mnie podłoge gilgocząc. Śmialiśmy się w najepsze leżąc obok siebie na podłodze.
Do pokoju wbiegł zaspany Gilian.
-Co się stało?!-zauważyłam w jego dłoni saksę. Gdy nas spostrzegł wrócił do łóżka mrucząc.
-Ach ta młodzież.
--------------------ZACK-------------------------
-Słuchaj. Może zrobimy śniadanie i pójdziemy...nad jezioro? Żartowałem. Po śniadaniu do wioski po pieczywo, a potem trening.
-Dobra. Chociaż wolałabym jezioro.
-O nie. Już nigdzie nie wyjdziecie.-za naszymi plecami stała Allys.-Mogliście umrzeć! Niestety Maddie wraca dzisiaj do zamku i nie będziecie mogli się spotykać.
-Co?!-poczułem jak do moich oczu napływają łzy. - Maddie nie może wyjechać!-wrzasnąłem.
-Niestety, musi.
-Nieeeeee!-wrzasnąłem trzaskając drzwiami.
------------------------------------------------------
Cześć!
Przepraszam za krótki rozdział, ale jestem chory.
Dopadła mnie choroba Wenus Zanikus. Czyli zanikła mi wena. A do tego jest dziewiąta rano i pisze na telefonie.
Przypominam o konkursie. Dalej ani jednego zgłoszenia! Co z wami?!
Zwyciężca wybierze tematyke rozdziału mojej książki!
Naprawdę warto!(bzmie jak głupia reklama. Wiem!)
Niedługe będe w top 10 w przygodowe. Więc jak zwykle...
Proszę o gwiazdki i komentarze!
Bajooooooo!
Nienormalny!

,,Zwiadowcy"- Nowy początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz