21

84 12 2
                                    

Will

Obudziłem się z pękającą głową jakieś pół godziny temu. Cały czas myślałem o Wyrwiju. Czemu uciekł? Może sprowadzi pomoc?
-Mhm...-usłyszałem cichy pomruk.
Odwróciłem się boleśnie głowę. Zobaczyłem Zacka wiszącego na ścianie groty.
Jego skóra była cała w siniakach i krwi.
-Zack!-szepnąłem do niego.
-Mhm.....c-co?- znów mruknął.
-Zack!-zawołałem trochę głośniej.
-Co?!-tym razem zamruczał głośniej. Chyba mocno dostał w głowę.
-Ćsiiiii!-przyłożyłem palec do ust na znak, aby był cicho. Pacnąłem go mocno w policzek. Wisieliśmy blisko siebie. Teraz oprzytomniał.
Rozejrzał się po grocie. Otworzył szeroko oczy.
-Gdzie my jesteśmy?
-Nie wiem. Chyba w jakiejś grocie!
Nagle usłyszeliśmy cichy szelest.
Odwróciłem głowę.
Zobaczyłem Halta. Szedł cicho.
-Pst! Halt!-szepnąłem.
-Will! Zack! Tu jesteście!-zawołał cicho.
-Jak się wydostałeś?-spytał Zack.
-Zostałem skrępowany sznurami. Z trudem się uwolniłem. Zaraz zauważą, że zniknąłem.-dosłownie od razu po tym jak Halt wypowiedział te słowa w grocie rozległy się krzyki.
-Nie ma go!
-Zniknął!
-Uciekł!
-Przeszukać grotę!
Krzyki były coraz bliżej.
-Halt, uciekaj!-krzyknąłem.
-Nie! Muszę was uwolnić!!!-odpowiedział mi.
-UCIEKAJ powiedziałem!!!-ryknąłem nagłośniej jak umiałem.
-Uratuję was.-szepnął Halt, po czym zniknął w cieniu. W tej chwili do sali wbiegli porywacze.
Udałem nieprzytomnego, a Zack zrobił to samo.
-Nie obudzili się!
-Ale za to Zwiadowca uciekł!
-Hej! Ten nie jest nieprzytomny!-wskazał na Zacka.
Zbir podszedł do Zacka i walnął go w twarz.
-Aaaaaach!-wrzasnął Zack.
-Nie! Zostawcie go!-otworzyłem oczy.
-Ten też udawał!
Potem nie poczułem nic.
Zemdlałem.
----------------------------

Halt

Biegłem poraniony lasem. Po 3 godzinach truchtu padłem na kolana. Doczołgałem się do drogi. Powoli traciłem zmysły.
Doczołgałem się na sierodek piaszczystej drogi. Moja głowa opadła na piach. Ostatnie co zobaczyłem to drewniany wóz i krzyki.
-Tam ktoś jest!
-To Zwiadowca!
-Sam Halt!
-Zawieźmy go do lekarza!
-Na wóz z nim!
Poczułem jak zapadam w otchłań nicości.
-----------------

Baron Arald

Czuję się jakbym dryfował we własnym ciele. Nie czułem głodu, pragnienia ani zmęczenia.
Widziałem siebie, Halta, Willa, widziałem wszystkich. Jednak nie mogłem wydostać się z tej przestrzeni. Nie wiedziałem ile już tak dryfuje.
Godzinę?
Dwa dni?
Kilka tygodni?
Rok?
Kilka lat?
Wieków?
Nie wiedziałem nic.
Gdy zobaczyłem, że ich porwano, poczułem się bezczynny. Oni narażali się dla mnie, a ja nic nie mogłem zrobić.
Oprócz trucizny, zabijało mnie poczucie winy.
----------------------------

Zack

Po incydencie z Haltem przewieźli nas do innej jaskini.
Bardziej ciemnej i zakrytej wielkim głazem.
Prawie zasnąłem gdy zobaczyłem drganie kamienia. Po chwili głaz potoczył się na bok, a do środka wszedł drobny człowiek z wielką czapką z futra.
Zapalił pochodnie i kazał uwolnić nas z łańcuchów. Z bólem opadliśmy na zimną posadzkę.
Mężczyźni wyszli i zasunęli właz. Zostaliśmy sami z tym karłem.
-Czego od nas chcesz?-warknął tata.
-Zarrraz się dowiesz.-w jego głosie usłyszałem nieznany akcent.
-Zostaw Zacka w spokoju. Torturuj mnie.-szepnął zrozpaczony Will.
-Nie!-zaprotestowałem.
-Na razie obędzie się bez tortur. No chyba, że będziecie nieposłuszni.
A więc chcecie znać powód porwania.
Otóż kilka wieków temu, na Auraleńskich ziemiach mieszkali. Kalowie.(nazwa wymyślona)
Kalowie byli znani z dobrego górnictwa. Ich kopalnie były pełne złota i srebra. Gdy dowiedzieli się o łucznictwie założyli korporację zwaną Zwiadowcy. To właśnie Zwiadowcy strzegli królestwa pzed złem. Dlatego hojni Kalowie postanowili nagradzać każdego nowego Zwiadowcę liściami dębu...
-Które były wykonane z drogocennych kamieni.-dokończył tata.
-Dokładnie tak. Dlatego chcem porwać wszystkich Zwiadowców, zabrać im liście dębu i stopić je spowrotem w drogie kamienie, a przy tym obalić Auralen.
-To ty kazałeś Skottom zaatakować Auralen i zatruć Aralda!-krzyknąłem.
-Móżdżek pracuje, maluchu!-karzeł puknął się w czoło.
-Nie widać.-odpaliłem.
-Zamknij się! A teraz zaczynamy prośby. Dasz mi swój liść dębu?
-Nie.-odparł sucho tata.
-Na SERIO?-spytał zbir sucho.
-Na serio.-odpowiedział suszej Will
-W takim razie przechodzimy do tortur...-maluch zatarł ręce.
Byłem przerażony.
--------------
Hej!
Dzisiaj więcej dramatu.
Mam nadzieję, że rozdział się podobał.
Liczę na gwiazdki i komentarze!
Pozdrawiam!
Brykająca Lama!xd

,,Zwiadowcy"- Nowy początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz