28

987 59 12
                                    

* Kilka minut później *

Opadłam na swoje krzesło i zaczęłam masować palcami skronie. Myślałam nad sytuacją z inspektorką hotelową.

Wiedziałam, że dobrze zrobiłam. Nie chciałam by obca kobieta, czy w ogóle obcy człowiek, pomiatał moimi pracownikami, a tym bardziej mną. W tamtym momencie jak o tym myślałam i trochę się uspokoiłam zrozumiałam, że mogłam tak na nią nie naskakiwać, ale mimo to nie żałowałam tego co zrobiłam.

Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Luke'a. Po chwili przystawiłam go do ucha.

- Tak?- usłyszałam jego głos. Od razu mogłam stwierdzić, że się uśmiechnął.

Byłam tego pewna. Sama również się delikatnie uśmiechnęłam.

- Co robisz?

Byłam w swoim mieszkaniu zaledwie pół godziny temu, a co za tym szło, widziałam przystojnego blondyna i wiedziałam co robił, a raczej, że nic nie robił, ale tak czy tak mnie to ciekawiło.

- Zastanawiam się po co chciałaś żebym został u ciebie...

- Zależy ci chyba na mnie?- poprawiłam się na krześle.

- Pewnie.

- No to chyba odpowiedz jest oczywista.

- Dla mnie nie do końca. - mruknął, a ja miałam wrażenie, że zaczął się ze mną droczyć przez co przygryzłam dolną wargę.

- Luke... Wolisz spać w hotelu i za niego płacić czy wolisz zatrzymać się u swojej księżniczki?- ostatnie słowo podkreśliłam.

- Czyli to tak próbujesz mnie przy sobie zatrzymać? - zaśmiał się.

- Oczywiście.- zaczęłam kręcić kosmyk włosów na palcu.

- Zapamiętam to sobie. W ogóle to zabawna historia... Pamiętam jak rok temu się nie lubiliśmy. Wtedy najchętniej wepchnął bym cię pod pierwsze lepsze przejeżdżające auto, powstrzymywało mnie tylko to, że jesteś dziewczyną, a teraz... Po mimo, że okazałem się dupkiem, i to nie raz, to ty chcesz mnie przygarnąć pod swój dach i jeszcze okazujesz mną zainteresowanie, znowu. Mimo to jesteś dla mnie zagadką. Wiele rzeczy, które mówisz lub robisz, jest nie do przewidzenia. Jesteś strasznie zmienna.

- Jestem kobietą.- zostawiłam w spokoju swoje włosy.

- I w tym jest w pewnym sensie twój problem... Nie chce żebyś to źle odebrała... Mam po prostu wrażenie, że MOJA Renee umarła, a na jej miejscu pojawił się ktoś zupełnie inny. W dużym stopniu jesteś totalnym przeciwieństwem siebie.

- Nie podoba ci się to, że... Jestem bardziej kobieca?

- Nie o to chodzi... Jesteś śliczna i w ogóle, ale mam wrażenie, że czas naszej rozłąki, nie mówię tu teraz o tych dwóch ostatnich miesiącach, a o roku.... On cię po porostu zmienił. Uświadomiłem to sobie dopiero dziś i nie do końca potrafię się w tym odnaleźć.- westchnął.

- Dziwisz się, że się zmieniłam? Powinieneś doskonale wiedzieć czemu się to stało.- starałam się być spokojna. Nie byłam zła, ale nie wiedzieć czemu przez jego słowa zrobiło mi się smutno.

- Zdaje sobie sprawę, że to moja wina...

W tym momencie usłyszałam pukanie do drzwi.

- Wejść.- mruknęłam odsuwając na moment telefon od ucha.

- Możemy porozmawiać? - powiedziała wchodząc do pomieszczenia Veronica.

- W tym momencie rozmawiam.- zmarszczyłam brwi i ponownie położyłam telefon do ucha- zaczekaj moment.- mruknęłam do dziewczyny - Luke? Jesteś tam?

- Tak.

- W tym momencie nie mogę rozmawiać.. Moglibyśmy dokończyć te rozmowę później u mnie w mieszkaniu? Uważam, że powinna ona zostać skończona, a nie przerwana. Ona wydaje się być ważnym elementem dla nas oboje. Po mimo, że postanowiliśmy nie wspominać przeszłości.... Teraz uważam, że jednak musimy trochę do niej wrócić... Co ty na to?

- Dobrze. - westchnął - Będę czekał u ciebie.

- Dobrze. Jeśli chcesz to jedź do hotelu i przywieź do mnie swoje rzeczy.

- Dobra. Kończę. Miłej pracy.

- Dzięki.- rozłączyłam się, odłożyłam telefon i spojrzałam na swoją sekretarkę - O czym chcesz rozmawiać?

- Chciałam panią przeprosić...- podeszła bliżej.

- Nie ma potrzeby. Chce tylko by takie rzeczy nie zdarzały się w mojej obecności.- westchnęłam i włączyłam laptopa.

- Obiecuję, że to nie powtórzy się więcej.- spuściła głowę i splotła palce swoich dłoni razem - Potrzebuje pani czegoś?- nie uniosła wzroku nawet o milimetr.

Zastanawiałam się dłuższą chwilę nad odpowiedzią, ale w końcu podjęłam decyzję.

- Przynieś mi butelkę zimnej wody.

- Nie kawę? - w końcu uniosła wzrok, a na jej twarzy zagościło zdziwienie.

- Nie. Chce wodę.- spojrzałam na nią surowym wzrokiem, a on niemal od razu opuściła mój gabinet.
---

Jak rozdział?

Jeśli jest jakiś błąd to możecie napisać XD

Inne opowiadania:

► Hooligans || Z.M.

► Hooligans: Life is Brutal || Z.M.

► Hooligans: Life is Hard || Z.M (sequel Hooligans)

►Random Knowladge || Z.M.

► Wyzwanie: Psychiatryk

► Akt Miłości || L.H. ~ Ale to raczej znacie xD

► Wakacyjna Miłość || L.H. (sequel Aktu Miłości) ~ Ale to raczej znacie xD

► Kogo wybrać? || Z.M. & L.H.

Powrót Miłości || L.H (sequel Wakacyjnej Miłości)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz