Oto przed wami pierwszy rozdział dalszej historii Renee i Luke'a ;)
Mam nadzieję, że wam się spodoba ;)Historia dzieje się dzień po wydarzeniach z bonusu ;)
Zapraszam do czytania
---* Następnego dnia *
Obudziłam się, a Luke'a nie było obok mnie. Zmarszczyłam brwi. Podnosząc się do siadu i zaczęłam rozglądać się po sypialni. Jednak go nie było. Nasze ubrania nadal walały się po podłodze. Widziałam nawet kilka guzików z koszuli swojego męża, które wczoraj wyrwał...
Wstałam i szybko ubrałam na siebie koszulkę i spodenki.
Wyszłam z pokoju. Od razu usłyszałam jakieś dźwięki dochodzące z salonu. Myśląc, że to Luke od razu tam poszłam.
Rozczarowałam się widząc swojego syna jedzącego śniadanie i oglądającego bajki.
- Gdzie tata?- zapytałam synka siadając obok niego.
- Do pracy poszedł, to on zrobił mi śniadanie.- powiedział i włożył łyżeczkę z płatkami do ust.
- Dawno?
- Jak na zegarku było zero dziewięć i zero zero.
- Czyli o dziewiątej wyszedł?
- Tak.- kiwnął głową.
- Jedź płatki, a ja pójdę zrobić sobie kawę.
- Dobrze, mamo.- kiwnął głową.
Ruszyłam do kuchni. Włączyłam ekspres do kawy i poszłam na górę po telefon.
Mając telefon w ręku i wybierając numer męża, wróciłam do kuchni.- Słucham? - odebrał, jak zwykle, za którymś razem.
- Mieliśmy chyba umowę, Hemmings.- mruknęłam opierając się o blat szafki.
- Ty chyba nie myślałaś, że wezmę wolne żeby posiedzieć z tobą w domu. I tak wyszedłem później niż zwykle. Więc jeśli masz pretensje to miej ją tylko do siebie. Mogłaś tyle nie spać.
- Od kiedy zrobiłeś się takim dupkiem?
- O co ci teraz chodzi?
- Ty chyba widzisz tylko czubek swojego jebanego nosa. Dobitnie pokazałeś mi to wczoraj.
- Robie wszystko dla ciebie.- warknął.
- Nie. Jeśli chcesz coś naprawdę dla mnie zrobić to pierdolnij te prace w cholerę. Nie potrzebuje twoich pieniędzy tylko ciebie. Rozumiesz?
- Nie mogę zostawić swojej firmy,, rozumiesz? Nie teraz gdy firma przynosi większe zyski.
- Jesteś po prostu pazerny na pieniądze.- wzięłam kubek i nalałam do niego kawy - Nie wiem po co w ogóle wracasz do domu. Przez to tracisz cenne minuty, a nawet godziny, które mógłbyś spędzić w firmie.
- Możesz się nie czepiać o byle co? Cały czas pierdolisz tylko o jednym, a mnie to wkurwia.
- Skoro cie wkurwiam to po co ze mną jesteś? - uniosłam głos.
- Sam się już nad tym, kurwa, zastanawiam.- warknął.
Po tych jego słowach rozłaczyłam się z nim. Postanowiłam zacząć strajk.
Wzięłam kubek z kawą i poszłam do salonu gdzie na podłodze bawił się mój syn. Chłopiec układał klocki.
- Mamusiu, zbudujesz mi coś? - spojrzałam na mnie swoimi błękitnymi oczami.
- Tak, skarbie.- usiadłam obok syna.
Spojrzałam na kalendarz na ścianie i zdałam sobie sprawę, że Zack ma za kilka dni urodziny.
Musiałam już zacząć coś planować. Byłam pewna, że co chodzi o imprezę urodzinową to zrobię ją za tydzień w weekend, a Luke'a oczywiście na niej nie będzie.
* Wieczorem *
Leżałam z Zack'iem w swoim łóżku. Nie obchodziło mnie to gdzie będzie spał mój mąż. Dałam mu ostatnią szansę, chociaż mu o tym nie mówiłam. Jeśli teraz zawali to od niego odejdę wraz z naszym synem, ale wątpię by się tym przejął.
Nagle usłyszałam jak ktoś chodzi po korytarzu. Szybko zgasiłam lampkę i przytuliłam do siebie swojego syna. Po chwili drzwi uchyliły się i do pomieszczenia wszedł Luke. Warknął coś pod nosem widząc, że jego łóżko jest zajęte, uważnie patrząc na moją osobę. Podszedł do mojej strony łóżka i nachylił się nad moim uchem.
- Wiem, że nie śpisz. Widziałem jak najpierw lampka się świeciła, a zaraz zgasła.- mówił cicho.
- Ta wiedza jest ci do czegoś potrzebna?- zmarszczyłam brwi i powiedziałam równie cicho co on.
- Wstawaj. Musimy pogadać. - cicho warknął i zaczął zdejmować swoją marynarkę i garnitur. Rzucił obie rzeczy na krzesło i wyszedł rozpinając kilka guzików koszuli.
Ostrożnie podniosłam się z łóżka i ruszyłam za nim. Stał na tarasie z rękoma w kieszeniach i patrzył przed sobie. Doskonale wiedział, że za nim pójdę, dlatego nie musiał się odwracać.
Stanęłam obok niego żałując, że nie wzięłam żadnej bluzy.
- Mogę wiedzieć co ty kombinujesz?- zapytał nawet na mnie nie patrząc.
- Ja? Nic. - powiedziałam łapiąc się za ramiona rękoma i pocierając je.
- Przestałaś gotować, obrażasz mnie cały czas i dziś nawet nie posprzątałaś, Renee.
- Zrobiłeś sobie ze mnie kurę domową. Nawet teraz się do tego przyznałeś.
- Nie. Absolutnie nie. Po prostu jestem zdziwiony twoją nagłą zmianą.- pokręcił głową.
- Nie wytrzymuje już, Luke. Mówię ci co się dzieje, a ty oczywiście nic sobie z tego nie robisz. Mnie nie obchodzą twoje pieniądze. Za dużo pracujesz, bo uważasz, że ich potrzebujemy, a tak nie jest. My z Zack'iem potrzebujemy ciebie. Kiedyś przez to, że nie masz dla niego czasu on po prostu będzie miał żal do ciebie...
- Ja...
- A ja potrzebuje ciebie. Chciałabym chociaż raz móc się do ciebie przytulić, normalnie porozmawiać, wyjść gdzieś...
Blondyn nic nie mówiąc złapał mnie za ramię i przyciągnął do sobie. Przytulił mnie, jednak gdy zauważył, że się trzęse wzmocnił uścisk.
- Nie mogę teraz odpuścić sobie pracy. Firma jest w najlepszym momencie żeby zarobić.
- Zrozumiałeś co ja do ciebie powiedziałam?- zapytałam pretensjonalnie.
- Tak. Żałuję, że nie mogę teraz odpuścić.
- Dobrze.- westchnęłam - Spróbuję to przeboleć, ale musisz wziąść chociaż jeden dzień wolnego. Musisz to zrobić dla Zack'a.
- Mianowicie?
- Musisz być na jego urodzinach. One są w czwartek, ale myślę, że wyprawie je w sobotę.
Chłopak zaminkł na chwile.
- Okey.- w końcu się odezwał - W czwartek wyrwę się wcześniej z pracy, żeby zafundować młodemu jakieś rodzinne wyjście, ale co chodzi o sobotę to nie wiem czy mi się uda.
- Postaraj się.
- Spróbuję.- pocałował mnie w głowę.
- Chodź już spać.- zadarłam głowę do góry.
- Ciekawe gdzie.- zaśmiał się.
- W naszym łóżku. Zmieścimy się we trójkę.
- Skoro tak mówisz. - puścił mnie, a ja złapałam go za dłoń i pociągnęłam za sobą w kierunku sypialni.
---
I jak? Czekam na wasze opinie w komentarzach ;)
Kiedy kolejny? Nie wiem XD
Zapraszam was na inne moje opowiadania 😊
CZYTASZ
Powrót Miłości || L.H (sequel Wakacyjnej Miłości)
FanficCo się stanie jeśli powróci stara miłość? Część I - "Akt Miłości" Część II - "Wakacyjna miłość" ***** UWAGA!! Opowiadanie może zawierać przekleństwa. Czytasz na własną odpowiedzialność. #930 w Fanfiction 30.11.2017r. #831 w Fanfiction 02...