2.2

778 55 19
                                    

* Czwartek *

Od pół godziny próbowałam dodzwonić się do Luke'a. Umawialiśmy się, że w domu będzie godzinę temu i zabierzemy Zack'a w kilka miejsc.

Byłam zła, bo wyszykowałam się dla tego idioty, a go nie było, ale nie to było najgorsze. Widziałam smutek w oczach Zack'a.

Wściekła odłożyłam telefon na blat i zaczęłam szukać swojego syna. Chłopiec siedział pod biurkiem w swoim pokoju i płakał.

- Zack?- usiadłam na podłodze obok biurka i wyciągnęłam rękę w kierunku syna - Chodź do mnie.- rozłożyłam ręce.

Chłopiec od razu do mnie przyszedł i mocno się do mnie przytulił.

- Czemu taty nie ma?- powiedział płaczliwym głosem.

- Skarbie...- zaczęłam głaskać go po jego włosach - Nie mam pojęcia. Co ty na to, żebyśmy pojechali do sklepu i kupili ci jakąś zabawkę, a później pojechali do McDonald'sa?

- Ja chcę tatę.- ponownie zobaczyłam łzy na jego policzkach.

- Tata pracuje.- wypowiedzenie zdania spokojnie cholernie dużo mnie kosztowało - Nie chcesz spędzić czasu ze mną?

- Chce.

- W takim razie...- wytarłam łzy z jego policzków - Możemy jechać?

- Tak.- chłopiec od razu wstał, a ja zrobiłam do samo.

* Godzinę później *

- Mamo, mamo! - Zack zaczął krzyczeć widząc kolejne zabawki - Ja chcę to!- wskazał na kolejną zabawkę.

- Wybrałeś już trzy zabawki, nie uważasz, że to dużo?

Tak, próbowałam przekupić swojego syna. Wiedziałam, że to złe, że tym go rozpieszczam, ale patrząc na to co zrobił Luke, a raczej czego nie zrobił, byłam mu winna trochę mu wynagrodzić brak taty.

- Chce jeszcze tę!- kiedy spojrzał na moją twarz od razu trochę spochmurniał - Proszę, mamo kupisz mi?- wskazał znowu na zabawkę.

- Ale to będzie ostatnia.- westchnęłam.

Nie byłam w stanie mu dziś odmówić.
Zack od razu wziął kolejną zabawkę z półki na którą się zgodziłam i szedł dumnie trzymając ją pod pachą.

Uśmiechnęłam się, ale moje szczęście nie trwało długo, bo zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam go i wściekła spojrzałam na wyświetlacz. Oczywiście dzwonił mój mąż.

- Halo?- powiedziałam do telefonu - Zack, poczekaj.

- Gdzie jesteście?- nie był zły.

- Tam gdzie ciebie nie ma.

- Zwaliłem na całej linii. Przepraszam.

- Luke, mnie nie przepraszaj. - kręcę głową chociaż wiem, że on tego nie widzi.

- Powiedz mi gdzie jesteście, to do was dojadę.

- Robie to tylko dla tego żeby Twój syn się uśmiechnął, bo wcale nie mam ochoty powiedzieć ci gdzie jesteśmy.

- Przepraszam.

- Jesteśmy w centrum handlowym i wybieramy zabawki, a raczej to robiliśmy, bo będziemy szli do kasy. A potem jedziemy do McDonald'sa.

- Będę na was czekał w McDonald's.- rozłączył się.

- Zack, skończyłeś już wybierać? - zapytałam chłopca, który nadal patrzył na półki pełne zabawek.

- Nie.- pokręcił głową.

- Chodź.- złapałam go delikatnie za rękę - Idziemy teraz coś zjeść.

- Tak!- krzyknął szczęśliwy.

- Skarbie, nie krzycz.- czochram jego włosy.

Podeszliśmy do kasy i zapłaciliśmy za zabawki, a później udaliśmy się do kolejnego celu.

* Kilkanaście minut później *

Weszliśmy do lokalu. Od razu zaczęłam szukać swojego męża. Po chwili zauważyłam go. Jak zdarzyłam zauważyć nawet się przebrał. Miał na sobie białą koszulkę i skórzaną kurtkę. Zaczęliśmy iść w jego kierunku. Gdy mały Hemmings zauważył swojego tatę jego oczy zaczęły się świecić. Puścił moją rękę i podbiegł do ojca. Starszy Hemmings od razu wziął małego na kolana i zaczął go przepraszać.

- Nic się nie stało, tatusiu.- Zack przytulił swojego tatę.

- Stało się.- powiedział uważnie na mnie patrząc, a ja odwróciłam wzrok w kierunku okna - Chodź. Pójdziemy coś zamówić.- powiedział do syna - Renee, chcesz coś?

- Shake'a.

- Okey.- powiedział i odszedł z naszym synem od stolika.

Byłam na niego zła. Miałam wrażenie, że przestał traktować nas poważnie. Miałam zamiar znów porozmawiać z nim na ten temat.

---

Jak wam się podoba rozdział?

Powrót Miłości || L.H (sequel Wakacyjnej Miłości)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz