Epilog

1.1K 95 54
                                    

Rozdział, a raczej epilog, dedykuję MendaWCzekoladzie98 xd

---

* Trzy lata później *

- Mamo!- usłyszałam krzyk biegnącego w moim kierunku Ryan'a.

Od razu wzięłam go na ręce, a chłopiec schował twarz w moich włosach.

- Co się stało?- przytuliłam dziecko.

- Zack mnie straszy.- powiedział płaczliwym głosem.

- Nie płacz. Zack!- zaczęłam wołać starszego syna.

- Tak?- pojawił się przede mną w mgnieniu oka.

- Co tym razem?

- Powiedział, że porwawali mnie kosmici, dlatego mam różne oczy.- powiedział za niego szatyn.

- To nie prawda!- krzyknął blondyn.

- Nie krzycz.- nagle w salonie pojawił się Luke - Słyszałem jak go straszyłeś. - skrzyżował ręce na klatce piersiowej i zmrużył oczy.

- Przepraszam tato!- powiedział i schował się za mną. Obaj chłopcy bali się w takich sytuacjach Luke'a.

- To ma być ostatni raz. - westchnął - Za niedługo przyjdzą chlopaki, w tym Calum ze swoją dziewczyną.

- W końcu nam ją przedstawi?- zdziwiłam się.

Calum nie lubił przedstawiać dziewczyn znajomym. To musiało świadczyć o poważnym związku bruneta. Tylko on jako jedyny nie miał jeszcze kogoś na stałe.

Po chwili był już Mike ze swoją dziewczyną.

Ja zaczęłam wszystko przyszykować na grilla, a Luke wraz z Mike'iem, zajmował się dziećmi.

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.

Poszłam otworzyć. Za drzwiami stał Calum ze śliczną brunetką niższą od niego o głowę.

- Wchodźcie.- uśmiechnęłam się.

- Przynieśliśmy coś.- brunet podał mi butelkę z jakimś alkoholem.

- Um... Dzięki.

- W ogóle... Renee to Justin, moja dziewczyna. Justin to Renee, żona mojego kumpla.- powiedział Hood.

- Miło mi poznać.- dziewczyna promienie się uśmiechnęła i wyciągnęła rękę w moim kierunku.

- Mnie również.- uscisnęłam jej dłoń.

- Gdzie Luke?- spytał Cal.

- W ogrodzie wraz z Mike'iem i dzieciakami.

- Może ja zostane pomóc? - zapytała drobna brunetka.

- Jak chcesz.- Calum pocałował ją w czoło i po prostu zostawił.

Dziewczyna była bardzo miła,od razu ją polubiłam. Dało się z nią o wszystkim porozmawiać.

* Kilka godzin później *

Każdy świetnie się bawił, każdy pił, oprócz mnie, bo zajmowałam się dzieciakami.

Cieszyłam się, że pomimo przeciwności losu miałam, a raczej mieliśmy, wspaniałych przyjaciół, którzy nie odwracali się od nas gdy noga nam się podwienęła.

Byliśmy dla siebie rodziną. Cholernie zblizyliśmy się do siebie przez ostatnie lata.

Każdego dnia cieszyłam się z tego, że Luke mi wybaczył.

Z tego, że to jego poślubiłam.

Z tego, że dał mi dwójkę najwspanialszych dzieci na świecie.

A już na pewno byłam wdzięczna pani Carter. Gdyby nie ta kobieta i jej kara to... To nigdy nie miałabym z nim bliższych relacji.

Prawdopodobnie nigdy nie byli byśmy parą... cała nasza historia nie miała by miejsca.

Mimo, że byłam negatywnie nastawiona do naszego przedstawienia pt. "Akt Miłości" to teraz z czystym sercem mogę stwierdzić, że to było wspaniałe doświadczenie... To dzięki niemu pokochaliśmy się z Luke'iem...

---

Cieszę się, że ktoś dotrwał do tego momentu ❤

#44 miejsce w Fanfiction

Podsumowanie (29.01.2018r.):

Akt Miłości:
▪Wyświetlenia: 35 500
▪Gwiazdki: 1 990
▪Komentarze: 557

Wakacyjna Miłość:
▪Wyświetlenia: 12 300
▪Gwiazdki: 975
▪Komentarze: 230

Powrót Miłości:
▪Wyświetlenia: 20 300
▪Gwiazdki: 1 890
▪Komentarze: 1 130

Dziękuję, że czytaliście i zapraszam na inne opowiadania, a szczególnie na "It'll be fine, honey" opowiadane głównie przez głównego bohatera, czyli Luke'a Hemmings'a, oraz na "Change my destiny", które opowiada o księżniczce, która nie chce wyjść za mąż ;)

Powrót Miłości || L.H (sequel Wakacyjnej Miłości)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz