- Nie było źle.- powiedziałam szeptem do blondyna.
- No. Ale czeka nas jeszcze najgorsze.-mruknął sobie pod nosem - Mam ochotę przez to wszystko się napić, ale nie mam z kim.- mruknął i wyciągnął telefon z kieszeni.
- Co robisz?- zerknęłam na wyświetlacz urządzenia.
- Pisze do chłopaków dobrą nowinę.-powiedział z sarkazmem.
- Oni wiedzą o dziecku.- powiedziałam urażona, odsuwając się od chłopaka i dotykając swojego płaskiego jeszcze brzucha.
- Powiedziałaś im przede mną?- zapytał oburzony.
- Tak. Wiedział byś pierwszy jakbyś miał przy sobie telefon.
- Dobra.- machnął ręką - Nie chce się z tobą kłócić przez taką błachostkę.- zaczął wystukiwać coś na klawiaturze telefonu.
- Uważam to za mądrą decyzję.- powiedziałam i chciałam poniwnie spojrzeć na wyświetlacz telefonu chłopaka jednak ten od razu go zablokował przez co ekran zgasł -Ej!
- Nie bądź wścibska księżniczko.- wyszczerzył się.
- Ty za to dajesz mi do zrozumienia, że możesz mieć tajemnice.- mruknęłam.
- Niby jaką? Po za tym przeglądałaś mój telefon.
- Dzieci.- powiedziała mama patrząc na nas, tym samym nam przerywając, kiedy wchodziła do salonu - Ojciec ma obecnie przerwę i będzie tu za 10 minut. Powiedziałam mu, że jest coś ważnego co musi wiedzieć i dzięki temu udało mi się go namówić by był wcześniej.- zajęła swoje stare miejsce.
- Jesteś beznadziejny.- pokazałam chłopakowi język.
- A to niby czemu?- zaśmiał się.
- Bo... Bo tak.
- Jedyny argument Renee.- prychnął.
- Dzieci, dzieci.- powiedziała sama do siebie moja mama kręcąc rozbawiona głową.
- Uspokój się. - mruknęłam waląc chłopaka z łokcia w brzuch.
- Renee.. Nie bij go.- mruknęła moja rodzicielka.
- Muszę go jakoś wychować.- zaśmiałam się i spojrzałam na blondyna, który aktualnie masował swój brzuch.
- Żebym ja ciebie nie musiał wychować.
- Żartuje przecież.- dotknęłam delikatnie dłoni chłopaka, którą masował sobie brzuch - Przepraszam. Nie chciałam ci sprawiać bólu.- zrobiłam maślane oczka.
- Czemu ty musisz być cholernie słodka?- mruknął niezadowolony pod nosem.
- Chcecie coś do picia?- zapytała moja mama.
- Ja nic nie chce.- powiedziałam jednocześnie z blondynem, a potem ja zaczęłam się śmiać.
- Na pewno? - powiedziała wstając.
- Na pewno.- powiedziałam zakrywając dłonią usta siedzącego obok mnie chłopaka, który również chciał coś powiedzieć.
- Skoro tak.- kobieta zachichotała i opuściła na moment pomieszczenie.
- Fuj.- mruknęłam wycierając swoją dłoń w spodnie Hemmings'a.
- Co?- mruknął, starając się ukryć rozbawienie.
- Dotknęłam cie.- zaśmiałam się i zauważyłam zirytowaną i zażenowaną minę Luke'a.
- Uważaj, bo się jeszcze czymś zarazisz.- prychnął.
- Tego się obawiam.- uśmiechnęłam się wrednie.
- To obawiaj się dalej.- położył dłoń na moim policzku i delikatnie pocałował mnie w usta, co od razu odwzajemniłam.
Nasz pocałunek przerwał trzask drzwi wejściowych. Od razu odsunęłam swoje usta od chłopaka, nie odsuwając się od niego. Odwróciłam się w kierunku wejścia do salonu. Straszliwie obawiałam się reakcji ojca.
Po chwili, która miałam wrażenie, że trawa wiecznie, usłyszałam kroki.
Poczułam jak ślina staje mi w gardle, a każdy, nawet najmniejszy mięsień się spina.
- Nie denerwuj się.- usłyszałam cichy szept blondyna, który w tym momencie chociaż trochę mi pomógł.
Zamknęłam oczy widząc, że moja mama wchodzi do pokoju, a po chwili otworzyłam je skupiając swoje spojrzenie na ojcu. W jego oczach widziałam wściekłość.
- Co on tu robi?! - zwrócił się do swojej żony, nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi.
- Przyszedł z Renee.- mama położyła mu dłoń na torsie - Muszą ci coś powiedzieć.
- Nie będę z nim rozmawiał.- wskazał na chłopaka za mną, który aktualnie zaczął podnosić się.
- Victor uspokój się.- mruknęła moja rodzicielka.
- Wypierdalaj.- powiedział mój ojciec do chłopaka przez zaciśnięte zęby powstrzymując gniew - Nie masz prawa tu przychodzić.
- Victor!- wrzasnęła mama - Uspokój się do cholery!
- Nie ma potrzeby. Pan nie chce mnie widzieć, ok.- wtrącił Luke - Ale niech pan wie, że ja również nie ciesze się z tego spotkania. Niech pan chociaż wysłucha swojej córki.- warknął i ruszył do wyjścia - Czekam na zewnątrz kochanie.- podkreślił ostatnie słowo i widząc większe wkurwienie mojego ojca, uśmiechnął się triumfalnie.
Już po dwóch sekundach dało się usłyszeć dźwięk zamykanych drzwi.
- Zadowolony jesteś? - warknęłam - Cieszę się, że Luke wyszedł, bo inaczej mogłoby się tu rozpetać piekło.
- Znowu cie ten chuj omotał?! To dlatego powiedziałaś, że jesteś chora?!- krzyknął.
- Nie wiesz jak się sprawy mają.- podniosłam się ze swojego miejsca - Tak czy inaczej musisz zaakceptować Luke'a.
- Nikogo nie będę akceptował. Tym bardziej takiego dupka.- warknął, a ja spojrzałam kątem oka na mamę, która dała mi do zrozumienia, żebym nie przeciągała tego dłużej, bo może to się źle skończyć.
- Jego musisz.- stanęłam na przeciwko mężczyzny - Bo to ojciec twojego wnuka.- powiedziałam śmiertelnie poważnym tonem i po tym wyminęłam go - Idę mamo. Jak coś dzwoń.- weszłam do przedpokoju i wyszłam z domu - Chodź. Idziemy.- złapałam blondyna, który się opierał o ścianę przy drzwiach wejściowych, za rękę i pociągnęłam go w kierunku ulicy.
---
Idę pisać kolejne rozdziały XDInne opowiadania:
► Hooligans || Z.M.
► Hooligans: Life is Brutal || Z.M.
► Hooligans: Life is Hard || Z.M (sequel Hooligans)
►Random Knowladge || Z.M.
► Wyzwanie: Psychiatryk
► Akt Miłości || L.H. ~ Ale to raczej znacie xD
► Wakacyjna Miłość || L.H. (sequel Aktu Miłości) ~ Ale to raczej znacie xD
► Kogo wybrać? || Z.M. & L.H.
CZYTASZ
Powrót Miłości || L.H (sequel Wakacyjnej Miłości)
FanfictionCo się stanie jeśli powróci stara miłość? Część I - "Akt Miłości" Część II - "Wakacyjna miłość" ***** UWAGA!! Opowiadanie może zawierać przekleństwa. Czytasz na własną odpowiedzialność. #930 w Fanfiction 30.11.2017r. #831 w Fanfiction 02...