Szesnasty

273 18 8
                                    

– Cześć. – rzuciła, uśmiechając się lekko.

– Ann... – zaczął, przybierając zaskoczony wyraz twarzy.

Wzruszyła ramionami, jakby to było odpowiedzią na wszystko. Jakby nie widziała nic nadzwyczajnego w tych okolicznościach.

Przesunęła opuszkami palców po szyi Sleipnir'a, odwracając wzrok. Rumak zarżał z zadowoleniem.
Pełnym gracji krokiem, o którego nigdy nie posądziłaby swoją dawną, niezdarną wersję siebie, wyminęła mężczyznę, kierując się na środek łąki.

– Żyjesz. – uniosła brew ku górze – Właściwie nigdy nie było inaczej, prawda czy kłamstwo?

– Prawda.

– Chcesz żebym cię poślubiła z konkretnego powodu, a zwycięstwo w wyścigu szczurów, w którym nagrodą jest tron, nie jest jedynym powodem. Prawda czy kłamstwo?

– Prawda.

– Nie trafiłam tu przez przypadek. A Odyn doskonale zdawał sobie z tego sprawę, gdy pomagał ci wrócić mi życie. Prawda czy kłamstwo?

– Prawda.

Wzięła głęboki oddech, niemal krztusząc się powietrzem. Coś ukuło ją w serce.

– Nigdy, nie żywiłeś do mnie żadnych uczuć, nieważne czy pozytywnych czy negatywnych. Prawda czy kłamstwo?

– Kłamstwo.

– Będziesz kierował Armią, prawda czy kłamstwo?

Nie odpowiedział, a jego śmiech rozniósł się echem w jej głowie. Zacisnęła zęby, wytrwale patrząc w jego zielone oczy, tak podobne do jej własnych.

– Teraz moja kolej, moja piękna.
Czułaś gorycz, smutek, pustkę, żal, gdy myślałaś że nie żyję. Prawda czy kłamstwo?

– Prawda. – uniosła wyżej głowę, mimo że w środku cała drżała za złości

– Jesteś hipokrytką, egoistką, może nawet masochistką. Jesteś kłamcą, co zabawne w głównej mierze okłamujesz tylko siebie, jesteś naiwna, zapomniałaś swoich wyimaginowanych zasad. Prawda czy kłamstwo?

Nie odpowiedziała, nie potrafiła. Ręce jej drżały, a myśli co chwilę wracały do momentu gdy ostatni raz jej smutne oczy ostatni raz zetknęły się z oczami błękitniejszmi od każdego morza i każdego skrawka nieba, jakie kiedykolwiek widziała.

– Prawda – odpowiedział w końcu, głos miała opanowany, co zaskoczyło nawet ją samą.

Wzięła kolejny głęboki oddech, w razie gdyby zapomniała go powtórzyć przez następne kilka chwil.

– Zgubiłam się – przyznała, nie odwracając wzroku – Nie wiem co teraz dzieje się z moim życiem, ale to wszystko jest czymś głębszym, a ja jestem tylko marionetką, pytanie, czy aby na pewno to ty pociągasz za sznurki, książę?

Czuła się źle, obnażając się przed fałszywie rozbawionym bożkiem, była bliska roześmiania się, panicznym śmiechem.

– To we mnie siedzi. A ja nie mogę pozwolić temu wyjść na wierzch. Nie chce być tą wersją siebie, bo ona chce władzy, ale ona to ja. Ja i tylko ja, nie ma nikogo więcej.

– Czyż nie mówiłem że jesteśmy tacy sami? Mogę ci ją dać. Mogę obiecać ci wszystko. Brzmi kusząco, prawda czy kłamstwo?

Chciała pustych obietnic. Zapewnień że wszystko będzie dobrze. Wiary że w końcu może być sobą i nie spowoduje to zgorszenia. Chciała poznać smak wolności.

Iluzja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz