Rozdział 4.

2.1K 76 52
                                    

W klubie było trochę ludzi poza nami, bo nie opłacało się wynajmować go na wyłączność, ale kręcili się oni głownie wokół baru i parkietu.

Kątem oka widziałam jak z wielkim tortem podchodzi do nas dziewczyna, która tu pewnie pracuje. Lily zrobiła to dla mnie i przywiozła go tu wcześniej, bo co jak co, ale Justin by się chyba już zorientował, że nie jedziemy do knajpki.

Kelnerka do nas podeszła, położyła ciasto na stole, po czym zapaliła świeczki, oczywiście nie zapominając, żeby się wypiąć tyłkiem możliwie najbardziej. Wygladała jakby miała krzywicę.

Przewróciłam oczami i obserwowałam jak odchodzi od nas, puszczając jeszcze oczko mojemu chłopakowi. Popatrzyłam na Justina, który chyba nie przywiązał zbytnio do niej uwagi, ale to może dlatego, że stałam obok i przyglądałam się całej sytuacji. Przyznam, że dziewczyna wygladała naprawdę dobrze. Dużo lepiej ode mnie. Miała kobiece kształty i nie mówię tu, że jestem jakąś deską, bo tak nie jest, ale ona była bardzo seksowna i myślę, że każdy chłopak tu obecny obejrzałby się za nią. I pewnie nie tylko to.

Justin zdmuchnął świeczki, odśpiewaliśmy mu "Sto lat", a następnie każdy wziął kawałek tortu i usiedliśmy na naszych fotelach. Na stole były już przygotowane przeróżne butelki alkoholi i innych napojów.

Po jakichś piętnastu minutach ponownie zaszczyciła nas swoją obecnością kelnerka.

- Może czegoś nalać? - zapytała patrząc na wszystkich, ale głównie skupiając swój wzrok na moim chłopaku, który siedział teraz opary o kanapę, ze swoją ręką owiniętą wokół mojej szyi.

- Whisky. - oznajmił jej Justin, odpowiadając na jej uśmiech tym samym. I wcale mi się to nie podobało.

Dziewczyna nalała whisky także chłopakom, po czym odeszła od nas, znów się uśmiechając oczywiście wiadomo do kogo. Nie będę robić bezsensownych scen, ale wkurza mnie to.

Chciałam właśnie podnieść swojego drinka, kiedy Justin mnie zatrzymał.

- Co? - zapytałam patrząc na niego zdziwioną miną.

- Ty nie będziesz pić skarbie.

- Żartujesz? Za niedługo skończę osiemnaście lat, a poza tym dziś są twoje urodziny. - oburzyłam się.

- No właśnie, za niedługo. - wziął ode mnie szklankę i odstawił ją z powrotem na stół. - Do tego czasu nie będziesz pić.

Postanowiłam dać sobie spokój, zresztą nigdy nie piłam, więc nie wiedziałam jak to się może skończyć. Tak mam prawie osiemnaście lat i nigdy nie piłam. Wynika to z tego, że nie byłam typem dziewczyny, która chodzi na imprezy i robi takie rzeczy. Nie miałabym chyba nawet z kim do niedawna.

Po jakiejś godzinie poszliśmy na parkiet i zaczęliśmy tańczyć. Minęło kilka piosenek i mój chłopak nie miał już więcej na to ochoty, więc wrócił na swoje miejsce. Ja natomiast poszłam do toalety razem z Lily. Po jakimś czasie, gdy wróciłyśmy, zauważyłam, że już nie siedzi, ale z kimś tańczy. A dokładnie z kelnerką. Nie wydaje mi się, że to wchodzi w zakres jej obowiązków. Wiedziałam też, że już trochę wypił, przez co chyba przestał się pilnować. Jego ręka była na talii dziewczyny, a jej ręce owinięte wokół jego szyi. Wyglądało, jakby oboje bardzo dobrze się bawili.

- Grace nie przejmuj się, on jest już pijany. - próbowała uspokoić mnie przyjaciółka, która patrzyła na wszystko, stojąc obok mnie, ale szczerze nic to nie dało.

Dziewczyna chwilę później znalazła w tłumie Za, a ja postanowiłam nie przejmować się nim i poszłam w stronę baru. Jeżeli Justin woli tańczyć z nią, to niech to robi.

Grace 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz