Justin's POV
Po tym, co zaszło w parku i po tym jak Grace kazała mi wyjść, miałem najchętniej ochotę coś rozwalić. Nie wierzyłem, że to wszystko dzieje się naprawdę. Po prostu to było dla mnie nierealne. Czy sprawy zawsze muszą się pieprzyć, tam gdzie się pojawiam? Dlaczego mam takiego cholernego pecha i ściągam go na wszystkich, na których mi zależy? Powinienem być sam, a nie wierzyć, że na coś zasługuje. Powinienem nie wiązać się z nikim. Jestem cholerną porażką i ojciec miał rację.
Wróciłem do domu, ale nie umiałem tak po prostu tam siedzieć i nic nie robić. Mama próbowała się dowiedzieć o co chodzi, ale nie chciało mi się rozmawiać i koniec końców chyba Jazzy powiedziała jej o Ashley, czyli mogła się zorientować, że gdzie ta dziewczyna, tam problemy. Moje rodzeństwo, chociaż jej nie znali za dobrze, nie lubili jej. Wcale się im nie dziwię.
Dochodziła już jedenasta wieczór. Próbowałem zasnąć od dwóch godzin, ale przekręcałem się tylko z boku na bok nie mogąc wyciszyć myśli. Nie potrafiłem tak dłużej, wiedziałem, że będę się męczył przez kolejne kilka godzin, więc wziąłem kluczyki i wyszedłem z domu. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem przed siebie. Nie miałem konkretnego pomysłu nawet gdzie pojechać. Najzwyczajniej wyjechałem na miasto, aby móc przyspieszyć.
100 km/h...
150 km/h...
Nie czułem nic tylko rosnącą frustrację i za wszelką cenę chciałem to wywalić z głowy.
200 km/h...
253...
Wielki huk.
Nie wiem co się dzieje.
....i tyle pamiętam.
Grace's POV
Otworzyłam oczy w momencie kiedy zaczął dzwonić telefon. Spojrzałam niechętnie na ekran i zobaczyłam, że to Pattie. To dziwne. Nawet bardzo. Cholera jest dwunasta w nocy. Odebrałam od razu nie zastanawiając się dłużej.
- Halo? - odezwałam się.
- Gra-Grace? - zapytała czy to ja, a słyszałam jak jej głos się załamuje. Musiała płakać.
- Tak, Pattie, co się stało? - zdenerwowałam się.
- Justin... - przerwała i znów łkała. - Justin miał wypadek. - dokończyła, a ja poczułam jak serce mi staje w tym momencie.
- Co?! Jak to?! Gdzie jesteście?! Nic mu nie jest?! - zaczekam biegać po domu i szybko się ubierać.
- W szpitalu na DeKalb Avenue.
Momentalnie wybiegłam z domu i wsiadłam do samochodu. Nie zastanawiając się nad niczym popędziłam stronę centrum. Na szczęście wiedziałam, gdzie znajduje się szpital. Chciałam tam po prostu dojechać jak najszybciej. Cholernie bałam się. Bałam się co mu jest i kiedy zdarzył się ten wypadek. Jeszcze kilka godzin wcześniej go widziałam całego i zdrowego. Żałowałam, że nie pozwoliłam mu ze mną zostać.
Nie wiem jakim cudem tak szybko, ale dziesięć minut później byłam już pod szpitalem. Wysiadłam z samochodu i z prędkością światła pobiegłam do środka. Podeszłam do rejestracji i zapytałam gdzie leży Justin Bieber. Kobieta na oko pięćdziesięciu lat pokierowała mnie na trzecie piętro. Nawet jej nie podziękowałam, tylko pobiegłam w stronę windy. Wcisnęłam odpowiedniku guzik i już chwilę później rozglądałam się po korytarzu. Kilkanaście metrów dalej dostrzegłam Pattie.
CZYTASZ
Grace 2
FanfictionDruga część historii Justina i Grace. Co wydarzy się tym razem? Czy dwoje nastolatków zostanie poddanych próbie miłości, której jeszcze sami dobrze nie znają? A może to zmusi ich do uświadomienia sobie ile dla siebie znaczą.