Znaleźliśmy się pod Central Parkiem czterdzieści minut później. Gdybyśmy jechali kilka miesięcy wcześniej, założę się, że trwałoby to przynajmniej o połowę krócej, ale odkąd jestem w ciąży, Justin bardzo się zmienił. Nie chodzi mi, że kiedyś o mnie nie dbał, bo od zawsze był bardzo opiekuńczy, ale teraz to już chyba jakaś obsesja. Nawet rodzice śmieją się, gdy opowiadam im co czasem robi. Mimo to, myślę albo jestem nawet pewna, że cieszą się, że to właśnie z nim jestem.Postanowiłam zadzwonić jeszcze raz do Lily, żeby sprawdzić, czy nadal tu są. Nie zdziwiłabym się, jakby Victor nadal był na placu zabaw. Okazało się jednak, że poszli nad jezioro, bo go stamtąd wywalili i na nic zdały się tłumaczenia, że ma 12 lat, ale choruje na gigantyzm. Zastanawia mnie w ogóle, kto wymyślił tak durne kłamstwo? Czasem nie wierzę, że taki chłopak jak on, który na pozór wydaje się zupełnie inny, w rzeczywistości potrafi zachowywać się jak dziecko. Jakkolwiek głupio to nie zabrzmi, trudno się w ogóle zorientować, że jest gejem. Nie jestem oczywiście homofobem, każdy wygląda jak chce, i to go w żaden sposob nie określa, ale mam na myśli, że niektórzy geje dają to po sobie poznać. A on wygląda naprawdę męsko i często dziewczyny się za nim oglądają. Nic w sumie dziwnego, bo jest przystojny. Jego włosy są w kolorze pomiędzy ciemnym blondem, a jasnym brązem, ale według mnie to oczy dodają mu uroku. Trudno określić ich kolor. Są jasne, nawet bardzo i w środku bardziej zielone, a na zewnątrz niebieskie z żółtawymi plamkami. Jednym słowem piękne. Takie rzadko spotykane. Lubie je prawie tak samo jak oczy Justina. Ale to tylko taki mały fetysz. Zawsze pierwsze co robię, to zwracam uwagę na oczy. Można z nich wyczytać więcej niż się komukolwiek wydaje. I one właśnie niczego nie ukryją.
Szliśmy ścieżką prowadzącą do jeziora, trzymając się za ręce i rozmawiając o wszystkim i niczym. Cieszyłam się, że mam go przy sobie z powrotem, całego i zdrowego. Nawet nie chce myśleć, co by było, gdyby coś poszło nie tak.
Kiedy w oddali zauważyłam Lily i Victora, od razu skierowaliśmy się w ich stronę. Moje usta mimowolnie wygięły się w uśmiech, gdy ich zobaczyłam.
-Grace! - krzyknęła dziewczyna, w momencie gdy byłam kilka metrów od niej, po czym przybiegła i mnie przytuliła. Chłopaki przewrócili oczami i przywitali się po męsku, czekając, aż się od siebie oderwiemy.
- To ty i Justin... - przerwała, tak, że tylko ja byłam w stanie ją usłyszeć i jakby nie umiała mi wytłumaczyć czegoś, co doskonale rozumiem. Nie spodziewała się zobaczyć nas razem, bo jeszcze jakiś czas temu przyszła pocieszać mnie, gdy wyszła ta cała sprawa z ciążą. No właśnie, powinnam powiedzieć jej też o mojej ciąży. Znienawidzi mnie, że tak późno się o tym dowiaduje. Założę się, że dla niej to też był nie mały stres.
- No, tak. Widzisz tamto dziecko nie jest Jusa... i już wszystko między nami w porządku... - na moje słowa dziewczyna wytrzeszczyła oczy. -ale wytłumaczę ci wszystko niedługo. - posłałam jej ciepły uśmiech, co odwzajemniła tym samym, zaraz po tym, jak dotarło chyba do niej to, co powiedziałam na początku. Nie oszukujmy się, to nie była codzienna sytuacja i chyba nie życzę żadnej parze, aby musiała przechodzić przez coś podobnego.
Popatrzyłam przed siebie na chłopaków i podeszłam do Victora, który mocno mnie przytulił.
- Nawet nie wiesz jak tęskniłem mała. - wyszeptał mi w włosy, zaciągając się zapachem mojego szamponu, podobnie, jak robił to czasem Justin, a ja momentalnie uśmiechnęłam się. Brakowało mi ich i to bardzo.
- No już, bo zaraz mi ich zgnieciesz! - zaśmiał się mój chłopak, gdy Victor nie wypuszczał mnie z uścisku. Na słowa Justina jednak natychmiast się ode mnie oderwał lekko zdezorientowany, a po chwili dołączyła do niego Lily z wyrazem twarzy jakby nie do końca ogarniała o co chodzi. Cofnęłam się do Justina i chwyciłam jego dłoń, a on splótł nasze palce i widziałam jak się uśmiecha.
- Yyy... - zaczął mój przyjaciel.
- Będę tatą. - Justin wysłowił się, zanim ktokolwiek zdążył cokolwiek powiedzieć, a Victor jakby zapomniał, co wydarzyło się przed momentem kontynuował rozmowę.
- Lily mi mówiła... Stary tak bardzo mi przykro. - podszedł i poklepał Justina po plecach. O mało co się nie zaśmiałam, a Lily patrzyła na mnie szczerząc się. Przypuszczam, że już się domyśliła wszystkiego, bo posłała mi porozumiewawcze spojrzenie, z którego mogłam wyczytać ekscytację.
- Dlaczego ci przykro? - Justin zaczął się śmiać patrząc na niego z niezrozumieniem.
- Victor ty pojebie... - jak na zawołanie odezwała się przyjaciółka, podchodząc bliżej i kręcąc głową.
- No co? Kilka minut pewnie wątpliwej przyjemności, a urządzony na całe życie... - westchnął Victor, jakby chciał wytłumaczyć Lily powagę sytuacji, co w tym momencie było naprawdę zabawne.
- Oj nie była wątpliwa. Nie żałuję. - dodał Justin, przeszkadzając dwójce, a ja czułam jak się rumienię.
- Co do cholery? Czy wy wszyscy upadliście na głowę? A ty mówisz to przy Grace coś takiego?! - zielonooki zapytał marszcząc brwi, jak to zawsze robi, gdy nie do końca coś ogarnia. Nawiasem mówiąc ma taką minę na każdej matematyce.
- Grace jest w ciąży z Justinem. Tylko Grace. - odpowiedziała Lily.
- Ale jak to, przecież..
- Kłamała no boże!
- Co za suka! - krzyknął Victor. - Poczekaj... Grace jest w ciąży!
- To próbuje ci wytłumaczyć od dobrych kilku minut cwelu. - dziewczyna pokręciła głową na boki w akcie poddania się.
Victor od razu odwrócił się z wielkim uśmiechem.
- Stary zamoczyłeś! Ale jaja!
W tym momencie Justin zaczął się śmiać jak opętany, a my obie z Lily przybiłyśmy sobie piątki. W twarz.
- I jak było? - poruszył znacząco brwiami i gdybym była trochę bliżej, to dostałby w bara. - W sumie po co pytam, mini Bieber w jej brzuchu mówi sam za siebie.
- Chyba tak. Ale to dziewczynka tak dla sprostowania. - stwierdził Justin.
- Tego jeszcze nie wiemy. - poprawiłam go.
- Ona jeszcze nie wie. Ale ja tak. - dodał uśmiechając się, a ja tylko prychnęłam.
- Może usiądziemy w końcu, bolą mnie nogi. - przerwałam nie chcąc, aby Justin mówił coś więcej, chociaż mogłam nic nie mówić.
- Mmm ciekawe po czym bolą cię tak te nogi...? - Victor ponownie zrobił minę pedofila, a Justin znowu miał ubaw i patrzył na mnie z uśmieszkiem. Kto nie marzy o takich przyjaciołach.
- Jeszcze jedno słowo. - burknęłam.
- Nie denerwuj się w tym stanie mała.
- Z wami to chyba nierealne...
CZYTASZ
Grace 2
FanfictionDruga część historii Justina i Grace. Co wydarzy się tym razem? Czy dwoje nastolatków zostanie poddanych próbie miłości, której jeszcze sami dobrze nie znają? A może to zmusi ich do uświadomienia sobie ile dla siebie znaczą.