Rozdział 5.

2.1K 76 17
                                    

Grace's POV

Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Była już druga po południu i nie mam pojęcia jakim cudem tak długo spałam. Niby wróciłam późno, ale nigdy mi się to nie zdarzało. Chciałam się podnieść i poczułam ból głowy. Podejrzewałam co mogło go spowodować. Nie wypiłam dużo, ale jak na pierwszy raz, też nie mało. Zeszłam na dół, aby znaleźć jakieś tabletki, a do mojej głowy wróciły wydarzenia z wczoraj. Przypomniałam sobie słowa Justina, kelnerkę z którą tańczył i to, że przyjechał tu w nocy. Właśnie. Czy on przyjechał w takim stanie z centrum? On jest cholernym idiotą. Czasem w ogóle nie myśli co robi.

Męczy mnie to co się dzieje. Kilka dni temu planowałam przeżyć z nim mój pierwszy raz, a dziś nie mam nawet zamiaru z nim rozmawiać. Wiem, że był pijany i może nawet nie chodzi mi o ten głupi taniec. Chodzi mi o to, że pozwalał się jej dotykać i dotykał ją. Poza tym nie rozumiem dlaczego pobił tego chłopaka i potraktował mnie jak przedmiot.

Nalałam sobie wody do szklanki i przełknęłam tabletkę. Zastanawiałam się, jak czuje się Justin, ale zdałam sobie sprawę, że muszę o tym teraz przestać myśleć, dopóki ten idiota naprawdę mnie nie przeprosi. Chociaż jak narazie to może sobie wsadzić te przeprosiny głęboko. Prawda jest taka, że nie chcę się z nim kłócić o głupoty. Nie chcę się z nim kłócić o nic, ale rani mnie i musi o tym wiedzieć, bo nie będę tego znosić.

Nagle z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk smsa. Spojrzałam na telefon, aby sprawdzić kto napisał i zobaczyłam na ekranie imię mojego chłopaka.

Kochanie proszę porozmawiaj ze mną.

Przeczytałam wiadomość, jednak zignorowałam ją, nie mając teraz ochoty z nikim rozmawiać, a napewno nie z nim. Niech spada z tym swoim "kochanie" i spotka się z tą lalunią z klubu.

Moment pózniej usłyszałam ten sam dźwięk i byłam przekonana, że to znowu on, ale zdziwiłam się, gdy zobaczyłam, że to Lily.

Hej mała, wiem, że pewnie masz doła, więc weź przyjedź do mnie za jakieś 2 godziny. Będzie ekipa (oprócz Justina nie martw się) i przyjechali jeszcze moi kuzyni. Będzie fajnie mówię ci xx

Zdziwiło mnie to trochę, że nie zaprosili Justina. Na początku chciałam odmówić i powiedzieć, że nie dam rady, ale pomyślałam, że w sumie czemu nie? Nie będę przynajmniej o nim myśleć i trochę odreaguje. Szybko odpisałam przyjaciółce, że będę i zaczęłam się powoli szykować.

Wzięłam prysznic, pomalowałam się i ubrałam w sukienkę z dość dużym dekoltem, po czym spojrzałam na zegarek. 15:25. Idealnie. Zeszłam na dół, ubrałam buty i wyszłam z domu. Postanowiłam pojechać autobusem, więc pomaszerowałam kawałek na przystanek i czekałam. Dwie minuty później byłam już w drodze do Lily. Trwało to jakieś czterdzieści minut zanim znalazłam się pod domem przyjaciółki, no ale niestety, takie już są uroki komunikacji miejskiej.

Zadzwoniłam do drzwi i po chwili ujrzałam dziewczynę, a ze środka wydobywające się dźwięki muzyki.

- Masz wolną chatę? - zapytałam zdziwiona.

- Jak zwykle. - dziewczyna wzruszyła ramionami i wciągnęła mnie do środka. W sumie to racja, rzadko kiedy ktoś jest w domu poza nią, a jak już, to jest to najczęściej Chaz, któremu się nudzi lub zapomina kluczy.

Weszłyśmy do salonu, gdzie zauważyłam wszystkich znajomych, a oprócz tego kilku chłopaków, których wcześniej nie widziałam. Przypuszczałam, że to oni są rodziną Lily, bo mieli podobną arabską urodę. Ile ja bym oddała, żeby też tak wyglądać. Zastanawiam się jakim cudem Chaz jest jej kuzynem, bo nie wyglądają oni trochę podobnie.

- Chłopaki to jest moja przyjaciółka, Grace. - przedstawiła mnie Lily, gdy zauważyli moją obecność. Było ich pięciu. Wszyscy uśmiechnęli się szeroko i usłyszałam jak któryś z nich zagwizdał.

- No nie radzę. - powiedział Chaz patrząc na nich poważną miną. - Jak jej chłopak się dowie, to będziecie gryźć ziemię. - zaśmiał się.

Popatrzyłam tylko na niego karcąco. Miał rację, ale byłam nadal nieźle wkurzona na Justina, przez co miałam głęboko co by zrobił. Skoro on może macać inne laski, to ja też mogę bawić się z innymi chłopakami. Proste.

Po jakimś czasie zaczęliśmy rozmawiać i tańczyć. Dochodziła już dziesiąta wieczór, a ja znowu trochę zaszalałam z alkoholem. Nie wiem, co się ze mną dzieje ostatnio, ale w końcu w tym wieku każdy korzysta i imprezuje. Tym bardziej, że jestem w bezpiecznym miejscu, gdzie wszyscy trochę lepiej lub gorzej się znamy, ale to napewno lepsze niż jakiś klub.

Tym razem tańczyłam właśnie z Alim, który był najstarszym kuzynem Lily i był dwa lata straszy od nas. W sumie fajny z niego chłopak. A jego brwi są jeszcze fajniejsze. Nie żebym miała obsesję, ale nawet Justinowi ich zazdroszczę.

Justin's POV

Cały dzień próbowałem dodzwonić się do Grace, ale ta nie odbierała. Zaczynałem się martwić, więc wybrałem numer Lily. Ona prawdopodobnie będzie wiedzieć co się z nią dzieje, bo są praktycznie nie rozłączne. Po kilku sygnałach, odebrała, jednak nie usłyszałem jej głosu w słuchawce.

- To ty Justin? - zapytał znajomy mi głos.

- Nie kurwa matka święta, Chaz. - warknąłem do przyjaciela.

- Lily gdzieś poszła. Coś chcesz? - zapytał ponownie.

- Chciałem się zapytać, czy nie wie co z Grace. Cały dzień próbuje do niej dzwonić, ale ona oczywiście nie raczy nawet napisać, że wszystko okej.

- Taa, no raczej wszystko okej, bo właśnie tańczy z Alim czy jak mu tam.

- Co do kurwy?! - krzyknąłem wkurzony, idąc już w stronę drzwi. - Jakim Alim?

- Jakaś rodzina od strony matki Lily czy coś zreszta nie wiem, ale on się trochę do niej klei... - powiedział znowu, a ja czułem już jak ciśnienie się mi podnosi.

- Chuj dostanie po mordzie. - burknąłem, ale na tyle głośno, aby Chaz usłyszał. - Gdzie jesteście?

- U Lily.

- Będę za piętnaście minut. On już lepiej niech błaga Allaha o ocalenie, bo jak tak wejdę to nie ręczę za siebie.

- Stary opanuj się trochę. Ty też wczoraj jakoś specjalnie nic przeciwko nie miałeś.

- Przymknij ryj i patrz na nich.

Rozłączyłem się, nie czekając już na odpowiedź. Wiedziałem jedno. I ten cwel i Grace mają nieźle przerąbane. Rozumiem, że ona może się na mnie wkurzać, ale niech nie odgrywa się na mnie w taki sposób. To prawda, byłem idiotą i zachowuję się czasem jak dupek, ale zależy mi na niej jak na nikim innym.

Szybko wsiadłem do auta i dodałem gazu, aby jak najwcześniej znaleźć się u Lily. Droga zajęła mi pięć minut krócej niż podejrzewałem i znalazłem się pod domem dziewczyny już piętnaście po dziesiątej. Wiedziałem, że pukania i tak nikt nie usłyszy, więc najzwyczajniej wszedłem do środka. Skierowałem się w stronę dużego salonu, gdzie impreza juz trwała w najlepsze i zauważyłem MOJĄ dziewczynę kilka metrów dalej. Nadal stała z tym typkiem. Nie zważając już na nic poszedłem w ich stronę. Mogłem usłyszeć tylko jak ktoś z boku mówi "oho będzie się działo." I ta osoba miała rację.

Grace's POV

Odwróciłam się, orientując, że wszyscy patrząc teraz w moją stronę. Po chwili zdałam sobie sprawę dlaczego. Widziałam tylko mocno zdenerwowanego Justina idącego w moją stronę i widziałam, że to nie skończy się dobrze.

Grace 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz