6 ◇ Umowa

26K 1.3K 139
                                    

U Zoe spędziłam jeszcze kilka godzin, aż przyszła pora na powrót do pokoju... Yhh... A tak kocham dzieci.

Pożegnałam się z nią i z maluchami, a następnie poszłam do pokoju. Po drodze spoglądałam na numerki nad drzwiami. 939, 950... Doszłam do 973 i miałam mały dylemat czy tam wejść czy też nie. 

W końcu zdecydowałam się jednak tam wejść... O mój Boże, to pewnie najgorsza decyzja w moim życiu.

Weszłam bez pukania i zamknęłam za sobą cicho drzwi. Alfa siedział przy drewnianym biurku i pisał coś w papierach. Taa, a co myśleliście? Że pójdę sobie do mojego pokoju i będę potulna jak baranek? Co to, to nie.

 - Puka się - powiedział zza stosu kartek, nawet nie podnosząc na mnie wzroku.

 - Nie porywa się - odpowiedziałam mu takim samym tonem i usiadłam na krześle naprzeciw niego.

Blondyn spojrzał na mnie swoimi niebieskimi oczami i uśmiechnął się łobuzersko.

 - Stęskniłaś się za mną? - zapytał, patrząc na mnie wymownie.

 - Stęsknić się? Za tobą? - parsknęłam pogardliwie. - Chyba sobie śnisz.

 - Ja śnię o lepszych rzeczach, głównie z tobą w roli głównej, kochanie - odparł.

 - Nie mów tak do mnie - warknęłam ostrzegawczo. - Przyszłam, bo mi się nudziło, a dzieci musiały już iść spać i nie mam zajęcia - poskarżyłam się.

 - Jak my będziemy mieli dzieci, to będziesz miała dużo zajęcia - posłał mi chytry uśmieszek.

 - Pieprz się.

 - Tylko z tobą, słonko.

Przewróciłam na to oczami. Ten tekst jest taki oklepany, a ja głupia dałam się do niego sprowokować.

 - Nie chcesz, to sobie pójdę - wstałam mozolnie z krzesła i popełniłam ten błąd, że odwróciłam się do niego tyłem, a ten kretyn dał mi klapsa w tyłek. - Zboczeniec! - odwróciłam się do niego szybko, a ten tylko przyciągnął mnie do siebie. Nawet nie wiem, kiedy wstał.

 Zanim zdążyłam się zorientować, siedziałam już u niego na kolanach, wyrywając się.

 - Nie prowokuj mnie - ostrzegł i zaczął przeglądać z powrotem papiery.

 - To mnie puść! - szarpnęłam mocniej, ale i to nic nie dało.

 - Jak będziesz się tak wiercić, to wypieprzę cię na tym biurku - po tych słowach przestałam tak mocno się wyrywać, ale to nie zmienia faktu, że nie chcę mu siedzieć na kolanach, do cholery jasnej!

Seth jakby nigdy nic, po prostu znów zaczął podpisywać i czytać dokumenty.

 - Puść mnie... - zagroziłam wkurzona. On jednak puścił to zdanie mimo uszu.

Nie miałam nic innego do roboty, jak tylko oglądanie się po gabinecie albo...

Specjalnie chciałam sprowokować alfę żeby mnie puścił.

Wtuliłam się w niego, a swoimi dłońmi zaczęłam ciągnąć lekko za jego włosy. Mężczyzna zamruczał uszczęśliwiony i wtulił się we mnie jeszcze mocniej.

Cholercia...

 - Co tak szybko zmieniłaś zdanie? - zamruczał w moje włosy.

 - Seth, proszę... Puścisz mnie? - wysiliłam się na lekko uwodzicielski ton. 

A niech tylko ten zbok do mnie podejdzie...

Chłopak wykonał moją prośbę, a ja korzystając z okazji wyślizgnęłam się z jego objęć.

 - Będę u Lauren - oznajmiłam, stojąc przy drzwiach.

 - Twojej siostry nie ma ze służącymi - odpowiedział niewzruszony. - A poza tym, skąd wiesz jak mam n...

 - Gdzie Lauren? - przerwałam mu nieco już bardziej wkurzona. 

 - Tajemnica - odparł z drwiącym uśmiechem.

 - Gadaj, kurde! - chłopak pokręcił na to głową jak małe dziecko, które odmawia posiłku. Westchnęłam zła. - Dobra, mam dla ciebie propozycję.

 - Słucham uważnie - blondyn wyprostował się na krześle.

 - Ty mi mówisz gdzie jest Lauren, a przy okazji załatwiasz dla każdej ze służących osobny pokój, łącznie z nią, a ja w zamian... - przełknęłam nerwowo ślinę. Wiem, że będę tego później żałować... - będę spała z tobą z jednym łóżku.

Nie cholera! Jak się cofa czas!?

Niebieskooki uśmiechnął się usatysfakcjonowany. 

 - Zgoda. Pod warunkiem, że śpisz w jakieś seksownej bieliźnie - odpowiedział, a mnie zatkało.

 - Pojebało cię!

 - Ja tylko dbam o swoje interesy - założył nogi na biurko, a ręce za głowę. - No to jak?

~*~

Nie wierzę, że będę spała z nim w jednym pokoju. Nie wierzę, że będę spała z nim z jednym łóżku. Nie wierzę, że będę spała z nim w jednym pokoju w jednym łóżku w jakiejś 'seksownej' bieliźnie.

Właśnie spakowałam już moją torbę i... szczerze. Skąd ja mam tyle rzeczy?

Założyłam torbę na ramię, a w tej samej chwili drzwi się otworzyły i stanął w nich nie kto inny jak alfa.

 - Gotowa?

 - Zamknij się - zaczerwieniłam się na twarzy, kiedy spojrzał na mnie drwiąco i przeszłam obok niego.

Sypialnia była ogromna. To nawet nie jest pokój, to kurde małe mieszkanie!

Ściany są utrzymane w brązie i bieli, czyli tak jak lubię. Na jednej ze ścian jest zawieszona wielka plazma, a przy drzwiach stoi dębowe biurko z laptopem. Obok telewizora jest wejście do garderoby i łazienki, a na przeciwko niego... to najgorsze z możliwych narzędzi tortur. Wielkie łóżko z baldachimem. Kurde, gorąco tu coś...

Seth przyłapał mnie na tym, że wpatrywałam się długo w łóżko i nachylił się nade mną, szepcząc mi do ucha:

 - Mam już dla ciebie seksowną bieliznę - a potem przygryzł nieco płatek mojego ucha. Wzdrygnęłam się na samą myśl, co też ten palant wymyślił. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja się na to zgodziłam. - Niedługo kolacja - odparł, oddalając się nieco ode mnie, a chwilę później zdjął koszulkę. Na szczęście miałam wyczucie czasu i zdążyłam zasłonić ręką oczy.

Blondyn zaśmiał się cicho, ale nic nie powiedział i wszedł do łazienki, nie zamykając za sobą drzwi.

Chwilę później usłyszałam odgłos prysznica, więc ten idiota pewnie się mył.

Rozłożyłam się wygodnie na łóżku i zaczęłam sobie wyobrażać, jak to będzie, kiedy będę w nim spała razem z napalonym na mnie wilkołakiem.

Porwana przez wilkołaka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz