24 ◇ Słodka zemsta

17.2K 1.1K 63
                                    

Upewniłam się jeszcze, czy na pewno mój pistolet ma pełny magazynek, a następnie poszłam śladami Setha.

Wilkołaki się na nas nie rzucały przeważnie dlatego, że trzymałam broń z srebrnymi pociskami i mogłabym strzelić do kogo tylko bym zechciała.

Patrick stał dumnie wyprostowany na skale, podziwiając całą walkę. 

Zaszliśmy go od tyłu, a kiedy ja już chciałam strzelić, blondyn powstrzymał mnie gestem ręki. 

Wiedziałam co to znaczy.

Zostaw to mnie.

Posłusznie obniżyłam pistolet i podziwiałam, jak mój mate atakuje króla banitów.

Myślałam, że podejdzie do niego od tyłu, ale po prostu rzucił się na niego, przemieniając się w wilka.

Czarnowłosy miał strasznie szybki refleks jak na kogoś, kto zapewne nie spodziewał się teraz ataku.

 - Nie pokonasz mojej sfory - zakpił mężczyzna, kiedy niebieskooki zaczął powoli do niego podchodzić, powarkując groźnie.

Mogłabym teraz zestrzelić Patricka jak kaczkę z nieba, ale nie, bo Pan Mam Wszystko W Dupie I Jestem Super Seksowny, chciał osobiście go zabić.

Chwila... Czy ja właśnie powiedziałam, że on jest seksowny!? Dobra, wydało się.

Stalowoszary wilk skoczył ku swojemu przeciwnikowi, ale ten przeturlał się w bok, raniąc ostrymi pazurami bok mojego mate.

Alfa syknął z bólu, ale nie zaprzestał walki.

Czerwonooki zmienił się w brązowego wilka i zaczął groźnie łypać na Setha, a z jego paszczy zaczęła się wydobywać piana jakby miał wściekliznę, co nie jest do końca wykluczone.

W między czasie dołączyły się jeszcze trzy wilkołaki w ludzkiej postaci, każdy wysoki na prawie dwa metry z posturą goryla.

Przejebane.

Strzeliłam do pierwszego, który stał najbliżej mnie, ale ku mojemu zdziwieniu pocisk wycelowany w klatkę nic nie zdziałał.

Skóra ze stali, czy może raczej kamizelka kuloodporna?

Pora na plan B.

Sięgnęłam do kieszeni w której znajdował się woreczek ze srebrnym prochem.  

Ten sam zmienny do którego strzeliłam, spojrzał na mnie, marszcząc brwi i warknął głośno, a potem zaczął biec w moją stronę.

Nie było już więcej czasu.

Wysypałam na otwartą dłoń trochę proszku, a ten zaświecił, kiedy padły na niego promienie słońca.

Odczekałam chwilę, aż mężczyzna znalazł się dostatecznie blisko, a potem bez zastanowienia rzuciłam sproszkowanym srebrem w jego oczy.

Chłopak zatrzymał się gwałtownie i zaczął przecierać sobie rękami oczy, ale wiadome już było, że oślepnął i nic mu nie pomoże.

Wilkołak zaczął na oślep wymierzać ciosy pięściami, ale byłam od niego dalej, niż się spodziewał.

Szybko go ominęłam, a następnie od tyłu kopnęłam go w plecy tak, że zwalił się nieprzytomny na ziemię.

Ale muszę niestety stwierdzić, że nie zemdlał od mojego uderzenia, tylko od bólu spowodowanego srebrem w gałkach ocznych.

Obejrzałam się za siebie, chcąc sprawdzić co jest z Sethem i to był mój pierwszy błąd.

Zostałam kopnięta wielkim buciorem prosto w brzuch, a od siły uderzenia odleciałam kilka metrów do tyłu.

Jeden z dwóch pozostałych przy życiu goryli uśmiechnął się dumnie, ukazując przy tym swoje żółte, nierówne zęby.

Zamknęłam oczy i syknęłam głośno, ale zostało to kilka chwil później zduszone przez moje łapczywe próby nabrania powietrza do płuc.

Banita podniósł mnie za szyję nawet wyżej od swojej głowy, a potem zacisnął rękę, którą mnie trzymał.

 - Szkoda byłoby takiej ładnej buźki - mruknął. - Przydałabyś się dla niesparowanych wilków bez mate.

Wiedziałam o co mu chodziło.

Dziwka? Chyba śnisz, deklu.

Od tego chorego błysku w jego oku już widziałam, że sam nie ma drugiej połówki i chętnie by się mną zajął jako pierwszy.

Nabrałam sił i kopnęłam go mocno z krocze.

Zaskoczony wygnaniec puścił mnie, a następnie zaczął przeklinać tak głośno, że aż żal mi się zrobiło jego strun głosowych.

Zgarnęłam z trawy woreczek z prochem, który upadł mi, kiedy ten facio mnie zaatakował, a następnie podeszłam do niego i bez cienia zawahania obsypałam go całą jego zawartością.

Liczne blizny i rany zaczęły się otwierać, a do ich środka zaczęło się wsypywać sproszkowane srebro.

Wilkołak zawył z cierpienia, a potem podobnie jak jego poprzednik upadł nieprzytomny na glebę.

Podniosłam wzrok, ponownie wyszukując Setha, który znajdował się już blisko, a moje serce przyśpieszyło.

Chłopak w postaci wilka wbił się ostrymi jak brzytwa kłami w tętnicę brązowego zwierzęcia, a kiedy ją puścił, ciało bezwładnie runęło u jego stóp.

Nieopodal leżało także ciało jednego z trzech banitów, którzy postanowili bronić swojego króla. Jak widać - bezskutecznie.

Blondyn zawył głośno, zwracając tym samym uwagę wszystkich na siebie.

Wzrok wilkołaków powędrował najpierw na niego, a następnie na martwe ciało Patricka.

Banici schylili głowy w oddaniu szacunku dla mordercy ich króla, a słysząc ostry warkot stalowoszarego wilka, podnieśli przestraszony wzrok i pobiegli do lasu.

Porwana przez wilkołaka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz