17.

991 51 56
                                    

Tris

Dochodzimy do Pire, gdzie znajduje się już prawie cała frakcja. Rozglądam się w poszukiwaniu przyjaciół i w końcu znajduję ich na końcu. Puszczam rękę Tobiasa, a on marszczy brwi.

- Rozdzielamy się. Podejdź do nas za jakąś minutę, okej?

- Skoro tego chcesz - wzrusza obojętnie ramionami i odchodzi ode mnie. Obraził się?

W tej chwili nie mam czasu o tym myśleć, więc podchodzę do Christiny, która patrzy się na mnie z dziwnym wyrazem twarzy.

- Tris, musimy porozmawiać - odzywa się, zanim zdążę się przywitać.

- O czym?

- Zobaczysz - odwraca wzrok w kierunku przywódców, którzy wchodzą na głazy, żeby było ich lepiej widać.

- Czy wszyscy już przyszli? - Woła Max i nie czekając na odpowiedź, omiata wzrokiem Pire i zaczyna mówić. - Pracownicy pomieszczenia kontrolnego wykryli nieznany nam pojazd, który unosił się niedaleko Serdeczności. Nie należy on do naszego miasta, dlatego teraz cała nasza frakcja zabiera broń i idzie pod płot. Jeśli zauważycie pojazd, zastrzelcie go. Nie ma prawa wkroczyć do naszego miasta. Wszystko zrozumiałe?

Nieznany pojazd, który nie należy do nikogo z Chicago? I to taki, który lata?

Bez słowa chwytam broń i sprawdzam, czy jest zabezpieczona, po czym wkładam ją z tyłu za pasek. Następnie wszyscy kierują się do wyjścia na tory. Na dworze jest ciemno i zimno, a ja nie wzięłam kurtki.

Kiedy nadjeżdża pociąg, wszyscy zaczynają do niego wskakiwać. Przypomina mi to pierwszą podróż pociągiem, tuż po Ceremonii Wyboru. Wtedy jeszcze nie spodziewałam się, co mnie czeka w tej frakcji...

- O czym chciałaś pogadać? - Pytam. Wokół nas nie ma nikogo znajomego, co nieco mnie martwi. Wskoczyli do innego wagonu?

- Widziałam was.

Nas? Przełykam ślinę i zaczynam się stresować.

- To znaczy kogo? - Pytam, udając głupią, choć wiem, że Chris tego nie kupi. Dlaczego musiałam akurat zaprzyjaźnić się z osobą z Prawości?

- Ciebie i Cztery - odpowiada, a mi na moment staje serce. Powiedzieć jej prawdę? A może dalej udawać głupią i jakoś się z tego wymiksować?

Wybieram drugą opcję i parskam śmiechem.

- Ja i Cztery? - Powtarzam nienaturalnym głosem.

- Weszliście do Pire trzymając się za ręce. Razem. W nocy. Potrafię dodawać dwa do dwóch, Tris. Długo już to trwa?

Wzdycham.

- Od... zaczęło się pod koniec nowicjatu...

- To dlatego miałaś pierwsze miejsce w rankingu? - Wypala Christina, a ja się wkurzam.

- Jak możesz tak myśleć?!

- Przepraszam, nie powinnam była tego powiedzieć - Christina przymyka oczy, jakby starała się zebrać myśli. - Tris, Cztery nie jest odpowiednim chłopakiem dla ciebie.

- Co takiego? - Mam ochotę parsknąć śmiechem. Ona w ogóle go nie zna, więc dlaczego uważa że ma prawo się wypowiadać na jego temat?

- Może źle się wyraziłam. On jest twoim pierwszym chłopakiem, prawda? Nie masz doświadczenia, a ja mam. I mówię ci to, bo chcę dla ciebie jak najlepiej. Cztery jest... dziwny i przerażający. Pamiętasz jak mnie potraktował już pierwszego dnia tutaj. On wydaje się być nieobliczalny. Nie tak jak Eric, ale w niektórych kwestiach są do siebie podobni. Nie boisz się go?

Bać się Tobiasa? Przecież to śmieszne!

- Nie, nie boję się go. Jest troskliwy i opiekuńczy, nie znasz go, Chris.

- A ty go znasz? On ma osiemnaście lat, Tris, a ty dopiero szesnaście. Jesteś inna niż dziewczyny stąd, a on wkrótce będzie oczekiwał od ciebie czegoś więcej niż trzymanie za rękę. On nie jest dla ciebie odpowiednim chłopakiem.

- Pozwól, że sama o tym zdecyduję - odpowiadam i wyskakuję z wagonu jako pierwsza, bo dojechaliśmy do końca torów.

CDN.

😏

❌ life in dauntless ❌ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz