22.

781 38 5
                                    

Tris

- No to cześć - żegnam się z Tobiasem, kiedy jesteśmy już w Nieustraszoności.

Chcę wejść do swojego mieszkania, ale chłopak mnie zatrzymuje.

- Poczekaj.

- Na co? - Pytam obojętnie.

- Teraz tak będzie wyglądał nasz związek? - Krzywi się, a ja patrzę na niego ze złością.

- To nie moja wina - odpowiadam. - Ty się na mnie obraziłeś, choć nie mam pojęcia, co takiego ci zrobiłam.

- No tak, zawsze to ja jestem winny - zaciska zęby, a ja mam ochotę go w nie uderzyć, bo narasta we mnie irytacja.

- Przestajesz się do mnie odzywać, udajesz że mnie nie widzisz na stołówce, no to kto według ciebie jest winny?

- Miałem swoje powody.

- Ach tak? No to olśnij mnie, proszę.

- Możemy nie rozmawiać tutaj? - Pyta Tobias, widząc pijanych Nieustraszonych, którzy hałaśliwie wracają do swoich mieszkań. - Chodźmy do mojego mieszkania.

- Nie mam zamiaru nigdzie z tobą iść - stwierdzam stanowczo.

Tobias tylko przewraca oczami i bierze mnie za rękę, żebym z nim poszła. Jestem zmęczona i nie chcę się z nim kłócić, więc bez słowa z nim idę.

Kiedy znajdujemy się już w jego mieszkaniu, staję na przeciwko niego, krzyżując ręce na piersiach.

- Mów, co masz do powiedzenia - rzucam.

Tobias wzdycha i przeczesuje ręką włosy, które zdążyły mu już trochę odrosnąć.

- Nie wiem, czy widziałaś, ale na stołówce przysiadła się do mnie Christina - zaczyna. - Byłem nawet w dobrym humorze, zważając na to, że musiałem oglądać jak dobrze bawisz się z tym Frankiem...

- Fredem - poprawiam go zirytowana, bo wiem, że specjalnie przekręcił jego imię. To takie dziecinne zachowanie...

- Obojętnie. Przysiadła się do mnie i zaczęła mi mówić, że tak dobrze ci w towarzystwie Freda, że ja byłem ci tylko potrzebny po to, żebyś zajęła wysokie miejsce w rankingu.

- I ty jej w to uwierzyłeś, tak? - Warczę, nie wiedząc na kogo bardziej mam być zła - na Christinę, że specjalnie mówi takie rzeczy Tobiasowi, żeby nas skłócić, czy na Tobiasa, że jej w to uwierzył.

- Nie, ale pomyślałem...

- Wiesz, mam wspaniały pomysł - przerywam mu, a on patrzy na mnie pytająco. - Nie myśl już więcej, bo średnio ci to wychodzi.

Tobias parska śmiechem, więc atmosfera staje się nieco luźniejsza. Pozwalam sobie na delikatny uśmiech i podchodzę do niego.

- Dlaczego we mnie wątpisz? - Pytam.

- Nie wątpię. Okej, wątpię, ale nie w ciebie, tylko w siebie. Dalej nie mogę uwierzyć w to, że taka dziewczyna jak ty chce być z kimś takim jak ja.

Ilekroć słyszę takie słowa z jego ust, mam ochotę wybuchnąć śmiechem. To ja jestem nijaką dziewczyną i nie wiem, co Tobias we mnie widzi. Ale że on ma takie wątpliwości? To niedorzeczne.

Nie odpowiadam, tylko zbliżam się do jego ust i zaczynam go całować. Tobias od razu odpowiada na pocałunek i wplata dłonie w moje włosy. Obejmuję go w pasie, wciąż stojąc na palcach, żeby dosięgać do jego twarzy. Tobias zdaje sobie z tego sprawę, więc prowadzi nas do swojego łóżka w sypialni. Siadamy na nim, wciąż się całując, pocałunek powoli staje się coraz bardziej namiętny. Brunet wsuwa swoje chłodne dłonie pod moją koszulkę i przesuwa nimi po plecach, kierując się do góry. Spinam się, gdy chce ją ściągnąć.

- Jeszcze nie - odsuwam się od niego. Tobias kiwa głową i próbuje uspokoić oddech po pocałunku.

- Przepraszam.

- Nic się nie stało - uśmiecham się do niego. - Chodźmy już spać, dobra? Padam z nóg.

- Ja też - przyznaje i ciągnie mnie dalej na łóżko. Kładę głowę na jego klatce piersiowej, a on mnie obejmuje. Przez chwilę wsłuchuję się jeszcze w miarowe bicie jego serca i odpływam. Słyszę „kocham cię", ale nie wiem, czy to zdarzyło się naprawdę, czy może nie był to już sen...

CDN.

😃

❌ life in dauntless ❌ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz