24.

696 37 13
                                    

Tris

- Uriah robi u siebie imprezę - rzuca Christina, kiedy sprzątam w swoim pokoju. W Altruizmie nigdy nie dopuściłabym do takiego bałaganu i nawet jeśli teraz jestem w Nieustraszoności - mam zamiar przestrzegać tej starej zasady. - Właściwie to nie impreza, to gra w pytania i wyzwania.

- Świetnie - odpowiadam, wzruszając ramionami.

- Długo będziesz jeszcze na mnie zła? - Pyta, siadając na moim łóżku. Najchętniej bym ją z niego zrzuciła.

- Tak długo, jak będziesz wtrącała się w mój związek z Cztery i robiła wszystko, żeby doprowadzić do naszego zerwania - obrzucam ją nieprzyjemnym spojrzeniem.

Dziewczyna wzdycha.

- No dobra, może troszkę przesadziłam, ale to wszystko z troski o ciebie, Tris - wstaje i kładzie rękę na moim ramieniu. - Jesteś moją najlepszą przyjaciółką i nie chcę, żeby ktokolwiek cię zranił.

- A skąd przekonanie, że Cztery mnie zrani?

- Może źle go oceniam, bo poznałam go tylko jako instruktora z nowicjatu, a ty w inny sposób... Nie wiem, jaki jest, czego się po nim spodziewać, dlatego się martwię.

Chyba źle oceniłam zachowanie przyjaciółki. Nie chciała dla mnie źle, chciała mi jedynie pomóc, bo nie mam żadnego doświadczenia z chłopakami i pewnie myśli, że jestem naiwna.

- Poradzę sobie z Cztery, Chris. Możesz mi wierzyć lub nie, ale on naprawdę jest inny niż w nowicjacie. Wtedy chyba chciał, żebyśmy go szanowali... - zastanawiam się głośno.

- Masz rację, Tris - Christina spuszcza głowę. - Przepraszam. Jest jakaś malutka szansa, że mi wybaczysz i się pogodzimy?

- No jasne, że jest - uśmiecham się do niej i przytulamy się po przyjacielsku.

- Ale będziesz mi relacjonować na bieżąco na jakim etapie jesteście? - Upewnia się jeszcze, a ja przewracam oczami.

- Niczego ci nie powiem - stwierdzam stanowczo, a ona parska śmiechem. Rzucam jej groźne spojrzenie, co wywołuje u niej jeszcze większy śmiech.

- To co, zaczynamy przygotowania? - Zmienia temat, a ja patrzę na nią pytająco. - Na imprezę Uriaha.

- Aaa, ale co przygotować?

- Siebie, Tris, siebie.

>>>

Christina jak zwykle zrobiła ze mnie inną osobę, zarówno makijażem, jak i strojem. Kategorycznie odmówiłam, kiedy namawiała mnie na sukienkę, więc mam na sobie czarne spodnie i top na ramiączkach. Włosy związane są w kucyk, a na oczach mam złoty cień i niezbyt grube kreski.

- Kiedy w końcu zamierzacie się ujawnić? - Pyta Christina, kiedy idziemy do mieszkania Uriaha.

- Nie wiem... W sumie... chciałabym mieć to z głowy, a nie ukrywać się, jakbyśmy zrobili coś złego - odpowiadam. Tak właśnie uważam i muszę porozmawiać o tym z Tobiasem. Po co się ukrywać, skoro już nic nam nie grozi?

- No właśnie, wiesz co powinnaś zrobić? - Przyjaciółka uśmiecha się chytrze. - Wejść tam, podejść prosto do Cztery i go pocałować. W końcu będziecie mogli normalnie spędzać czas, a nie chować się po kątach, żeby nikt was nie zauważył. I zaczniecie chodzić w Pire, trzymając się za ręce...

Uśmiecham się, wyobrażając sobie to. Ani Tobias, ani ja nie jesteśmy wielkimi fanami okazywania sobie publicznie uczuć, więc to nie wchodzi w grę.

- Dziewczyny! - Krzyczy Uriah, gdy nas widzi. - Wchodźcie, wchodźcie, bo już zaczynamy grę.

Wchodzimy do jego mieszkania. Automatycznie już zaczynam szukać wzrokiem Tobiasa i widzę, że siedzi między Zeke'm i Lauren, w kółku na podłodze. Wita się z nami i pewnie zastanawia się, czy pogodziłam się z Christiną.

Siadamy obok Lynn i Marlene. Uriah wręcza każdemu alkohol, chociaż sądząc po ilości pustych butelek, musieli zacząć zabawę trochę szybciej. Widzę, że Tobias jest już trochę wstawiony.

Gospodarz bierze jedną z butelek i siada obok nas. Zakręca nią i wypada na Zeke'a.

- Prawda czy wyzwanie, braciszku? - Pyta Uriah z szatańskim uśmiechem.

- Wyzwanie - odpowiada od razu Zeke.

- Wyzywam cię, żebyś... wypił swoje piwo z brzucha Shauny.

- Dzięki, Uri - rzuca Shauna, a reszta parska śmiechem. Dziewczyna odsłania brzuch i kładzie się na podłodze, a Zeke wylewa alkohol na jej brzuch, po czym zaczyna go z niej spijać.

- Musimy to powtórzyć - puszcza oczko do Shauny, a ona przewraca oczami. Zeke bierze butelkę i zakręca nią. Wypada na Tobiasa, a ja wstrzymuje oddech. Mam nadzieję, że nie będzie musiał robić podobnych rzeczy...

- Cztery! - Zeke klaszcze w dłonie, a na jego twarzy pojawia się chytry uśmieszek. - Przyznałeś się dziś, że nie masz dziewczyny, więc to nie powinien być dla ciebie problem - szczerzy zęby, a ja czuję się tak, jakby kopnął mnie w żołądek. Powiedział, że nie ma dziewczyny... Dlaczego skłamał? - Wyzywam cię, żebyś pocałował... Lauren.

Mój oddech przyspiesza. Odmów, Tobias. Nie możesz tego zrobić, przecież masz mnie... Nieważne, że to tylko zabawa Nieustraszonych... Pocałunek to pocałunek...

Zamykam oczy.

Kiedy je ponownie otwieram, wargi Tobiasa są złączone z wargami Lauren w pocałunku. Widzę jej język w jego ustach i czuję, że zaczynają mnie piec oczy, w których zbierają się łzy.

CDN.

😈

❌ life in dauntless ❌ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz