Tris
- Chodźmy do mojego mieszkania, nie możemy rozmawiać tutaj - mówi od razu Tyler. Zerkam na Tobiasa, który ma zmarszczone czoło. Wpatruje się w Tylera takim wzrokiem, jakby chciał rozwalić go na kawałki.
- Czy może iść z nami mój chłopak? - Pytam, a Tyler patrzy na mnie zaskoczony.
- Masz chłopaka?
Teraz już mogę się do niego przyznawać.
- Tak.
- Powiedziałaś mu? Wiesz jakie to ryzykowne? - Tyler krzywi się, a ja posyłam mu groźne spojrzenie.
- Cztery! Chodź z nami! - Wołam, a Tobias zadowolony wstaje od stołu. Nie zdążył zjeść jeszcze swojego ciasta, więc zawija je w papier i wychodzi za nami.
>>>
- A więc wiesz, tak? - Tyler zwraca się do Tobiasa, który idzie za nami, jedząc swoje ciasto. Wygląda niezwykle uroczo z tą czekoladą na brodzie.
- Ano wiem - odpowiada Tobias z pełną buzią. Mam ochotę parsknąć śmiechem, ale widzę, że Tyler najwyraźniej nie jest w zbyt dobrym humorze, więc sobie daruję.
Wkrótce wchodzimy do mieszkania Tylera, które nie znajduje się pod ziemią, tak jak mieszkania zwykłych Nieustraszonych. Przywódcy rządzą się swoimi prawami.
- Zdajesz sobie sprawę, jaka to odpowiedzialność? - Tyler zwraca się do Tobiasa, a ten robi się coraz bardziej zdenerwowany. Zaciska dłonie w pieści i szczęka mu sztywnieje. Kładę mu dłoń na ramieniu, żeby go uspokoić. - Mam nadzieję, że można ci ufać, bo jeśli nie... To gratulacje, Tris - burczy w moją stronę.
- Tris powiedziała mi dlatego, że też jestem niezgodny. A ponoć chcecie uratować ich jak największą ilość? - Warczy Tobias.
- No dobra, to zmienia postać rzeczy - odpowiada Tyler, choć nadal wygląda na zdenerwowanego. - Sytuacja wygląda tak, że spodziewamy się ataku w każdej chwili. Nasz znajomy szpieg w Erudycji poinformował nas, że Jeanine Matthews dopięła już wszystko na ostatni guzik i teraz musi uzgodnić to z przywódcami Nieustraszoności. Tą sprawą w głównej mierze zajmuje się Max, trochę mniej Eric, ale nadal mam dostęp do informacji. Będę wiedział dokładnie, kiedy zamierzają włączyć symulację.
- Zaraz, chwila - przerywa mu Tobias. - Możesz mi wytłumaczyć jedno? Dlaczego nie możemy ostrzec innych Nieustraszonych? Żeby wszyscy mieli szansę uciec?
- Dlatego, że musimy myśleć przede wszystkim o tych, którym grozi realne niebezpieczeństwo. Co zrobimy z podatnymi Nieustraszonymi? Jeanine włączy symulację i zaczną nas zabijać, od tego nie da się uciec, bo każdy z nas ma w sobie serum. Tylko my, Niezgodni, jesteśmy w stanie je odeprzeć. A jeśli tu zostaniemy, będziemy musieli stanąć przed wyborem, czy zabić przyjaciela, czy pozwolić mu na to, żeby nas zabił. Chyba już lepiej ich tu zostawić, prawda? Jeanine nie zależy na tym, żeby zginęli, musi mieć swoją armię.
- Dobra, widzę sens w tym co mówisz, ale i tak wydaje mi się to okrutne - odpowiada Tobias. Zgadzam się z nim. Gdy myślę o tym, że nasi przyjaciele zostaną zamienieni w maszynę do zabijania niewinnych osób... Chciałabym ich przed tym ustrzec, ale nie jestem w stanie...
- Jeśli masz inny pomysł, to chętnie go wysłucham - burczy Tyler. - Słuchaj, ja też mam tutaj przyjaciół. Chciałbym zabrać ich ze sobą, ale wiem, że lepiej dla nich będzie, jeśli pozwolę im tu zostać.
Tobias już się nie odzywa, więc postanawiam przerwać ciszę, która między nami nastała.
- Chciałeś o czymś porozmawiać - przypominam Tylerowi.
- No tak - kręci głową i wyciąga z kieszeni coś, co wygląda jak zegarek. - To wynalazek z Agencji. Chciałbym, żebyś go nosiła zawsze i wszędzie, bo w ten sposób wyślę ci informację, że musimy uciekać.
Zakłada mi na rękę ten przedziwny zegarek.
- Gdy nadejdzie czas, to urządzenie da ci o tym znać. Pamiętaj, nigdy go nie zdejmuj - waha się przez chwilę, po czym wyjmuje z kieszeni drugi, taki sam jak mój i podaje go Tobiasowi. - Tobie też się przyda.
CDN.
CZYTASZ
❌ life in dauntless ❌
FanfikceTris Prior kończy swój nowicjat w Nieustraszoności na pierwszym miejscu w rankingu. W końcu może zacząć normalne i w miarę spokojne życie ze swoim chłopakiem, Tobiasem Eatonem i przyjaciółmi. Jednak czy jej problemy naprawdę się skończyły? Czy uda...