26.

714 30 12
                                    

Tobias

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tobias

Budzi mnie ból w nodze. Otwieram oczy i widzę rozzłoszczoną Christinę. Gdyby mogła zabijać wzrokiem, z pewnością już leżałbym martwy.

- Wypieprzaj - warczy i unosi nogę, żeby mnie kopnąć, więc wstaję. Nie mam pojęcia, która jest godzina, ale musiałem zasnąć, czekając aż Tris wyjdzie z pokoju. - Głuchy jesteś?

- Nigdzie nie pójdę, dopóki nie pogadam z Tris - odpowiadam i również mierzę Christinę wściekłym wzrokiem. To ona jest głównym źródłem moich nieporozumień z Tris, więc niech teraz stąd spada, a nie robi za adwokata.

- A o czym chcesz z nią gadać? Już nie ma o czym, całowałeś inną, więc czego się spodziewałeś? Że pogłaszcze cię po głowie i powie, że to nic?

- To było wyzwanie.

- W dupie mam to, czy to było wyzwanie, czy nie! Masz dziewczynę, więc powinieneś odmówić!

- Problem w tym, że trzymamy nasz związek w tajemnicy, więc oni nie wiedzą, że mam dziewczynę.

- To już twój problem - wzrusza ramionami. - Robisz wypad, czy mam użyć bardziej przekonujących środków?

- Nigdzie nie idę, już ci mówiłem - co za uparte babsko. Mogła zostać w Prawości, tam pasuje idealnie, do tej reszty idiotów.

Christina wyciąga z kabury broń i zaczyna do mnie mierzyć.

- Wychodzisz, czy nie? - Pyta i obniża broń, jakby celowała w... o nie.

- Schowaj to, bo jeszcze zrobisz sobie krzywdę - prycham, a ona pociąga za spust i strzela kilka centymetrów od mojego biodra. Wytrzeszczam oczy, a drzwi do pokoju Tris się otwierają.

- Co wy wyprawiacie?! - Krzyczy, patrząc ze złością na mnie, to na Christinę.

- To ona zaczęła strzelać...

- Nie odzywaj się, ciebie się o zdanie nie pytałam! - Przerywa mi. Jest okropnie zła...

- Chcę pogadać, Tris, daj mi chwilę...

Tris unosi dłoń i odlicza sekundy na palcach. Pięć... cztery... trzy... dwa... jeden... i dostaję z liścia w twarz. - Ojej, chwila już minęła, żegnam!

- Tris... - nie poddaję się, choć policzek mnie piecze. Nieważne, mogę dostać jeszcze kilka razy, byleby mnie wysłuchała...

- Powiedziałam: żegnaj - i sięga do swojej kabury, żeby wyciągnąć broń. Nie no, to są chyba jakieś żarty... Nie jest to zbyt komfortowa sytuacja, kiedy mierzą do ciebie, dwie wściekłe dziewczyny.

- Ale...

- Wypad, Cztery! Jeśli sądzisz, że jestem osobą, która będzie tolerowała takie rzeczy, to się grubo pomyliłeś. Pewnie Lauren ma na ten temat inne zdanie, więc śmiało, życzę wam szczęścia.

- Co za bzdura, przecież wiesz, że to na tobie mi zależy.

- Taaak, pokazałeś to kilka godzin temu, poczułam ogrom twojej miłości - warczy i uderza mnie bronią w pierś. Krzywię się. - Wyjdziesz, czy mam ci pomóc?

- Ochłoń, Tris, może wtedy spojrzysz na to racjonalnie... - kręcę tylko głową.

- No tak, przecież to ja zachowuję się jak dziecko, a to było tylko wyzwanie.

- No bo było!

- Dobra, to ja w ramach wyzwania będę całować się z wszystkimi chłopakami w Nieustraszoności. Bo przecież nie mam chłopaka.

- Chciałem powiedzieć wszystkim, że jesteś moją dziewczyną! - Nie wytrzymuję.

- Chcieć to ty sobie możesz - prycha. - Skoro dla ciebie pocałunek z inną dziewczyną to nic takiego, nie widzę przyszłości dla naszego związku.

- Zrywasz ze mną? - Pytam zaskoczony. Ona nie może tego zrobić, nie przez taką głupotę...

- Powodzenia, Cztery - odpowiada tylko i znowu zamyka się w swoim pokoju. Stoję jak słup i nie wiem, co mam zrobić. Jak życie może się tak diametralnie zmienić w ciągu kilka godzin?

- Tris, do cholery... - zaczynam iść w stronę jej pokoju, ale zatrzymuje mnie Christina, która wciąż trzyma broń.

- Wynoś się - mówi stanowczo. Zrezygnowany, wychodzę z ich mieszkania, kierując się do swojego.

Padam na łóżko, mając nadzieję, że to wszystko jest tylko złym snem. Jutro rano się obudzę i wszystko będzie dobrze...

CDN.

❌ life in dauntless ❌ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz