ROZDZIAŁ 15: BY COFNĄĆ CZAS

221 8 2
                                    

Rok szósty.


Naszyjnik Salazara Slytherina. Posiada niezwykłe połączenie mocy dwóch zaklęć, wyglądu zewnętrznego czarodzieja, jak i jego zachowania wewnętrznego. Osobie, która nim włada daje możliwość zmieniania wyglądu, przybierania postaci ludzi, zwierząt bądź rzeczy. Daje całkowitą władzę nad ciałem i umysłem. Ma dłuższe działanie niż sam Eliksir Wieloskokowy.

Jednak uwaga!

Według legendy Salazar Slytherin stwarzając naszyjnik umieścił w nim swoje pomniejszone serce. Teraz zazdrosne o to, że jego nowy właściciel ma także duszę i ciało, w którym płynie krew sprawia, że amulet zbyt często używany zadusza osobę go noszącą.


Hermiona złapała łapczywie oddech. Miała wrażenie jakby przed chwilą jej własne serce przestało bić, a teraz na nowo znów zaczęło pracować. Uderzało nieregularnie i z każdą minutą coraz głośniej. Podparła głowę lodowatymi dłońmi, nie odrywając wzroku od wytłuszczonych liter. Wyraźnie czuła, choć nie wiedziała skąd brały się te przypuszczenia, że właśnie dowiedziała się czegoś ważnego, czego poszukiwała od dawna.

Ginny wspominała jej, że rok temu wraz z Draconem szukała informacji o naszyjniku i zgodnie z jej coraz częstszymi błyskami wspomnień tak rzeczywiście było.

Wzięła jeszcze kilka głębszych oddechów żeby się uspokoić i skupiła się na tym, co przeczytała. Drugie zdanie było intrygujące.


Posiada niezwykłe połączenie mocy dwóch zaklęć, wyglądu zewnętrznego czarodzieja, jak i jego zachowania wewnętrznego.


Pokiwała głową z niedowierzania. Pansy Parkinson była bądź wciąż jest, gdziekolwiek się teraz znajduje, właścicielką amuletu, o którym mowa w tekście. Tego rodzaju przedmiot dawał możliwość nie tylko całkowitego zamienienia się w inną istotę lub rzecz, ale również uzyskania dostępu do "zachowania wewnętrznego".

Hermiona zmarszczyła czoło. Nie do końca wiedziała jak ten termin interpretować. Czy na sposób z szczególnym podkreśleniem słowa "zachowania" – czyli każdy ruch, słowo, gest, czy z naciskiem na "wewnętrznego" – myśli, pragnienia a nawet wspomnienia. Nie mniej jednak nie miało to wielkiego znaczenia. Uzurpator był nie do rozpoznania.

Zacisnęła pięści. Właśnie doszła do momentu, kiedy musiała przed sobą przyznać, że Pansy zrobiła z niej idiotkę. Zanim przyszła do biblioteki była pewna, że Ginny i Neville kłamali co do ubiegłego roku. Niestety to stwierdzenie było błędne, oni pamiętali tylko to, co sami przeżyli, nie mogli przecież pamiętać czegoś, co nigdy nie miało miejsca.

– Pansy podszywała się pod Gryfonów – powiedziała cicho do siebie. To zdanie wciąż nie mogło dać jej spokoju, jednak mimo to musiała brnąć dalej. – Pierwszą ofiarą był Neville. Parkinson w jego postaci pokłóciła się z Malfoyem, tyle że to nie Draco zaczął. Wiedziała jak ugodzić go najbardziej, więc on zapewne nie pozostał jej dłużny. Musiała to wcześniej nieźle obmyślić. Była pewna, że jeśli będąc Nevillem poskarży się na Malfoya pójdę z Ginny nawrzeszczeć na niego, a byłoby dziwne, jeśli on nie wiedziałby, o co nam dwóm chodzi.

Umilkła na moment. Jeszcze raz przeanalizowała wszystko co ustaliła, podświadomie próbując znaleźć coś, co podważyłoby jej teorię, tak, by runęła w gruzach. Niestety zamiast tego coraz bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że wszystko zaczyna mieć sens, dlatego kontynuowała tym samym cichym głosem.

– Kilka dni potem zamieniła się w Ginny. Ona z kolei miała za zadanie zaniepokoić mnie w związku z tym, co Draco jej powiedział. Miał zostać Śmierciożercą.

SUPRA VIRESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz