8 Już nie musisz się bać

941 42 0
                                    

Rano poszłam po zakupy do sklepu, lecz idąc po drodze zauważyłam Alka siedzącego przed drzwiami do swojego domu. Chciałam się z nim przywitać. Podchodząc bliżej zobaczyłam jego załzawione oczy i przyspieszyłam kroku.Usiadłam obok niego i mocno go przytuliłam pytając się Dryblasa.
-Maciusiu co się stało-On schował głowę w moim ramieniu i coś wybełkotał w nie.
W

zięłam w ręce twarz chłopaka i zadałam mu ponownie to samo pytanie.
-Co się stało- Chłopak popatrzył się na mnie smutno i powiedział.
-Dziś rano przyszli Niemcy i kazali mu podpisać umowę, że będzie z nimi współpracować, ale on się nie zgodził i go zastrzelili-Alek powiedział na jednym wdechu.
-Ale kogo Aleczku? Kogo zastrzelili?- Zapytałam ze smutkiem. Mocno mnie do siebie przyciągną. Jak najmocniej go obięłam.
-Mojego Tatę.
-Dryblasku nie możecie tu zostać oni tu wrócą.
-Wiem ale nie mamy się, gdzie podziać.
-Nie dam wam zostać tu zabieraj ze sobą mamę i Maryle za trzydziesci minut będę.
Pobiegłam szybko do mojego mieszkania. Mieszkałam ulicę dalej więc długo mi się nie zeszło. Wbiegłam szybko do kuchni, a  w niej siedział tata z Max żywo rozmawiając.
-Tato pan Dawidowski nie żyje Niemcy dziś rano go zatrzymali w domu-Wysapałam szybko.
-To nie możliwe.
-Gdy przed chwilą szłam do sklepu wpadłam na jego syna i mi wszystko powiedział. Musimy im pomóc tato.
-Mieszkanie babci stoi nadal puste odkąd wyprowadziła się na początku wojny na wieś. Może tam zamieszkają jest całkiem spore.
-Chciałam zaproponować, aby zamieszkali przez kilka dni u nas do puki nie znajdą lokum, ale to jest o wiele lepszy pomysł -Uśmiechnęłam się.  
Tata wstał i wyjął kluczyki do mieszkania babci z kuferka i mi je wręczył. Jak błyskawica wybiegłam do Alka, gdy zapukałam do drzwi. Otworzyła mi Maryna siostra Dryblasa, po jej oczach było widać, że płakała.
-Hej. Spakowana już, bo mam dobrą nowinę.
Dziewczyna zaprowadziła mnie do salonu i czekała na resztę rodziny. Gdy wszyscy już zjawili się w pomieszczeniu zaczęłam mówić.
- Nie musicie bać się o nowe lokum.
- Ale jak to-Zapytała mama Alka, a ja im wytłumaczyłam, że będą mieszkać w domu mojej babci.
Alek mnie mocno przytuli i podziękował za pomoc mojej rodziny. Zaprowadziłam ich do mieszkania i pomogłam im przenosić rzeczy do niego.

~Tydzień później~
Tata podarował mi aparat fotograficzny i mówiąc "Rób jak najwięcej zdjęć, by później przekazać je dalszym pokoleniom i żebyś mogła wspominać, każdą wspaniałą chwile z tymi wszystkimi niesamowitymi ludźmi."
Poszłam do Alka sprawdzić co u niego słychać. Po drodze zauważyłam, że jakiś chłopak jeździ po wnętrzu fontanny (oczywiście w środku nie było wody) na rowerze. Gdy podeszłam bliżej rozpoznałam, że to Maciek i zrobiłam mu zdjęcie.

Krzyknęłam do niego na powitanie i pomachałam. On odwzajemnił gest uśmiechem. Nagle usłyszeliśmy głosy Niemców. Dryblas szybko do mnie podjechał i wsadził na ramę roweru. Na szczęście zdążyliśmy odjechać wystarczająco daleko od szwabów, by nas nie dogonili. Przez ten cały czas wraz z Alkiem śmieliśmy się i wygłupialiśmy. Cieszę się, że stara się pogodzić ze stratą ojca i szuka czegoś na odciągnięcie swojej uwagi. Serce by mi pękło, gdyby nadal się zadręczał.

Życie zapisane na zdjęciach✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz