15 Medalik

823 36 1
                                    

Weszliśmy do kuchni, gdzie siedział Zośka notując coś w kajeciku.
-Co tak długo. Miało wam się zejść parę minut, a nie prawie godzinę. Rudy specjalnie ugotował zupę z pokrzyw- Powiedział nie odrywając wzroku od notesu.
- Szwaby mnie tak poobijały- Powiedział Alek z przekąsem.
Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy wesoło gaworzyć, podczas spożywania potrawy Janka. Po dwóch godzinach uznałam, że czas wracać do domu. Dryblas zaproponował, że mnie odprowadzi, więc szybko się ogarnęliśmy i wyszliśmy z mieszkania kierując się do mojego.
Szłam z Alkiem bardzo wolno korzystając z ostatnich ciepłych dni października.
W pewnym momencie Maciek zatrzymał się złapał mnie za dłonie i uklękną.
-Jadzieńko zwlekam z tym już dużo czasu, a kiedy chcę powiedzieć to nie wiem jak ci to wyznać, lecz wreszcie ci to powiem. Jadwigo Szekolado Kochanowska zostaniesz moją........ dziewczyną- Zapytał patrząc mi w oczy i czekał na odpowiedź.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć, więc pomachałam głową na tak. Alek złączył nasze usta w namiętnym pocałunku, który trwał i trwał, ale zabrakło nam tlenu.
-Alek może już chodźmy mam złe przeczucia- Powiedziałam ciut zaniepokojona.
Będąc już przy moich drzwiach zaczepiła nas moja sąsiadka.
-Dziecko co ty tu robisz godzinę temu byli tu gestapo i zabrali ich- Powiedział i szybko schowała się w swoim mieszkaniu.
Do moich oczu naleciały łzy i szybko wtuliłam się w Alka. Zaczął gładzić mnie po głowie i pocieszać.
-Jadziu nie możesz tu zostać. Wrócą tu i cię zabiorą. Idziesz ze mną do mojego mieszkania, ale najpierw zabierzemy najważniejsze rzeczy-Powiedział zdołowany i pociągnął mnie do niego.
Zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy, było trochę trudno, bo wszystko było porozwalane i zniszczone. Ruszyłam w kierunku drzwi, gdzie czekał Alek trzymając w rękach mój album i aparat. Uśmiechnęłam się do niego słabo i zdjęłam moją kurtkę z wieszaka zanim, udaliśmy się do domu chłopak, który wytłumaczył wszystko matce. Zaprowadził mnie do swojego pokoju. Usiadłam na jego łóżku, a on ukucnął przede mną.
-Jadziu nie martw się wszystko będzie dobrze-Powiedział łapiąc moją  twarz w swoje dłonie.
-Obiecaj mi, że mnie nie zostawisz.
-Obiecuje, a dowodem tego będzie- zaczął  wyjmować z kieszeni niewielki przedmiot- mój nieśmiertelnik, zrobiłem go na początku wojny z myślą o dziewczynie, w której zakocham się od pierwszego wejrzenia, by otrzymała go po mojej śmierci. Ale to jest idealny moment by przekazać go tej dziewczynie- mówiąc to przez cały czas patrzył mi się w oczy.
-Na pewno ja jestem tą dziewczyną- Zapytałam bardzo zaskoczona słowami chłopaka.
-Tak na pewno- Powiedział zakładając mi nieśmiertelnik na szyje.
-Ale ja nic dla ciebie nie mam- Powiedziałam smutno, lecz szybko zmieniłam zdanie zdejmując wisiorek na szyj w kształcie serca, w którym znajdywało się zdjęcie mnie i jego po jednej stronie, a po drugiej stronie całej naszej paczki- mogę podarować ci medalik z naszymi zdjęciami.
-Jadziu nie musisz...- Nie zdążył, bo
złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku, umieszczają mu przy tym wisiorek.
Przez całą noc rozmawialiśmy. Po długim czasie oddaliśmy się objęciom Morfeusza. Wtuliłam się w mojego Maćka.

Życie zapisane na zdjęciach✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz