11 Kraków

844 42 4
                                    

Siedziałam w parku z Alkiem, ponieważ wszyscy gdzieś zniknęli.
-Wiesz gdzie wszyscy się podziali-zapytałam ciekawa.
-Nie mam zielonego pojęcia-Powiedział ciut smutny.
-Ciekawe. Gdzie wszyscy są, bo chyba pochłonął ich jakiś eter-powiedziałam z uśmiechem i mocno przytuliłam chłopaka, który odwzajemnił uścisk.
-Jesteś wspaniała Jadziu. Może przejdziemy na nieco przyjemniejsze tematy np. wycieczkę do Krakowa na, którą chcę Cię zaprosić-Powiedział z cwaniackim uśmiechem.
-Pod jednym warunkiem, dogonisz mnie.
-Zgoda.

~MAGIA CZASU~
Siedziałam w pociągu z Alkiem, Rudym, Zośką, Monią i Halą. Maciek powiedział wszystkim dlaczego Basia i Buzdygan wyjechali, nie wspominając im o szczegółach. Wyciągnęłam swoją gitarę i zaczęłam grać melodie dobrze znanych nam harcerskich piosenek. Wszyscy przyłączyli się do mnie. W miłej atmosferze spędziliśmy całą podróż do Krakowa. Na miejscu poszliśmy do jakiegoś pensjonatu i wyszło na to, że mam wybór dzielić pokój z Alkiem, albo mieć sama. Wybrałam pierwszą opcję, bo jako rozsądana osoba muszę mieć towarzysza do rozmów i ciut się boję sama. Dryblas zabrał nasze bagaże i zaniósł do naszego pokoju. Wchodząc do pomieszczenia nie zgadzała mi się liczba łóżek było jedno małżeńskie, a nie dwa pojedyncze.
-Przeszkadza Ci to, bo mogę iść to zmienić-zapytał ciut speszony Dryblas.
-Alek to od ciebie zależy, bo mi to nie przeszkadza-odpowiedziałam chłopakowi.
-Mi też. Uśmiechnął się, wziął mnie na ręce i rzucił na łóżko, po czym sam skoczył obok mnie.
Byliśmy tak padnięci przez podróż, że od razu zasnęliśmy.
Rano budząc się poczułam czyjeś ramiona obejmujące mnie. Otworzyłam zaspane oczy i zobaczyłam śpiącego Maćka. Tak słodko spał, że aż szkoda go było budzić. Więc leżałam tak i przyglądałam się chłopakowi, aż muszę stwierdzić, że jest naprawdę przystojny. Dryblas zaczął się budzić, więc zamknęłam oczy.
-Jadziu i tak wiem, że nie śpisz, przed chwilą przyglądałaś mi się-powiedział lekko chichocząc.
-Oh przejrzałeś mnie-powiedziałam otwierając oczy.
-Musimy wstać na śniadanie.
-Ale mi się nie chcę wstać, a jestem strasznie głodna.
-To cię zaniosę.
-Zgoda-Nie wzięłam tego na poważnie,  lecz chłopak tak.
Niósł mnie na ala pannę młodą. Oczywiście byliśmy ostatni na stołówce.
-Co tak długo-spytał Zośka.
-Do niczego tam nie doszło prawda- dopytywał nas Rudy.
-Spóźniliśmy się, bo ta o to księżniczka zamiast mnie obudzić patrzyła się na mnie dobre pół godziny i nie Janek do niczego nie doszło-odpowiedział Dawidowski.
Zjedliśmy szybko śniadanie i poszliśmy się szykować na spacer po Krakowie. Po pewnym czasie Rudy i Zośka wraz z dziewczynami, gdzieś zniknęli, jak zresztą zawsze. Chodziłam z Alkiem po Krakowie, aż nagle zaczął padać deszcz i cali mokrzy schowaliśmy się w kamienicy. Popatrzyłam w oczy Maćkowi, a on mi. Poprawił mi włosy, które mokre przykleiły się mi do twarzy, a ja stanęłam na  placek i roztrzepałam mu czuprntę. Głośno się zaśmialiśmy.

Życie zapisane na zdjęciach✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz