Rano poszłam po zakupy do sklepu. Lecz idąc po drodze zauważyłam Alka siedzącego przed drzwiami do swojego domu. Chciałam się z nim przywitać lecz podchodząc bliżej zobaczyłam jego załzawione oczy i przyspieszyłam kroku. Usiadłam obok niego i mocno go przytuliłam pytając się Dryblasa.
-Maciusiu co się stało?-zapytałam, a on ukrył głowę w moim ramieniu i coś wybełkotał w nie.
Wzięłam w ręce twarz chłopaka i zadałam mu ponownie te same pytanie.
-Co sie stało?- chłopak popatrzył się na mnie smutno i powiedział.
-Dziś rano przyszli Niemcy i kazali mu podpisać umowę, że będzie z nimi współpracować, ale on się nie zgodził i go zastrzelili-Alek powiedział na jednym wdechu.
-Ale kogo Aleczku? Kogo zastrzelili?- Zapytałam ze smutkiem. Mocno mnie do siebie przyciągną.
-Mojego Tatę.
-Dryblasku nie możecie tu zostać oni tu wrócą.
-Wiem ale nie mamy się gdzie podziać.
-Nie dam wam zostać tu zabieraj ze sobą mamę i Marynie za trzydziesci minut będę.
Pobiegłam szybko do mojego mieszkania. Mieszkałam ulicę dalej więc długo mi się nie zeszło. Wbiegłam szybko do kuchni, a w niej siedział tata z Maxem żywo rozmawiając.
-Tato pan Dawidowski nie żyje Niemcy dziś rano go zbili w domu.-Wysapałam szybko.
-To nie możliwe.
-Przed chwilą szłam do sklepu wpadłam na jego syna i mi wszystko powiedział. Musimy im pomóc tato.
-Mieszkanie babci stoi nadal puste odkąd wyprowadziła się na początku wojny na wieś. Może tam zamieszkają jest całkiem spore.
-Chciałam zaproponować, aby zamieszkali przez kilka dni u nas, do puki nie znajdą lokum ale to jest o wiele lepsze-uśmiechnęłam się. Tata wstał i wyjął kluczyki do mieszkania babci z kuferka i mi je wręczył. Jak błyskawica wybiegłam do Alka, gdy zapukałam do drzwi. Otworzyła mi Maryna siostra Dryblasa, po jej oczach było widać, że płakała.
-Hej. Spakowana już, bo mam dobrą nowinę.
Dziewczyna zaprowadziła mnie do salonu i czekała na resztę rodziny. Gdy wszyscy już zjawili się w pomieszczeniu zaczęłam mówić.
- Nie musicie bać się o nowe lokum.
- Ale jak to. Zapytała mama Alka, a ja im wytłumaczyłam, że będą mieszkać w domu mojej babci.
Alek mnie mocno przytuli i dziękował za pomoc mojej rodziny. Zaprowadziłam ich do mieszkania i pomogłam im przenosić rzeczy do niego.~Tydzień później~
Tata podarował mi aparat fotograficzny i mówiąc "Rób jak najwięcej zdjęć, by później przekazać je dalszym pokoleniom i żebyś mogła wspominać, każdą wspaniałą chwile z tymi wszystkimi niesamowitymi ludźmi." Poszłam do Alka sprawdzić co u niego słychać. Po drodze zauważałam, że jakiś chłopak jeździ po wnętrzu fontanny (oczywiście w środku nie było wody) na rowerze. Gdy podeszłam bliżej rozpoznałam, że to Maciek i zrobiłam mu zdjęcie.Krzyknęłam do niego na powitanie i pomachałam. On odwzajemnił gest uśmiechem. Nagle usłyszeliśmy głosy Niemców. Dryblas szybko do mnie podjechał i wsadził na ramę roweru. Na szczęście zdążyliśmy odjechać wystarczająco daleko od szwabów, by nas nie dogonili. Przez ten cały czas z Alkiem śniliśmy się i wygłupialiśmy. Zrobiłam kilka zdjęć podczas drogi. Kilka razy prawie zaliczyliśmy wywrotkę, gdy Alek mnie łaskotał lub mi dokuczał. Na szczęście zawsze w porę utrzymywał równowagę.
CZYTASZ
Życie zapisane na zdjęciach✔
Historical FictionTo historia o Alku, Rudy, Zośce i Jadzi. Może nie jest im łatwo podczas wojny ale chcą żyć jak prawdziwi ptryioci w czsie, gdy nic im na to nie pozwala. Czy jedna zwykła dziewczyna może zmienić bieg historii i ocalić życię kilku osobą? Czym jest...