20 Pan Kopernicki

759 37 3
                                    

~11 lutego 1942 roku~
~Oczami Alka~
Tydzień przed urodzinami jednego z najwybitniejszych Polaków wszechczasów- Mikołaja Kopernika. W Warszawie, na wprost Komendy Głównej gestapo, stoi pomnik tego znanego na całym świecie Polaka. Już na pierwszy rzut oka widać działania Niemców. Co osobiście mnie boli. Otóż zasłonili część podstawy z napisem „Mikołajowi Kopernikowi- Rodacy". Jest bardzo wcześnie . O tej porze na ulicach dookoła tego pomnika nie ma dużego ruchu, nawet bezpańskie psy, gdzieś jeszcze śpią W zakamarkach. Rozglądam się i powolnym krokiem zmierzam do rzeźby. Pewnie, gdyby ktoś mnie teraz ujrzał, pomyślałby, że jestem pijany, ale tak nie jest. Wchodzę na stopień cokołu. Zaczyna dotykać wkrętu, które przymocowują tablicę do reszty. Przypomina trochę dużą obrączkę. Nagle słyszę jak ktoś biegnie nie daleko. Na śniegu dokładnie było słychać każdy krok. Odwrociłem się w stronę dźwieku. Ujrzałem Jadźkę idącą w moja stronę.
-Co ty tu robisz? Zwariowałaś-zapytałem szatynkę.
- Nie chciałam żebyś sam się narażał-powiedziałam i mocno się do mnie przytulił.
-To schowaj się chociaż schowaj się ta tym budynkiem-powiedziałam dziewczynie pokazując miejsce i zacząłem działać. Udaję mi się odkręca jedną. Idzie mi to wyjątkowo szybko i sprawnie. Szatynka zaczyna odkręcać drugą. Odruchowo sięgam do kolejnej śruby, ona też poddaje się bez oporu.
-Schowaj się raz dwa-zarządałem cicho. Dziewczyna odwróciła się na pięcie i zaczęła powoli iść w stronę budynku.
Zdenerwowany spoglądam dookoła, czy może nie przykuwamy uwagi. Odkręcam ostatnią i śmieję się zwycięzko.  Schowałem do kieszeni obręcze, a płyta z wielkim hukiem spada, przed moje nogi. Jadzia się odwróciła i spoglądała raz na mnie raz na tablicę. Następnie osuwa się na śnieg. Jestem przerażony tak głośnym dźwiękiem, jaki wywołało oderwanie i uderzenie o ziemię tablicy. Czym prędzej zeskakuje z podwyższenuia, łapę zielonooką za dłoń i biegniemy w kierunku ulicy Kopernika. Przebiegamy kilkaset metrów. Stajemy. Rozglądamy się. Nasłuchujemy. Nikt za nami nie biegnie, ani nie szuka. Postanawiam zawrócić i zabrać tablicę. W każdej chwili gotów do ucieczki idę pod pomnik. Obchodzę go dookoła. Chwytam leżącą na śniegu płytę i zaczyna ciągną ją w kierunku ulicy Obozowej, lecz okazało się, że jest dla mnie za ciężka. Jadzia podchodzi i zaczyna ciągnąć razem ze mną. Jednak po śniegu łatwiej się ją transportuje. Gdy dochodzę do dość bezpiecznego miejsca odkładam na bok obiekt zbrodni i zakopuje w jednej z zasp. Zadowolony oddalam się. Łapiąc za rękę dziewczynę, która szła po woli obok mnie.
Po chwili zaczeło się rozjaśniać. Po ulicy zaczynają częściej chodzić ludzie. Cały czas panuje spokój. Prawie nikt jeszcze nie wie, że parę minut temu zdjeliśmy tablicę. Szybko wszedłem po schodach, przeskakując co drugi stopień. Otwieram cicho drzwi, by nie obudzić Maryli. Zdejmujemy buty i kurtki. Po wykonaniu czynności skierowaliśmy się do naszego pokoju. Podszedłem do łóżka, gdzie z Czekoladą wpadliśmy na łóżko. Poprawiłem jej włosy wchodzące na twarz, połażyłem się na niej i usłyszałem przygłuszony śmiech. Miałem recę z obu stron jej głowy. Złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku i zacząłem lekko gładzić ją po twarzy. Powoli  zjechałem z pocałunkami na jej szyję, a z jej szyji na obojczyki. Powoli rozpiąłem jej sukienkę. Nadal delikatnie gładzić ją dłońmi po ramionach. Dłońmi błądziłem po jej ciele badając każdy milimetr jej ciała. Miała tak miekką skórę jak puch lub jedwab. Ta kobieta obok mojego boku jest wspaniała, kochana i rozpromieniająca moje szare dni... Niespodziewanie do pokoju weszła  moja młodsza siostra.
-Hej. Gdzie byliście-zapytała zaspana. Zeszłem z dziewczyny i okryłem nas kołdrą. Jadwiga szybko poprawiła sukienkę i podziagnęła wyżej okrycie. Kątem oka widziałem jak jej policzki zaczynają nabierać ślicznego różowego koloru.
-Akcja sabotażowa-powiedzieliśmy razem zawstydzeni zaistniałą sytuacją. Maryla skinęła głową i wyszła. Dałem jej buziaka w czoło i przyciągnąłem do siebie ziewając, a ona po mnie powtórzyła czynność. Wtuliła delikatnie twarz w moją klatkę piersiową i zasnęła momentalnie.

Życie zapisane na zdjęciach✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz